Skip to main content

Niestety Polki nie sprawiły niespodzianki w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Podobnie jak dwa lata temu, tym razem także Turcja wyeliminowała je z walki o medale. Biało-Czerwone walczyły, ale nie do zatrzymania była Melissa Vargas.

Brązowym medalem Ligi Narodów Polki rozbudziły kibicowskiego apetyty na więcej. Niestety, ale w ćwierćfinale na drodze stanęły triumfatorki tegorocznej edycji Ligi Narodów. To nie pierwszy raz, kiedy te reprezentacje „wpadają” na siebie w fazie pucharowej tego turnieju. W ciągu ostatnich trzech turniejów Polska trzykrotnie (2017 – baraże, 2019 – półfinał, 2021 – ćwierćfinał) grała z Turcją. Za każdym razem zwyciężały przeciwniczki. Polscy fani siatkówki mieli nadzieję, że za czwartym razem w końcu się uda.

Turcja – Polska 3:0 (25:23, 25:22, 25:18)
Początek należał do Polski, a może bardziej do… Magdaleny Stysiak, bo to ona wymiatała. Od razu zaliczyła dobre wejście, a to bardzo ważne. Kiedy Korneluk dostała piłkę na środek na kontrze, to uderzyła tak beznadziejnie, że została podbita. Za chwilę Stysiak pokazała jej, jak należy to robić, trafiając po bloku na 5:2. Niestety inne Polki nie pomagały. Wołosz próbowała odciążyć Stysiak, ale Łukasik nie skończyła dwóch piłek w jednej akcji i za chwilę z 5:2 dla nas zrobiło się 5:5. Po drugiej stronie na ataki Stysiak odpowiadała Baladin. Warto było walczyć do końca, bo jedna z ambitnie obronionych piłek przez Wołosz spod band i przebita za darmo skończyła się… autem środkowej Turcji i dała nam trzy punkty przewagi (10:13). Swoją drogą, Wołosz dobrze “strzelała” w rywalki zagrywką, to przy jej serwach udało się zdobyć kilka punktów z rzędu, ale te odrobiły ją dzięki bombom Vargas.

Kto mógł przełamać tę kiepską serię atakiem? Oczywiście – Magda Stysiak po świetnym przyjęciu kolejnej “petardy” od Vargas przez Łukasik. Stenzel uwijała się jak w ukropie, broniąc raz nawet po trzy piłki w jednej akcji! Niestety to Turczynki zdobyły po tej spektakularnej akcji Stenzel punkt, a potem… cztery kolejne, co dało im wynik 21:17. Wreszcie zablokowały Stysiak, Różański nie przyjęła zagrywki i się posypało. Polki musiały walczyć, ale za chwilę Fedusio (weszła za Łukasik) walnęła zagrywkę w siatkę, Różański atak w aut i mieliśmy 20:23. Challenge nic nie dał… Turczynki jeszcze pomagały zepsutymi zagrywkami, a potem serwować poszła Wołosz i znów ustrzeliła przestraszoną Karakurt (23:24). Skończyła to wszystko niezawodna Vargas, to ona zdobyła atakiem punkt nr 24 i nr 25. Szkoda…

Polki się nie podłamały taką minimalną porażką i grały praktycznie punkt za punkt od początku drugiej partii. Co się udało? Przede wszystkim aż dwa razy z rzędu złapać blokiem Vargas. Rzadkość. Potem zawodziło przyjęcie. Turczynki zdążały się ustawiać i w swoich czterech akcjach aż trzy razy zatrzymały punktowym blokiem Łukasik, Różański i Stysiak. Polki przestały trafiać w ataku (przez kiepskie przyjęcie) i Turcja po bardzo długiej akcji zdobyła punkt (11:10). Od czego jest jednak blok? Od tego, żeby błyskawicznie to naprawić i to w dwóch akcjach z rzędu! Baladin została zatrzymana przez duet Wołosz-Korneluk. Za moment nadziała się na jeszcze trzeci blok Stysiak-Korneluk (12:14). Aż Santarelli wziął przerwę, widząc, że kompletnie nie idzie liderce.

Zagrywka 102 km/h nie zrobiła wrażenia na Marii Stenzel, tak była dobrze dysponowana w przyjęciu, ale Vargas wyprawiała, co mogła, odciążając Baladin. Turczynki konsekwentnie starały się omijać świetnie grającą Stenzel. W końcówce wreszcie uruchomiła się Olivia Różański. Przestała wstrzymywać rękę i od razu zdobyła dwa jakże ważne punkty w ataku (17:19). Jeżeli traci się sześć punktów z rzędu w takim momencie meczu, to nie można myśleć o pozytywnym wyniku. Powtórka z rozrywki. Wielką różnicę ponownie robiła Vargas, kończąc ataki, gdy nikt inny po obu stronach nie mógł tego zrobić. A Polki za wszelką cenę próbowały kiwać… Lavarini drugi raz w tym meczu za późno wziął challenge. Nic nie szło. Znowu Vargas zdobyła dla swojej reprezentacji punkt nr 24 i 25. Dźwigała mecz na barkach.

Początek trzeciego seta był dla Polek wymarzony. Po ataku ze środka Agnieszki Korneluk prowadziły trzema „oczkami” (7:10). Niestety znowu zaczęły pojawiać się błędy. W efekcie czego Turczynki doprowadziły do remisu. Gdy zatrzymana została Korneluk, to podopieczne Santarelliego wyszły na prowadzenie 15:14. Ze stanu 12:14 nagle zrobiło się 17:14. Tym razem pięć punktów z rzędu. Biało-Czerwone nie miały już żadnych argumentów. Nie do zatrzymania była Vargas. Turczynki pewnie szły po swoje. Podwójny blok na Różański dał serię piłek meczowych rywalkom (24:16). Decydujący punkt asem serwisowym zdobyła… Vargas. Podsumowała swój występ.

Melissa Vargas w reprezentacji Turcji zadebiutowała w tegorocznej Lidze Narodów w starciu przeciwko reprezentacji Korei Południowej. 23-letnia atakująca jest z pochodzenia Kubanką, ale w kwietniu 2021 r. otrzymała tureckie obywatelstwo. Vargas w meczu z Polską zapunktowała 24 razy. Skończyła 22/39 ataków, co dało jej prawie 56% skuteczności, ale najważniejsze, że kończyła je w kluczowych momentach spotkania. Dodatkowo posłała dwa asy serwisowe. To zdecydowana liderka tureckiej reprezentacji. U nas najskuteczniejsza była Agnieszka Korneluk, która zdobyła 13 punktów (53% w ataku). Bardzo kiepsko atakowała, ale jak zwykle nadrabiała blokiem. Jedno „oczko” mniej wywalczyła Magdalena Stysiak (37%), która bardzo dobry poziom trzymała tylko w pierwszym secie.

To już koniec mistrzostw Europy dla Biało-Czerwonych. Sezon reprezentacyjny jednak dalej będzie trwał. 16 września Polki rozpoczną walkę o awans do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Z ośmiu drużyn w grupie tylko dwie bezpośrednio awansują na najważniejszą imprezę czterolecia.

Related Articles