Wielkie zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla w ćwierćfinale Ligi Mistrzów! Mistrzowie Polski bez straty seta pokonali Cucine Lube Civitanova. Półfinał jest na wyciągnięcie ręki.
Wydawało się, że losowanie ćwierćfinałowych par było pechowe dla Jastrzębskiego Węgla. Środowisko siatkarskie oceniło, że trafili najgorzej jak mogli, bowiem ich rywal – Cucine Lube Civitanova to aktualny mistrz Włoch. Pomimo tego, że to mistrzowie Polski byli rozstawieni w losowaniu, to faworytem dwumeczu byli zdecydowanie Włosi. Jastrzębski Węgiel fazę grupową Ligi Mistrzów przeszedł jak burza. Z kompletem zwycięstw wygrał grupę A. Lube rywalizowało w grupie C m.in. z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Co prawda zajęli pierwsze miejsce, ale stracony punkt w pierwszym starciu z kędzierzynianami, a następnie porażka w rewanżu kosztowały ich rozstawienie. Za włoskim zespołem przemawiał także bardzo mocny skład, na czele z Ricardo Lucarellim, Luciano De Cecco, Robertlandym Simonem oraz Osmany Juantoreną.
W pierwszym starciu między tymi zespołami obydwie drużyny miały problemy kadrowe, chociaż większe były w Cucine Lube Civitanova. W Jastrzębskim Węglu z podstawowej szóstki brakowało tylko Jurija Gladyra. Z kolei ekipa z Włoch miała problemy z przyjmującymi, Jiri Kovar i Osmany Juantorena leczyli kontuzje. Spotkanie z wysokiego „c” rozpoczęli jastrzębianie. Po dobrej grze blokiem prowadzili już na początku kilkoma punktami. W dalszej części gospodarze prezentowali się lepiej w obronie, ale to mistrzowie Polski cały czas kontrolowali wynik (14:18). W decydującym momencie Trevor Clevenot nie skończył trzech ataków z rzędu, a rywale byli bezlitośni w kontrze (18:19). W końcówce z pola zagrywki zapunktował Łukasz Wiśniewski, a tę partię zakończył autowy serwis Simona (22:25).
W drugą partię minimalnie lepiej weszło Lube (3:1), ale potem znowu wróciły błędy. Cały czas mieli problemy ze skutecznością na skrzydłach, czego nie można powiedzieć o mistrzach Polski. W szeregach Jastrzębskiego Węgla nie zawodził Tomasz Fornal (14:18). Mimo przewagi, w końcówce Lucarelli oraz Simon popisali się asami i znowu zrobiło się nerwowo (23:24). Kolejnej piłki setowej jastrzębianie nie oddali i wyszli na prowadzenie 2:0. Tylko jeden set dzielił ich od rozklepania Lube. Otwarcie trzeciej partii, podobnie jak poprzedniej, należało do Włochów (2:0), ale długo nie nacieszyli się prowadzeniem. Polakom gra szła jak z nut, w ataku nie zawodził Jan Hadrava (9:15). Lube kończyło tylko pojedyncze ataki, a Jastrzębski popisywał się seriami punktowymi. Mistrzowie Polski już nie wypuścili z rąk szansy na wygranie meczu. Zwycięstwo przypieczętował blokiem Łukasz Wiśniewski (19:25). To był rewelacyjny mecz Jastrzębskiego Węgla i duża niespodzianka.
Rewanż odbędzie się w Jastrzębiu-Zdroju w środę 16 marca. Polska ekipa do awansu potrzebuje dwóch wygranych setów. W przypadku wygranej Lube 3:0 lub 3:1 o miejscu w półfinale zadecyduje złoty set. – Na pewno nie byliśmy faworytem i w rewanżu w Jastrzębiu także nim nie będziemy. To, że wygraliśmy we wtorek, nie znaczy, że zmienia się faworyt. Na pewno mamy łatwiejszą drogę, bo do awansu do półfinału wystarczą nam dwa sety. Nie ma co się podniecać i zachwycać, jeszcze nie awansowaliśmy i podejdźmy do rewanżu z chłodną głową – powiedział po mecz Tomasz Fornal. Zwycięzca z pary Jastrzębski – Lube w półfinale Champions Leauge zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, która walkowerem pokonała wyrzucone z rozgrywek Dynamo Moskwa.
Cucine Lube Civitanova – Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 23:25, 19:25)
Lube: Garcia Fernández (7 pkt.), Lucarelli (11), Simon (14), De Cecco, Anzani (3), Yant (9), Balaso (libero) oraz Sottile, Marchisio, Zaytsev (5) i Diamanti (1)
Jastrzębski: Hadrava (14), Toniutti, Wiśniewski (8), Clevenot (7), Fornal (14), Macyra (5), Popiwczak (libero) oraz Boyer