Skip to main content

W tym roku sezon reprezentacyjny jest bardzo długi i wyczerpujący. Na zakończenie jest jeszcze turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Będzie to dziewięć wymagających dni, bowiem reprezentacje rozegrają aż po siedem meczów.

Zacznijmy od przypomnienia, jak będą wyglądały kwalifikacje do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Na najważniejszej imprezie czterolecia zagra zaledwie 12 drużyn, ale nie może być tak, że wszystkie miejsca zdobędzie Europa, bo przeczy temu idea igrzysk. Jedno miejsce bierze gospodarz, czyli Francja. O pozostałe 11 gra toczyć się będzie w eliminacjach, które zostaną podzielone na dwie części. Teraz chwila oddechu i skupienia. 24 drużyny, które będą najwyżej sklasyfikowane w rankingu FIVB, zostaną podzielone na trzy grupy. Każdy w swojej grupie gra z każdym. Po dwie najlepsze ekipy z każdej grupy wywalczą przepustki olimpijskie. To daje siedem obsadzonych miejsc. Pozostaje pięć. Jak zostaną wyłonione? Z pomocą przyjdzie ranking FIVB. Pięć najlepszych drużyn, które nie wywalczyły awansu w turniejach, zagra na IO (pierwszeństwo dla kontynentów bez reprezentanta). Obowiązywać będzie zestawienie z 24 czerwca 2024 r. Kwalifikacje mężczyzn odbędą się w dniach 30 września – 8 października 2023 r. Turnieje kwalifikacyjne zorganizują Brazylia, Chiny oraz Japonia.

To ostatni raz, gdy mamy takie turnieje. W czerwcu 2023 r. FIVB ustaliła nowe zasady, które w życie wejdą po IO w Paryżu (2024 r.). Zostały one znacząco uproszczone. Najważniejsze, że nie będzie turniejów kwalifikacyjnych. Ustalono, że prawo gry będzie miał oczywiście gospodarz (USA w 2028 r.). Automatycznie na turniej awansuje także pięciu mistrzów poszczególnych kontynentów (Afryka, Azja i Oceania, Ameryka Południowa, Europa, oraz Ameryka Środkowa i Kontynentalna). Stawkę uczestników igrzysk uzupełnią trzy najlepsze zespoły mistrzostw świata, które jeszcze nie uzyskały przepustek olimpijskich oraz trzy najwyżej sklasyfikowane drużyny w rankingu FIVB. Jedna z niewielu zmian FIVB, która jest zmianą na lepsze.

Polacy na igrzyskach olimpijskich zagrali 10 razy. Do dziś wspomina się z nostalgią ekipę Wagnera, bo tylko ona zdobyła złoto. W 1976 r. Hubert Jerzy Wagner jako jedyny doprowadził polską reprezentację do triumfu na igrzyskach olimpijskich. Od tamtej pory istnieje „klątwa ćwierćfinału”. Nawet mistrzowie świata nie zbliżyli się do tamtego wyniku. Od 2004 r. ćwierćfinał jest dla Biało-Czerwonych etapem nie do przejścia. Nieważne kto gra… i tak odpada w ćwierćfinale, po czym odpada nawet potencjalna walka o brąz. Czy tym razem uda się przełamać? Najpierw trzeba przebrnąć kwalifikacje. W każdej grupie są dwie mocne ekipy, ale może ktoś jeszcze namiesza? Oto analiza wszystkich grup.

GRUPA A (Brazylia): Niemcy, Włochy, Czechy, Brazylia, Kuba, Iran, Katar, Ukraina
W grupie A pewniakami są Włosi oraz Brazylijczycy. Azzurri są w bardzo dobrej formie, co potwierdzili w niedawno zakończonych mistrzostwach Europy. Z kolei dla Brazylijczyków dodatkowym plusem będzie gra przed własną publicznością. Czy ktoś może im przeszkodzić w awansie? Jest to mało prawdopodobne. Pozostałe drużyny, oprócz Czech, są na podobnym poziomie. W aktualnym rankingu FIVB zajmują miejsca: 11. (Iran), 12. (Kuba), 15. (Ukraina), 16. (Niemcy), 17. (Katar). Wiadomo, że rankingi nie grają, ale trudno sobie wyobrazić, że z takiej grupy nie wychodzą Włochy i Brazylia, a robią to Czesi. Byłoby to wielką sensacją, ale… czemu nie? Jak już wspominaliśmy, ten turniej jest naprawdę wymagający, dlatego każdy punkcik będzie miał znaczenie.

