Skip to main content

W 17. kolejce PlusLigi doszło do dwóch niespodzianek. O ile wygraną Indykpolu AZS Olsztyn z Jastrzębskim Węglem można jeszcze jakoś wytłumaczyć, to przegrana Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z LUK-em Lublin jest sensacją. To druga porażka z rzędu aktualnych mistrzów Polski.

Jastrzębski Węgiel rundę zasadniczą zakończył na drugim miejscu, jednak po 16 kolejkach awansował na pozycję lidera. Stało się tak, ponieważ Aluron CMC Warta Zawiercie zgubił punkt w meczu z PGE Skrą Bełchatów. Wygrał dopiero po tie-breaku. W tej samej kolejce Jastrzębski pokonał 3:0 GKS Katowice i powrócił na pierwszą lokatę w tabeli. Wygrana w 17. kolejce to był obowiązek, jeśli jastrzębianie chcieli dalej być liderem.

Z kolei ZAKSA w ubiegłej kolejce podejmowała u siebie Akademików z Olsztyna. W drużynie mistrza Polski zabrakło Marcina Janusza oraz Erika Shojiego, co przełożyło się na jakość gry oraz wynik. Kędzierzynianie po raz pierwszy w tym sezonie przegrali przed własną publicznością. Olsztynianie okazali się lepsi po pięciosetowym boju. Indykpol AZS Olsztyn najpierw utarł nosa mistrzom Polski, a teraz wicemistrzom. Czy znalazł patent na drużyny z górnej części tabeli? 14 stycznia ich forma zostanie zweryfikowana przez Aluron CMC Wartę Zawiercie. Jak na razie seria pięciu zwycięstw z rzędu wygląda imponująco.

LUK Lublin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (39:37, 18:25, 17:25, 25:23, 15:10) MVP Nicolas Szerszeń
Najciekawszy w tym mecz był inauguracyjny set, który trwał aż 43 minuty. Rzadko zdarza się coś takiego, że jesteśmy blisko gry do 40 punktów. W decydujący fragment spotkania gospodarze wchodzili prowadząc 23:21. Goście jednak doprowadzili do 24:24 i o wszystkim miała zadecydować gra na przewagi. W niej żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Coraz bliżej było rekordowego seta pod względem zdobycia punktów. Lublinianie jednak zakończyli go szybciej. Punkt na wagę zwycięstwa gospodarze zdobyli podwójnym blokiem na Żalińskim. Do rekordu trochę zabrakło. Został on ustalony 28 lutego 2020 roku w 22. kolejce PlusLigi. Wówczas Czarni Radom pokonali Ślepsk Suwałki 44:42.

Kolejne dwa sety to pewna wygrana ZAKSY. Podrażniona nie dała nawet dojść do słowa gospodarzom. W całym spotkaniu prowadziła 2:1 i była blisko postawienia kropki nad „i”. Czwarty set jednak zaczął przypominać premierową partię. Mogliśmy oglądać zaciętą i wyrównaną walkę. Decydujące było przyspieszenie gospodarzy od wyniku 16:16 do 21:17, a w nim aż dwa nieudane ataki wykonał Łukasz Kaczmarek. LUK zwyciężył 25:23 i w ten sposób doprowadził do tie-breaka. Ostatni set zdecydowanie należał do lublinian. Szerszeń, Włodarczyk oraz Romać rozbili ZAKSĘ do 10.

Mimo że Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała z LUK Lublin 2:3, to Aleksander Śliwka zapamięta to spotkanie na długo. Przyjmujący pobił swój życiowy rekord w liczbie zdobytych punktów w jednym meczu. W starciu z lublinianami zapunktował aż 30 razy. Poprzedni rekord ustanowił 8 lat temu, gdy grał jeszcze w barwach AZS Politechniki Warszawskiej, wówczas wynosił on 28 „oczek”. Śliwka był oczywiście najlepiej punktującym siatkarzem w całym spotkaniu. W lublińskiej drużynie grę ciągnęło trio: Romać, Włodarczyk oraz Szerszeń. Razem zapunktowali 60-krotnie.

