Za nami 1/3 rundy zasadniczej. Na tym etapie zdecydowanie najsłabszym zespołem jest GKS Katowice. Na dziesięć spotkań wygrał zaledwie jedno. Z trzema punktami zajmuje ostatnią pozycję. Czy po dziewięciu latach katowiczanie pożegnają się z najwyższą klasą rozgrywkową?
Ten sezon PlusLigi będzie bardzo ciekawy. Po raz ostatni o mistrzostwo Polski rywalizuje 16 zespołów. Oznacza to, że aż trzy drużyny spadną z najwyższej klasy rozgrywkowej. Od samego początku trzeba grać dobrze. Przede wszystkim będzie liczyła się regularność. GKS Katowice nie wziął sobie do serca tej “złotej rady” i zaliczył ogromny falstart na początku sezonu.
Przed startem sezonu doszło do wielu zmian w kadrze GKS-u. Siedmiu zawodników (Damian Domagała, Piotr Fenoszyn, Bartłomiej Krulicki, Bartosz Mariański, Dawid Ogórek, Łukasz Usowicz oraz Maciej Wóz) przedłużyło swoje kontrakty z klubem. Tyle samo siatkarzy odeszło z zespołu, byli to: Sebastian Adamczyk, Jakub Jarosz, Jonas Kvalen, Wiktor Mielczarek, Davide Saitta, Lukas Vasina oraz Marcin Waliński. GKS zakontraktował siedmiu nowych zawodników, są to: Alexander Berger, Aymen Bouguerra, Krzysztof Gibek, Bartosz Gomułka, Damian Hudzik, Jewhenij Kisiluk oraz Joshua Tuaniga. Na ławce trenerskiej pozostał Grzegorz Słaby, który jest w GKS-ie od 2020 r.
Obecny sezon jest dla GKS-u dziewiątym spędzonym w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do tej pory najlepsza pozycja jaką osiągnęli to szóste miejsce (2019/20). Od dwóch sezonów nawet nie załapują się do play-offów. W sezonie 2022/23 zajęli 11. miejsce, a rok później 13. Wychodzi na to, że zbliża się to, co nieuniknione. Spadek. Sytuacja GKS-u staje się coraz bardziej rozpaczliwa. Na dziesięć spotkań wygrał zaledwie jedno (Barkom Każany Lwów). Co prawda do przedostatnich lwowian traci tylko dwa “oczka”, ale to nadal strefa spadkowa.
GKS Katowice rozpoczął sezon od trzech porażek po 0:3. Dostali lanie od MKS-u Będzin, PGE Projektu Warszawa, a także Stali Nysa. Potem zmierzyli się z mistrzami Polski (Jastrzębski Węgiel) oraz wicemistrzami (Aluron CMC Warta Zawiercie). W obydwu spotkaniach udało im się urwać tylko po jednym secie. W szóstej kolejce doszło do małego przełamania. GKS przed własną publicznością pokonał 3:1 Barkom Każany Lwów. Jak mówi polskie powiedzenie: Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Tak też było w tym przypadku. W kolejnym starciu podopieczni Grzegorza Słabego ulegli 1:3 Asseco Resovii Rzeszów. Następnie w Spodku Leon i spółka rozbili GKS do 0. Katowiczanie przegrali także z Norwidem Częstochowa (3:1) oraz Indykpolem AZS Olsztyn (1:3). GKS dostaje bęcki od każdego. Nieważne czy to ekipa z górnej, czy dolnej części tabeli. W najbliższej kolejce katowiczanie zagrają z Cuprumem Stilon Gorzów, który aktualnie znajduje się na ósmej lokacie. Obydwa kluby dzieli różnica 12 punktów. Jeżeli GKS chce się utrzymać w PlusLidze, to najwyższa pora zacząć wygrywać mecze.