GRUPA B (Japonia): Serbia, Finlandia, Turcja, Słowenia, Japonia, USA, Tunezja, Egipt
Ta grupa wygląda na niezwykle ciekawą i przede wszystkim wyrównaną. Tu trudno pokusić się o tak jednoznaczny typ. Aż cztery drużyny mają szansę powalczyć o awans. Kogo skreślamy? Najsłabszy poziom prezentują: Finlandia, Egipt, Tunezja oraz Turcja. Te reprezentacje powinny dostarczać punkty. Walka o awans rozegra się między Serbią (9.), Słowenią (8.), Japonią (5.) oraz USA (2.). Drużyna z „Kraju Kwitnącej Wiśni” to jedna z największych sensacji tegorocznej edycji Ligi Narodów. Fazę grupową zakończyła na drugim miejscu, przegrywając zaledwie dwa spotkania. W meczu o brąz pokonała 3:2 reprezentację Włoch i sięgnęła po historyczny medal. Dodatkowo Japonia triumfowała w mistrzostwach Azji. Z bardzo dobrej strony pokazały się także w Lidze Narodów, zajmując tam drugie miejsce. Z kolei Słowenia na niedawno zakończonych mistrzostwach Europy stanęła na najniższym stopniu podium. Serbia odpadła na etapie ćwierćfinału, przegrywając z nami 1:3. Z tych czterech drużyn delikatnym faworytem są Stany. To najsilniejsza i najstabilniejsza ekipa. Niczego tu nie można jednak przewidzieć. Dla USA i Japonii ratunkiem i tak może być ranking FIVB, bo są najlepszymi reprezentacjami na swoich kontynentach.

GRUPA C (Chiny): Bułgaria, Belgia, Polska, Holandia, Argentyna, Chiny, Kanada, Meksyk
Polacy, jako triumfatorzy tegorocznej Ligi Narodów oraz aktualni mistrzowie Europy, są niekwestionowanym faworytem grupy C. Dodatkowo są przecież aktualnym liderem rankingu FIVB. Nad drugimi Stanami Zjednoczonymi mają prawie 40 punktów przewagi. Na turnieju kwalifikacyjnym zabraknie kapitana reprezentacji Polski – Bartosz Kurka. Powodem nieobecności 35-latka jest przewlekły uraz biodra, z którym zmaga się w trwającym sezonie reprezentacyjnym. W jego miejsce powołany został Bartłomiej Bołądź. Funkcję kapitana na czas turnieju przejął Aleksander Śliwka. Najgroźniejsi rywale Polaków w kwalifikacjach, czyli Argentyńczycy i Holendrzy zajmują odpowiednio 6. i 10. miejsce w rankingu FIVB. Drużyna z Ameryki Południowej na ostatnich igrzyskach w Tokio stanęła na najniższym stopniu podium. W tym roku Argentyńczycy po 58 latach wygrali mistrzostwa kontynentu i wreszcie przerwali dominację Brazylii. Czy Holandia będzie w stanie wyrwać im awans? Trudno przypuszczać, bo „Pomarańczowi” nie są w optymalnej formie. Na mistrzostwach Europy w meczu z Polską urwali zaledwie seta i to dzięki błędom naszej reprezentacji. Z pozostałych drużyn najlepsza jest Kanada, ale mimo wszystko za słaba na siedmiomeczowym dystansie, żeby walczyć o awans. O reszcie nie ma co wspominać, bo zajmują odległe miejsca (21., 22., 29., 30.).

Kwalifikacje 30 września zainauguruje mecz Słowenii z Tunezją o 03:00. Polacy do gry wkroczą siedem godzin później (10:00). Na pierwszy ogień mecz z Belgią. Kolejne przedstawiają się następująco: Bułgaria (1.10. o 10:00), Kanada (3.10. o 10:00), Meksyk (4.10. o 10:00), Argentyna (6.10. o 10:00), Holandia (7.10. o 10:00) oraz Chiny (8.10. o 13:30).

Polacy, w razie niepowodzenia, nie powinni mieć problemu z awansem poprzez tak wysoki ranking, skoro są liderami, ale mimo wszystko lepiej nie wchodzić na igrzyska bocznym wejściem, tylko przez drzwi główne. Skoro jest turniej, to warto udowodnić dominację.

Skład reprezentacji Polski siatkarzy na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Paryżu:
Rozgrywający: Grzegorz Łomacz, Marcin Janusz
Atakujący: Bartłomiej Bołądź, Łukasz Kaczmarek
Środkowi: Norbert Huber, Karol Kłos, Jakub Kochanowski
Przyjmujący: Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal, Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka
Libero: Jakub Popiwczak, Paweł Zatorski

Related Articles