Po wymęczonej wygranej z Grekami, wczoraj Polacy zagrali jak na mistrzów świata przystało. Pokonali Belgię 3:0 (25:18; 26:24; 25:16) i umocnili się na pozycji lidera. Nadal nie przegrali żadnego meczu na mistrzostwach Europy.
Do tej pory Polska rywalizowała dziewięciokrotnie z reprezentacją Belgii. Tylko raz z pojedynku zwycięsko wyszli rywale (2007 r.). Największym osiągnięciem „Czerwonych Diabłów” było zwycięstwo w Lidze Europejskiej. Aktualnie zajmują 23. miejsce w siatkarskim rankingu FIVB (20 pozycji wyższej niż Grecy), więc przed meczem nie wiadomo było, czego się spodziewać. Niby powinniśmy z nimi wygrać, ale spotkanie z drużyną Hellady pokazało, że nie jesteśmy w najwyższej formie.
– Belgia będąc pod ścianą wygrała mecz z Grekami 3:0. Rozkręca się ich gra, grają coraz lepiej, mają w swoich szeregach kilku świetnych zawodników. Także z pewnością będziemy musieli zagrać dobrą siatkówkę, żeby ich pokonać – zapowiedział przed meczem Aleksander Śliwka. Z kolei Damian Wojtaszek powiedział: – Każdy mecz jest inny, do każdego spotkania reprezentacje inaczej podchodzą. Niespodzianki się zdarzają, ale mam nadzieję, że tej niespodzianki nie będzie w meczu z Belgią i zagramy tak, żeby to spotkanie wygrać. Również Piotr Nowakowski był dobrej myśli: – Trzeba wyjść z jak najlepszym nastawieniem, jakbyśmy grali z Brazylią. Myślę, że damy sobie radę – powiedział.
Na mecz z Belgami Polska wyszła w składzie: Nowakowski, Kaczmarek, Leon, Kubiak, Łomacz, Bieniek, Zatorski (libero) i Wojtaszek (libero).Początek spotkania był bardzo wyrównany (4:4). Skuteczna gra polskiego bloku dała nam trzypunktowe prowadzenie (7:4). Dobrze w spotkanie wszedł Leon, dzięki jego atakowi prowadziliśmy 10:7. Następnie jego dwie świetne zagrywki pomogły Polsce powiększyć przewagę do sześciu punktów (15:9). Polacy grali koncertowo. Dobre przyjęcie, skuteczne bloki i ataki. To była taka drużyna, jaką chcemy zawsze oglądać! Belgowie nie byli w stanie nam zagrozić (19:12). Pierwszą partię zakończył punktowym blokiem Nowakowski (25:18), który rozgrywał kolejny dobry mecz.
Drugi set rozpoczął się od bloku Desmeta na Kaczmarku (0:1). Belgowie pierwsze trzy punkty w tej partii dwa zdobyli blokiem (1:3). Zaczęli robić to, w czym my w poprzednim secie dominowaliśmy. Świetna zagrywka Michała Kubiaka dała Polsce prowadzenie (8:7). Jednak żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć znaczącej przewagi (10:10). Belgowie popełniali mniej błędów, za to my nie potrafiliśmy zagrać tak jak w pierwszej partii (13:15). Brakowało tych elementów, dzięki którym kilkanaście minut wcześniej wygraliśmy seta. Przy stanie 19:19 Heynen dokonał zmiany. Jak trwoga to do Kurka? Nie tym razem. W decydującej fazie drugiego seta Belgowie prowadzili dwoma punktami (19:21). Jednak zaczęli popełniać błędy w zagrywce, a Polacy niesieni dopingiem kibiców dzielnie walczyli (22:22). Po raz kolejny w tym turnieju oglądaliśmy nerwową końcówkę. Żeby wyłonić zwycięzcę drugiej partii potrzeba było gry na przewagi. Łukasz Kaczmarek zablokował Desmeta i zakończył tego seta (26:24). Było blisko sensacji!
Tuerlinckx show, ten siatkarz był niezawodny. Jego ataki dały gościom dwupunktowe prowadzenie (4:6). Belgowie zaczęli się gubić, co pomogło nam doprowadzić do remisu (9:9). Mateusz Bieniek popisał się pierwszym asem serwisowym w tym meczu i było 11:10. Łukasz Kaczmarek nie chciał być gorszy i też zdobył punkt zagrywką (14:12). Polacy złapali wiatr w żagle, zdobyli blokiem trzy punkty z rzędu i było 17:12. Znowu mogliśmy oglądać Polskę taką jak w pierwszym secie (19:13). Polska pewnie kroczyła po kolejną wygraną w turnieju. Mocne uderzenie Fornala i w końcu wygraliśmy mecz w trzech setach (25:16).
Przed nami ostatni mecz Polaków w fazie grupowej turnieju. Jutro o 17:30 zmierzymy się z reprezentacją Ukrainy. Jak na razie nasi sąsiedzi zanotowali dwie wygrane po 3:2 z Grecją i z Portugalią oraz jedną porażkę z Serbią 0:3.