
Już dawno nikt polskim siatkarzom nie sprawił takiego lania. To była lekcja siatkówki od mistrzów olimpijskich. Brazylijczycy pokonali Polskę 3:0 w meczu Ligi Narodów.
Żeby znaleźć tak wysoką porażkę naszych siatkarzy, to trzeba przewijać i przewijać… 0:3 ostatnio przegraliśmy latem 2018 roku w finale Ligi Narodów. Wówczas Stany Zjednoczone pokonały takim wynikiem naszą reprezentację. Później, jeśli były porażki, to 1:3 bądź 0:3. Polacy w tej edycji Ligi Narodów przegrali ze Słowenią 1:3, ale od tego momentu "kasowali" wszystkich, jak leci i to za trzy punkty. Pięć kolejnych wygranych – z Australią, USA, Rosją, Bułgarią i Holandią. Zatrzymali się dopiero na reprezentacji Brazylii i to boleśnie.
To było starcie dwóch najlepszych ekip tegorocznej edycji Ligi Narodów, ale na parkiecie wcale tak nie wyglądało. Może jedynie w drugim secie… w pozostałych partiach siatkarze Vitala Heynena przegrali do 17 oraz do 19. Brazylijczycy wygrali za trzy punkty i objęli pozycję lidera, spychając "Biało-Czerwonych" na drugą lokatę. Byli w tym spotkaniu wyraźnie lepsi i nie pozostawili żadnych złudzeń. Przeważył drugi set grany na przewagi, który mógł poderwać naszą reprezentację. Porażka 26:28 podcięła trochę skrzydła, a "Canarinhos" w końówce trzeciej partii odjechali na kilka punktów i konsekwentnie tę przewagę utrzymywali. Nie było nawet momentu, który mógł naszą reprezentację dźwignąć.
Najmniej wyrównany był i tak pierwszy set przegrany do 17. Polakom kiepsko szło na zagrywce, a Brazylijczycy nie mylili się przy pierwszym ataku i cały czas tylko powiększali przewagę, wzajemnie się nakręcając. Lucarelli wszystko zakończył asem serwisowym. Jedynym, na którego mogliśmy liczyć przez cały mecz był Kamil Semeniuk. Zdobywca Ligi Mistrzów z ZAKS-ą był najrówniejszym polskim zawodnikiem tego wieczoru. Na niego jedynego można było liczyć w ataku, a swoje dokładał także zagrywką. Jednak sam Kamil Semeniuk to za mało. Ewidentnie zabrakło mu wsparcia w innych zawodnikach. Kiedy Wilfredo Leon wszedł nierozgrzany, to od razu w kluczowym momencie drugiego seta otrzymał czapę od Brazylijczyków i przegraliśmy na przewagi.
Do dalszej fazy i tak powinniśmy awansować, bo przecież dalej przechodzi TOP4, jednak Heynen musi sprawić, żeby na igrzyskach olimpijskich tak słaby mecz się nie powtórzył. Polacy zagrali poniżej swoich możliwości poza jedynym Kamilem Semeniukiem. Do końca pierwszej fazy pozostało sześć spotkań, a później Final Four, czyli ostateczny sprawdzian przed igrzyskami.