Znamy już pierwszą półfinałową parę mistrzostw Polski. Asseco Resovia Rzeszów zmierzy się z broniącą tytułu ZAKSĄ. Rzeszowianie spokojnie wywiązali się z roli faworyta w ćwierćfinale. Natomiast kędzierzynianie nie mieli łatwej przeprawy. Projekt wysoko zawiesił poprzeczkę.
W tym roku ćwierćfinały przybrały nieco inną formę niż ostatnio. Drużyny walczyły do trzech wygranych, a nie dwóch. Zatem więcej meczów! W pojedynku Asseco Resovii Rzeszów ze Stalą Nysa zdecydowanym faworytem byli rzeszowianie. O wiele ciekawiej zapowiadało się starcie drugiej pary. ZAKSA grała z Projektem, czyli czwarta drużyna rundy zasadniczej z piątą. Ekipy dzieliły zaledwie cztery “oczka”. W drugim półfinale zmierzy się Jastrzębski Węgiel z drużyną z pary: Aluron CMC Warta Zawiercie – Indykpol AZS Olsztyn. Po czterech spotkaniach jest remis 2:2, więc decydujące będzie piąte starcie. O tym jednak w oddzielnym tekście.
Asseco Resovia Rzeszów – PSG Stal Nysa 3:0 (25:21, 25:18, 26:24) MVP Fabian Drzyzga
Asseco Resovia Rzeszów – PSG Stal Nysa 3:0 (25:12, 25:23, 25:20) MVP Torey DeFalco
PSG Stal Nysa – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (26:24, 19:25, 20:25, 18:25) MVP Torey DeFalco
Tak naprawdę był to ćwierćfinał bez większej historii, bowiem Stal zdołała urwać zaledwie jednego seta u siebie. Tak dla swoich kibiców, żeby mieli jakąś radość. To jednak nie tak, że nysanie oddali mecze bez walki. Walczyli, ale najczęściej w końcówkach więcej zimnej krwi zachowywała Resovia, tak było np. w trzecim secie pierwszego spotkania, czy też w drugiej odsłonie drugiego meczu. Nie będzie zanudzania opisem każdego starcia, po prostu przedstawimy fakty. Resovia zdecydowanie lepiej spisywała się w grze blokiem. W każdym meczu zdobyła tym elementem odpowiednio: 12, 9 i 11 punktów. Na jej tle Stal wyglądała bladziutko. Ze spotkania na spotkanie punktowała coraz gorzej (5, 4, 3 pkt.). Podobnie sytuacja wyglądała z zagrywką, ale tylko w pierwszym i drugim meczu. W drugim rzeszowianie posłali siedem asów serwisowych, a nysanie ani jednego. Przy czym Resovia popełniła tylko dziewięć błędów (bilans -2), a Stal aż 17. Podopieczni Daniela Plińskiego pomogli rzeszowianom wygrać ten mecz.
Z kolei w trzecim starciu, to Resovia nie potrafiła się “wstrzelić”. Zagrywką zapunktowała 13-krotnie, ale popełniła aż 26 błędów. Nysanie nie potrafili tego dobrze wykorzystać. Urwali tylko pierwszego seta, a potem nie poszli za ciosem i pozwolili Resovii przejąć inicjatywę. Do skutku będziemy powtarzać, że transfer Toreya DeFalco to był strzał w dziesiątkę. W każdym meczu jego skuteczność w ataku wynosiła ponad 55%. Na pochwałę zasługuje szczególnie za spotkanie numer trzy. DeFalco skończył 13 z 20 ataków (65%), do tego dorzucił trzy punktowe bloki i cztery asy serwisowe. Przyjęcie także było na świetnym poziomie (58%). Czy to będzie transfer na miarę mistrzostwa Polski?
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Projekt Warszawa 3:2 (17:25, 25:20, 25:20, 24:26, 15:10) MVP Bartosz Bednorz
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Projekt Warszawa 3:2 (25:22, 18:25, 17:25, 25:23, 15:13) MVP Aleksander Śliwka
Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (20:25, 26:24, 18:25, 25:16, 15:12) MVP Linus Weber
Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:23, 23:25, 19:25, 20:25) MVP Bartosz Bednorz
Wow, to była prawdziwa bitwa! Żadnego meczu wygranego “na sucho” i aż trzy tie-breaki! Ten ćwierćfinał absolutnie nie zawiódł. Aż szkoda, że obydwie drużyny nie mogły awansować dalej. ZAKSA obroniła się przed ciosami Projektu i nadal jest w grze o potrójną koronę. Nie ma co gdybać, ale weźmy na warsztat drugie spotkanie. Drużyna ze stolicy grała pewnie, prowadziła w całym meczu 2:1, oba sety wygrała dość gładko i szło jej świetnie. Była bardzo blisko postawienia kropki nad “i” w czwartym secie, bowiem miała sześć punktów przewagi (14:20). I nagle stało się coś niebywałego. Mistrzowie Polski zdobyli siedem punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie (21:20). Tego seta już nie oddali. Doprowadzili do tie-breaka, a w nim wyszarpali zwycięstwo w wydawało się, że już przegranym meczu… Frajerstwo roku w wykonaniu Projektu.
To nad czym powinny popracować obydwie ekipy, to zagrywka, bowiem ilość błędów przeraża. W pierwszym spotkaniu ZAKSA zepsuła 14 serwów (bilans -8), a Projekt 18 (bilans -8). Co najciekawsze, był to najlepszy mecz, jeśli chodzi o bilans obu drużyn w polu serwisowym. W kolejnych było tylko gorzej. W drugim ZAKSA zepsuła 20 zagrywek (bilans -18), a Projekt 19 (bilans -10). W kolejnym spotkaniu mistrzowie Polski oddali 21 punktów (-13), a podopieczni Piotra Grabana aż 23 (-19). Czwarty mecz pod tym względem wcale nie wyglądał lepiej. Kędzierzynianie zepsuli 16 serwów (bilans -14), a warszawianie 19 (bilans -16). Można powiedzieć, że trafił swój na swego. Jeśli chodzi o blok, to gra tym elementem była wyrównana. Za wyjątkiem drugiego meczu, gdzie ZAKSA zapunktowała 16 razy, a Projekt o pięć mniej. Przy tym opisie nie może zabraknąć wzmianki o Bartoszu Bednorzu, który dwukrotnie został wybrany MVP spotkania. Może nie miał tak fenomenalnych statystyk jak DeFalco, ale ZAKSA trafiła o wiele trudniejszego przeciwnika (z własnej winy, bo zajęła 4. miejsce). Bednorz do ZAKSY przeniósł się w środku sezonu i od razu gra mistrza Polski zaczęła wyglądać zdecydowanie lepiej. Zagrał w 12 ligowych spotkaniach i czterokrotnie przyznano mu statuetkę dla najlepszego zawodnika. Jeżeli ZAKSA obroni potrójną koronę, to duża będzie w tym zasługa Bednorza, jeśli nie największa. Przyszedł i ratuje im sezon.
Półfinał: Asseco Resovia Rzeszów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Podobnie jak w przypadku ćwierćfinałów, w półfinale także drużyny rywalizują do trzech zwycięstw. Gospodarzem pierwszych dwóch spotkań będzie Rzeszów (22.04., 23.04). Z kolei trzecie i ewentualnie czwarte starcie odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu. Gdyby o awansie miał zadecydować piąty mecz, to rozgrywany będzie w Rzeszowie, bowiem Resovia była wyżej w tabeli na zakończenie rundy zasadniczej.