Skip to main content

W walce o mistrzostwo Polski pozostały już tylko cztery drużyny. Ćwierćfinały przyniosły dużo emocji, ale do półfinałów awansowali faworyci. Najbliżej sprawienia niespodzianki była Bogdanka LUK Lublin, która wygrała w Warszawie. Ostatecznie przegrała jednak  w “złotym secie”.

Przypomnijmy, że w poprzednim roku już od ćwierćfinałów drużyny walczyły do trzech, a nie dwóch zwycięstw. W tym sezonie zarząd Polskiej Ligi Siatkówki był bardziej łaskawy i wrócił do starych zasad rozgrywania play-offów. Drużyny rywalizowały w dwóch spotkaniach. Jeśli po nich był remis, to o awansie miał decydować “złoty set”. Zdecydowanymi faworytami ćwierćfinałów byli: Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Warta Zawiercie, Projekt Warszawa oraz Asseco Resovia Rzeszów, czyli cztery najlepsze drużyny rundy zasadniczej. Jak się potem okazało, wszystkie wywiązały się ze swojej roli.

Jastrzębski Węgiel – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:18, 25:16, 25:19), 3:1 (21:25, 25:14, 25:13, 25:23)
Pierwszy ćwierćfinałowy mecz między tymi ekipami trwał tylko trochę ponad godzinkę. Jastrzębski rozbił Akademików, nie pozwalając im dojść do słowa. Olsztynianie w żadnych secie nie przekroczyli granicy 20 punktów. Zostali zdominowani przede wszystkim atakiem. Mistrz Polski miał skuteczność na poziomie 60%. Indykpol nieco słabiej wypadł w tym elemencie, chociaż nie było tragedii (46%). Przy zaledwie ośmiu błędach Jastrzębskiego goście nie mieli czego szukać, gdyż oddali oni aż 18 punktów. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Tomasz Fornal, który zdobył 18 punktów. Skończył 18 z 26 akcji, co dało mu skuteczność na poziomie 69%. Lepiej Indykpol zaprezentował się w rewanżu. Wygrał nawet jednego seta, a w czwartej partii przegrał do 23. Tyle tylko pozytywów. O setach numer dwa i trzy najlepiej zapomnieć. W nich olsztynianie ponieśli sromotną klęskę. Klucz do sukcesu Jastrzębskiego Węgla? Przede wszystkim świetna gra blokiem. Tym elementem zapunktował aż 11 razy. Z kolei olsztynianie postawili tylko dwa. Dodatkowo jastrzębianie uzyskali od rywali 12% wyższą skuteczność w ataku. Ich siłą były nie tylko skrzydła w postaci Jeana Patry’ego czy Rafała Szymury, ale także na środku Norbert Huber. Mistrz Polski zgodnie z planem awansował do półfinału i to w łatwym stylu.

Aluron CMC Warta Zawiercie – PSG Stal Nysa 3:0 (28:26, 25:19, 25:19), 3:2 (23:25, 20:25, 25:15, 25:21, 15:9)
Jeżeli spojrzymy na pierwszy mecz pod względem statystyk, to był on bardzo wyrównany. Aluron postawił siedem bloków, a Stal sześć. Zawiercianie posłali trzy asy serwisowe, a nysanie cztery. Różnica widoczna była w skuteczności w ataku (A: 58%, S: 46%). Podopieczni Michała Winiarskiego wygrali na trudnym terenie. Wydawało się, że rewanż przed własną publicznością będzie łatwiejszy. Nic bardziej mylnego. W Zawierciu zapachniało “złotym setem”. Stal weszła fenomenalnie w spotkanie i prowadziła 2:0 w setach. Brakowało tylko albo aż jednej partii. Wówczas jednak przebudzili się gospodarze. Zaczęli naciskać na zagrywką (14 asów). W efekcie doprowadzili do tie-breaka. Od tego momentu na boisku pojawiły się rezerwy, bowiem przy 2:2 awans był już rozstrzygnięty. Zawiercianie wygrali piątą partię do dziewięciu i przypieczętowali zwycięstwo. Stal bardzo dobrze zagrała blokiem (13), ale to wystarczyło tylko na “postraszenie”.

