COVID-19 znowu miesza w terminarzu. W czwartej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów zagrały dwie z trzech polskich ekip. Projekt Warszawa zawiódł na całej linii w meczu z tureckim Ziraat Bankasi Ankara, a Jastrzębski Węgiel przyklepał awans do następnej rundy.
Tym razem COVID-19 dopadł zespół Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Po ligowym starciu z Projektem Warszawa klub poinformował, że w wyniku przeprowadzanych testów pozytywne wyniki uzyskała znaczna część zawodników. Polski zespół zagrożony był nawet walkowerem. Przypomnijmy: żeby kontynuować rozgrywanie Ligi Mistrzów siatkarzy wdrożono dwa rozwiązania – walkower lub przełożenie meczu na inny termin ze zmianą gospodarza. Zespoły mają bardzo napięty grafik, ale w końcu przy współpracy Europejskiej Konfederacji Siatkówki udało im się wypracować porozumienie. Ustalono, że zaplanowane na 26 stycznia spotkanie 4. kolejki grupy C siatkarskiej Ligi Mistrzów z Lokomotivem Nowosibirsk zostanie rozegrane 12 lutego w Rosji.
W tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, ujmując to delikatnie, nie wiedzie się Projektowi Warszawa. W trzech spotkaniach zdobyli zaledwie jeden punkt. Tym razem po raz drugi przegrali z Ziraat Bankasi Ankara. Już od pierwszego seta było widać, że warszawianie będą mieli poważny problem. Od początku dominowali gospodarze (7:3) i bardzo dobrze czytali grę polskiego klubu. Przy stanie 11:4 Andrea Anastasi zaczął rotować składem, próbował wpłynąć na zespół, ale ten bardzo często mylił się w polu serwisowym (15:8). Do końca partii Ankara dyktowała warunki, a Projekt zdobył tylko 17 punktów. Drugą odsłonę lepiej zaczął już lepiej, ale skuteczność w ataku nadal była przerażająca. W pierwszej partii ani jednego ataku nie skończył Petković, a Kwolek zszedł z boiska z 25% skutecznością. W końcu uaktywnił się warszawski blok (6:10), dobrze w ataku grali Michał Superlak i Igor Grobelny (11:16). Projekt do końca kontrolował przebieg drugiego seta (17:25). Trzeci i czwarty set był powtórką pierwszego. Obydwie drużyny nie ustrzegły się błędów, przede wszystkim w polu zagrywki, ale to Ziraat Bankasi utrzymywał wyższy poziom, nie tracił koncentracji i wygrał obydwa sety do 18. Porażka ta przekreśliła realne szanse Projektu na awans do kolejnej rundy. Następny mecz rozegra u siebie 9 lutego z Dynamem Moskwa, ale tylko wyższa matematyka daje im jakiekolwiek nadzieje na wyjście z grupy. Nie ma nawet co na to liczyć. Projekt zaprezentował się w Europie beznadziejnie.
Za to jastrzębianie pokonali 3:0 Knack Roeselare, choć nie był to łatwy mecz. Mistrzowie Polski musieli wygrać spotkanie w trzech lub czterech setach, by zapewnić sobie awans. Wydawało się to w miarę proste zadanie, ale ekipa Andrei Gardiniego była poważnie osłabiona. Z powodów zdrowotnych w kadrze na to spotkanie zabrakło: Jurija Gładyra, Łukasza Wiśniewskiego i Arpada Barotiego. Ponadto, po przebytych zabiegach wykluczeni z gry są również Stephen Boyer i Dawid Dryja, a to oznacza, że Jastrzębski Węgiel został na to spotkanie z zaledwie jednym nominalnym środkowym, Jakubem Macyrą. W rolę drugiego wcielił się skrzydłowy Trevor Clevenot. Początek spotkania okazał się wyrównany. Drużyny zmieniały się cały czas na prowadzeniu. Dopiero w końcówce seta jastrzębianie wyszli na prowadzenie (20:18). Umocnili się jeszcze na nim, gdy w aut zaatakował Pieter Coolman. Nie był to jednak koniec emocji, gdyż Belgom udało się zatrzymać blokiem Jana Hadravę. Mimo tego gospodarze nie pozwolili im na doprowadzenie do remisu i ostatecznie wygrali po świetnej zagrywce Clevenota (25:21). W drugiej partii zwyciężyli w dokładnie takim samym stosunku punktowym, jednak przebieg seta był zupełnie inny. Mistrzowie Polski od początku dyktowali warunki, ale po kilku straconych punktach z rzędu, w tym błędzie Tomasza Fornala wynik zrobił się remisowy (17:17). Goście kontynuowali swoją dobrą grę na siatce i nawet prowadzili (18:20). Clevenot i Hadrava zagrywką, Macyra blokiem, Szymura z kontry i końcówka błyskawicznie się odmieniła.
Trzecia partia była najbardziej wyrównana, ale raczej ze wskazaniem na zespół belgijski. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mieli kłopoty z zatrzymaniem Desmeta i nie potrafili wyjść na prowadzenie. Podobnie jak w poprzednich odsłonach sytuacja wyjaśniła się dopiero w decydującym momencie. Przy stanie 24:22 gospodarze wykorzystali swoją szansę i po skończonym ataku Fornala zamknęli mecz w trzech setach. Dzięki tej wygranej Jastrzębski Węgiel awansował do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. Po czterech meczach ma komplet dwunastu punktów i ani jednego straconego seta. – Nie należy myśleć o tym, kto stoi po drugiej stronie siatki, że to teoretycznie niżej notowany zespół. Myślę, że trzeba patrzeć na siebie, zagrać najlepszą siatkówką, na jaką nas stać – powiedział po meczu Benjamin Toniutti. Przed Jastrzębskim Węglem jeszcze dwa spotkania grupowe, 10 lutego zagrają w Bułgarii z Hebarem Pazardżik, a w ostatniej kolejce podejmą VfB Friedrichshafen. Przynajmniej taki jest plan, bo bezpośrednie starcie obu rywali Jastrzębskiego Węgla zaplanowane na środę się nie odbyło, a wynik zweryfikowano jako walkower dla ekipy z Bundesligi.
Ziraat Bankasi Ankara – Projekt Warszawa 3:1 (25:17, 17:25, 25:18, 25:18) MVP: Martin Atanasow
Jastrzębski Węgiel – Knack Roeselare 3:0 (25:21, 25:21, 25:23) MVP: Benjamin Toniutti