Polski klasyk ostatnich lat. Po raz trzeci z rzędu ta sama para zagra w finale. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmierzy się z Jastrzębskim Węglem. Jastrzębianie też pokonali swojego przeciwnika do zera. Aluron CMC Warta Zawiercie ani razu nie wykorzystał przewagi własnej hali.
Aluron CMC Warta rundę zasadniczą zakończył jako wicelider, a Jastrzębski Węgiel zajął trzecie miejsce. Zespoły dzieliła różnica zaledwie jednego „oczka”, ale jastrzębianie mieli aż o trzy porażki więcej. Zawiercianie zagrali ćwierćfinał z siódmym Indykpolem AZS Olsztyn i miał to być przedsmak i mały spacer, a okazał się największy i najbardziej zacięty bój ze wszystkich ćwierćfinałów. Zawiercianie po dwóch spotkaniach wygrywali 2:0 i nie stracili nawet jednego seta, ale olsztynianie przed własną publicznością wygrali dwa kolejne starcia. Do wyłonienia półfinalisty potrzebne było piąte spotkanie. Po wyrównanej walce do dalszej rundy awansował Aluron. Jastrzębski rywalizował z szóstym Treflem Gdańsk i zdecydowanie mniej się spocili, bo zamknął ćwierćfinał w trzech meczach i tylko z jednym straconym setem. Kto był faworytem w tej półfinałowej parze? Play-offy pokazały, że Zawiercie złapało zadyszkę. Jak się okazało, Jastrzębski potrafił to skutecznie wykorzystać.
Aluron CMC Warta Zawiercie – Jastrzębski Węgiel 1:3 (13:25, 25:20, 20:25, 19:25) MVP Tomasz Fornal
Pierwsze półfinałowe starcie gospodarze rozpoczęli fatalnie. Przyjezdni dominowali w każdym elemencie. Zawiercianie nie posłali ani jednego asa serwisowego i nie postawili żadnego punktowego bloku. Popełnili aż dziewięć błędów. W rezultacie przegrali do 13. Aluron jednak podniósł się po takiej klęsce i kolejnego seta wygrał do 20. Na nic więcej nie było ich już stać. Trzecia i czwarta partia wyglądały podobnie. Początek był wyrównany, a w połowie Jastrzębski odjeżdżał rywalowi. Jastrzębianie wykonali pierwszy bardzo ważny krok ku finałowi. Wygrali na „obcym” terenie. Co pomogło Jastrzębskiemu w wygraniu meczu? Na pewno gra blokiem. Zablokowali rywali aż 15 razy, a sami zostali zablokowani zaledwie czterokrotnie. Jeśli chodzi o zagrywki, to obydwie ekipy skończyły rywalizację z bilansem -14. Jastrzębianie posłali więcej asów serwisowych (7), ale także popełnili więcej błędów (21).
Aluron CMC Warta Zawiercie – Jastrzębski Węgiel 2:3 (20:25, 29:27, 25:27, 29:27, 8:15) MVP Jurij Gladyr
Mecz numer dwa był najbardziej wyrównany w całej tej półfinałowej rywalizacji. Obejrzeliśmy pięć setów, a aż trzy musiała rozstrzygnąć gra na przewagi. O wiele lepiej tie-breaka zaczęli jastrzębianie, a to za sprawą Tomasza Fornala, który posłał dwa asy serwisowe. Chwilę później punktową zagrywkę dołożył Jan Hadrava, dzięki czemu goście wygrywali już 5:2. Zawiercianie nie ustrzegli się błędów w ataku i ich sytuacja się komplikowała. Do tego doszły jeszcze kłopoty w przyjęciu i strata wynosiła już pięć „oczek”. W międzyczasie po czerwonej kartce dostali Jakub Popiwczak oraz Santiago Danani za dyskusję pod siatką. Po bloku Gladyra na Dawidzie Dulskim przyjezdni mieli aż siedem meczboli. Wykorzystali drugiego, bo skutecznym atakiem popisał się Tomasz Fornal. Dwa cenne wyjazdowe zwycięstwa Jastrzębskiego Węgla. Do awansu brakowało wygrania jeszcze jednego meczu. Miała w tym pomóc własna publiczność. Jeżeli spojrzymy na spotkanie przez pryzmat statystyk, to one także były wyrównane. Aluron blokiem zdobył 12 punktów, a Jastrzębski dziewięć. W polu zagrywki obydwie ekipy popełniły po 23 błędy. Jeżeli chodzi o asy serwisowe, to zawiercianie posłali ich pięć, a jastrzębianie cztery. Tie-break był jednak jednostronny.
Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (25:13, 25:17, 25:21) MVP Stephen Boyer
Z kolei mecz numer trzy był najmniej wyrównany. Trwał zaledwie godzinę i 15 minut. W pierwszych dwóch setach zawiercianie nie potrafili nawet przekroczyć granicy 20 punktów. W każdym elemencie lepiej zagrali gospodarze. Blokiem zdobyli dziewięć punktów, a sami dali się zablokować cztery razy. Przede wszystkim jastrzębianie rozbili zawiercian zagrywką. Posłali 12 asów serwisowych, przy czym popełnili 14 błędów (bilans -2). Z kolei Aluron tym elementem zapunktował tylko czterokrotnie (bilans -11). Bardzo dobry mecz rozegrał Stephen Boyer, który popisał się aż ośmioma punktowymi zagrywkami. Oznacza to, że ponad 65% wszystkich zagrywek Jastrzębia należało właśnie do Francuza. Do tego skończył 11 na 16 ataków, co dało mu skuteczność na poziomie 69%. Dodatkowo także trzykrotnie zablokował rywali. Nagroda MVP jak najbardziej zasłużona. Jastrzębski Węgiel w wielkim stylu zamknął półfinałową rywalizację!
Trzeci rok z rzędu w finale spotkają się ZAKSA z Jastrzębskim. Dwukrotnie triumfowali kędzierzynianie, a raz jastrzębianie. Do tej pory Jastrzębskiemu udało się dwa razy wywalczyć mistrzostwo Polski (2004, 2021). W finale zespoły także rywalizują do trzech zwycięstw. Tym razem jednak ze zmianą gospodarza po każdym spotkaniu. Pierwszy mecz zostanie rozegrany 3 maja, trzy dni później rewanż. Trzeci odbędzie się 10 maja, a ewentualny czwarty 13 maja. Gdyby o mistrzostwie miał zadecydować piąty, to został zaplanowany na 17 maja. Gospodarzem pierwszego, trzeciego i ewentualnie piątego meczu będą jastrzębianie, bowiem po fazie zasadniczej rozgrywek zajęli wyższe miejsce w tabeli.
To nie jedyny finał, w którym zmierzą się te dwie ekipy. Jak dobrze pamiętamy, 20 maja powalczą także o końcowy triumf w Champions League. Kto jest faworytem tych finałów? Nie ma co ukrywać, że ZAKSA ma patent na Jastrzębski Węgiel. W tym sezonie obydwa zespoły zmierzyły się ze sobą czterokrotnie (Superpuchar, dwukrotnie PlusLiga oraz finał Pucharu Polski). Jastrzębianie wygrali tylko raz. Po tie-breaku pokonali kędzierzynian w meczu o Superpuchar Polski. Podobnie było w ubiegłym roku. Na dziesięć starć, Jastrzębski wygrał tylko dwa (Superpuchar i jeden mecz w finale mistrzostw Polski). Chociaż… nie ma co skreślać jastrzębian. W sezonie 2020/2021 udało im się pokonać w finale ZAKSĘ, która to była uznawana za głównego kandydata do mistrzostwa. Wtedy sprawili niespodziankę, to czemu nie mogą teraz?