Projekt Warszawa – Bogdanka LUK Lublin 3:1 (16:25, 25:13, 25:19, 25:19), 0:3 (20:25, 22:25, 19:25, złoty set: 15:12)
Od falstartu rozpoczął Projekt ćwierćfinałowe starcie. Inauguracyjną partię przegrał wysoko, bo do 16. Szybko jednak wstał z kolan, otrzepał się i nie pozostawił złudzeń Bogdance. Podopieczni Piotra Grabana zagrali przede wszystkim świetnie blokiem (16) i atakiem (53%). Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Bartłomiej Bołądź, który w pojedynkę wygrał jednego seta. Skończył 20 z 31 ataków, co dało mu 65% skuteczności. Do tego dorzucił cztery bloki oraz dwa asy serwisowe. Co za mecz! To, co nie udało się Stali Nysa, zrobiła Bogdanka Lublin. Projektowi zupełnie nie wyszedł rewanżowy mecz. Lublinianie postawili na zagrywkę. Posłali dziewięć asów serwisowych. Z kolei gospodarze zagrywką zapunktowali tylko raz. Świetny mecz rozegrał Damian Schulz, który w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa Bogdanki do zera. Trochę to niesprawiedliwe, że 3:1 w siatkówce równa się tak naprawdę 3:0, ale cóż… o losach awansu musiał zatem zadecydować “złoty set”. W nim górę wzięło doświadczenie Projektu. Punktował w kluczowych momentach, a rywale odbijali się jak od ściany. Wygrana do 12 zagwarantowała drużynie ze stolicy grę w półfinale.

Asseco Resovia Rzeszów – Trefl Gdańsk 3:2 (25:19, 25:27, 23:25, 25:16, 15:11), 3:0 (28:26, 25:23, 25:14)
Oj, emocji w pierwszym ćwierćfinałowym starciu w Gdańsku nie brakowało. Trefl dzielnie odpierał ataki Resovii. Tak dobrze mu szło, że nawet prowadził w spotkaniu 2:1. Resovia jednak rzutem na taśmę obudziła się i doprowadziła do tie-breaka. Ostatecznie wygrała go do 11 i przed rewanżem miała niewielką przewagę. Zwycięstwo okupiła jednak poważną kontuzją Stephena Boyera, którego zastąpił Jakub Bucki. Trefl popełnił aż 21 błędów w polu zagrywki (miał tylko cztery asy), co na pewno miało duże znaczenie w kontekście całego wyniku. Rzeszowianie posłali siedem asów serwisowych, a pomylili się 15 razy. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Torey DeFalco, który zapunktował aż 24 razy. Skończył 19 ataków (48%), zablokował dwukrotnie rywali i posłał trzy asy serwisowe. W rewanż lepiej weszli gdańszczanie. Przyjezdni do połowy drugiego seta dyktowali warunki gry, ale w końcu zostali przełamani. Dwie kolejne partie to już popis gospodarzy. Zwłaszcza Jakuba Buckiego, który rozstrzelał przeciwników zagrywką. Posłał 11 asów serwisowych, czym ustanowił rekord PlusLigi. Popełnił tylko jeden błąd, a serwował aż 34 razy. MVP spotkania nie mógł zatem zostać wybrany nikt inny niż właśnie on. Łącznie zdobył 23 “oczka”.

Półfinałowe pary:
Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów
Aluron CMC Warta Zawiercie – Projekt Warszawa

Pierwsze półfinały zostaną rozegrane 17 kwietnia, a trzy dni później rewanże. Zespoły rywalizują do dwóch zwycięstw ze zmianą gospodarza po każdym spotkaniu. Gospodarzami pierwszych meczów będą drużyny, które po fazie zasadniczej rozgrywek zajęły niższe miejsce w tabeli.

Related Articles