Największym problemem ZAKSY były błędy, których popełnili aż 32. Za to ich przeciwnicy podarowali im o siedem punktów mniej. Obydwie ekipy ustrzeliły po pięć asów serwisowych, jednak to kędzierzynianie mieli większe problemy w polu zagrywki. Oddali rywalom aż 21 punktów, natomiast sami dostali 17. W tym elemencie ZAKSA wypadła katastrofalnie. Nieco lepiej spisała się w grze blokiem. 14 razy zablokowała LUK, a 11-krotnie sama została zablokowana. Następny mecz ZAKSA rozegra 30 grudnia, a jej rywalem będzie lider. Przy tak dysponowanej ZAKSIE zdecydowanym faworytem jest Aluron CMC Warta Zawiercie. Mamy jednak nadzieję, że to będzie prawdziwy siatkarski hit.

Indykpol AZS Olsztyn – Jastrzębski Węgiel 3:1 (25:19, 25:18, 21:25, 29:27) MVP Jakub Hawryluk
Pierwsze dwa sety pokazały, że olsztynianie są w fantastycznej formie. Olsztynianie zdecydowanie odjeżdżali gościom. W ekipie Jastrzębskiego zawodził Tomasz Fornal. Niby wygrane dwa sety przez Indykpol nie robią wielkiego wrażenia. Gdy jednak spojrzymy z jaką przewagą to zrobili, to widać, że jastrzębianie nie mieli wiele do powiedzenia.

W trzecim secie goście musieli postawić wszystko na jedną kartę. Początek tej partii był wyrównany, ale w końcu Jastrzębski „urwał” się Akademikom. Dobrze zagrał m.in. Fornal i przewaga wicemistrzów Polski wzrosła do czterech punktów (15:19). Podopieczni Javiera Webera zmniejszyli jeszcze straty, ale tylko na krótką chwilę. Clevenot doprowadził do piłki setowej, a Jan Hadrava ostatecznie przedłużył losy spotkania. Jak się potem okazało, czwarta odsłona była tą najciekawszą. Gospodarze czuli, że mogą wygrać za trzy punkty, a goście chcieli jeszcze powalczyć o zwycięstwo. W końcówce AZS prowadził już 23:21, ale błędy spowodowały, że trzy punkty z rzędu zdobył Jastrzębski Węgiel i miał piłkę setową na doprowadzenie do tie-breaka (23:24). Ostatecznie jednak doszło do gry na przewagi. W tej rywalizacji przez długi czas jedna bądź druga ekipa zapewniała sobie piłkę setową lub w przypadku gospodarzy meczową. Dopiero przy wyniku 28:27 dla AZS-u Fornal pomylił się w ataku i tym samym zakończył to spotkanie.

Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Jakub Hawryluk. Libero dwoił się i troił w obronie. Z kolei w ataku dominował Karol Butryn, który zdobył 23 punkty. W ekipie gości najwięcej „oczek” wywalczył Jan Hadrava (19). Jeśli chodzi o statystyki, to były one bardzo porównywalne. Jastrzębski popełnił 25 błędów, a jego rywale 24. Nieco lepiej blokiem zagrali olsztynianie. Tym elementem zapunktowali 11 razy, a jastrzębianie 7-krotnie. Także więcej asów serwisowych mieli gospodarze (7) niż goście (5). Również popełnili więcej błędów w polu zagrywki (17:14). 29 grudnia jastrzębianie zmierzą się z „pogromcami” ZAKSY. Wicemistrzowie Polski muszą się mieć na baczności, bo lublinianie mają ostatnio bardzo dobrą passę. Na siedem ostatnich spotkań aż sześć zakończyło się ich zwycięstwem.

Jak już wcześniej wspomnieliśmy. liderem po 17 kolejkach jest Aluron CMC Warta Zawiercie z dorobkiem 43 punktów. Jak na razie drugi jest Jastrzębski Węgiel (41 pkt.), ale trzecia Asseco Resovia Rzeszów (40 pkt.) ma jeszcze do rozegrania mecz z Barkomem-Każany Lwów. Zaraz za podium jest ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która do pierwszego miejsca traci dziewięć „oczek”. Bez zmian na dole tabeli. Na ostatniej pozycji nadal jest BBTS Bielsko-Biała. Chociaż… w ostatniej kolejce urwał punkt PGE Skrze Bełchatów. Po wyrównanej walce dopiero w tie-breaku musiał uznać wyższość bełchatowian. Do 15. miejsca, na którym znajdują się Cerrad Enea Czarni Radom, traci aż sześć punktów.

Related Articles