Były blisko kolejnej porażki, jednak siatkarki Grupy Azoty Chemika Police odwróciły stan meczu z 0:2 i ostatecznie pokonały BKS Bostik Bielsko-Biała 3:2. Jak na razie jest to jednak przeciętny sezon dominatorek polskiej siatkówki.
Pierwszy set to dużo błędów, walka na przewagi oraz kiepska gra w ataku Jovany Brakocević-Canzian. Drugiego mistrzynie Polski też przegrały i wydawało się, że już jest po zabawie. W trzecim i czwartym secie nie pozostawiły jednak rywalkom złudzeń, wygrywając do 18 i do 16, ale tie-break to już karuzela emocji. W pewnym momencie było 14:14, ale Chemiczanki zdobyły dwa punkty i uniknęły szóstej porażki w sezonie. A MVP została wybrana Iga Wasilewska, która przecież jest środkową, ale z konieczności musi grać na przyjęciu. Zdobyła 20 punktów i była podporą drużyny.
Pierwszy mecz – przegrana 2:3 z DPD Legionovią Legionowo. Drugi mecz – kolejna porażka, tym razem z E.LECLERC MOYA Radomką Radom, nastepnie pierwsza wygrana, ale potem kolejna, tym razem bolesna porażka z siatkarkami ŁKS-u Łódź – 0:3. Wróciły do dobrej gry wygrywając kilka spotkań po 3:0, ale po raz kolejny przegrały z Radomką czy Grotem Budowlani Łódź. Po 13 meczach mają na swoim koncie aż pięć porażek i zajmują 6. miejsce w tabeli. Dziwnie widzieć tam drużynę, która w ciągu ostatnich siedmiu sezonów zdobyła sześć mistrzostw Polski.
Mistrzynie Polski fatalnie rozpoczęły "covidowy" sezon. Dał im w kość COVID, dają znać kontuzje. Środkowa Iga Wasilewska musiała przypomnieć sobie stare czasy i z konieczności grać na przyjęciu. Trener nie może skorzystać z Wilmy Salas, Katarzyny Połeć czy Oli Żurawskiej. Wcześniej urazy dopadały Natalię Mędrzyk czy Martynę Łukasik. W Chemiku jest jakaś istna plaga. Taka, że aż planują poczynić wzmocnienia w ataku, bo góra tabeli po prostu odjeżdża. Najtrudniej zastąpić oczywiście Kubankę Salas. Okazuje się, że do drużyny może dołączyć dobrze znana polskim fanom – Olga Strantzali. Chemik pozyskał już także środkową Sonię Kubacką.