To, co nie udało się 12 lat temu, w tym sezonie Resovia osiągnęła w pięknym stylu. Pokonała SVG Luneburg dwukrotnie 3:0 i sięgnęła po Puchar CEV. Resovia jest pierwszą polską drużyną, która wywalczyła to trofeum.
Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów jako brązowi medaliści ubiegłorocznych mistrzostw Polski w tym sezonie występowali w Lidze Mistrzów. Trafili jednak do trudnej grupy B z włoskim Trentino Itas (mistrz), francuskim Tour VB (mistrz) oraz słoweńskim ACH Volley Ljubljana (mistrz). Rzeszowianie wygrali i przegrali po trzy mecze. Dwukrotnie lepsi okazali się mistrzowie Francji, a raz Włosi. W ostatnim meczu Resovia walczyła z Itasem. Miała jeszcze matematyczne szanse na awans. Musiała jednak pokonać 3:0 lub 3:1 mistrza Włoch. Dodatkowo Tours VB musiałoby się potknąć i przegrać z najsłabszą drużyną, czyli ACH Lublaną. Nawet najwięksi optymiści nie wierzyli w ten scenariusz. Rzeszowianie powalczyli na zakończenie fazy grupowej i pokonali po tie-breaku Itas. Wygrana ta miała słodko-gorzki smak. Zajęli trzecie miejsce w grupie, ale nie awansowali do play-offów. Można powiedzieć, że spadli z Ligi Mistrzów do Pucharu CEV, czyli do rozgrywek, które są na drugim miejscu pod względem ważności w Europie.
Rzeszowianie rozpoczęli Puchar CEV od razu na etapie ćwierćfinału. Jedno było pewne: Polska na pewno będzie miał reprezentanta w półfinale. Resovia bowiem zmierzyła się z… Aluronem CMC Wartą Zawiercie. W pierwszym starciu rzeszowianie wygrali 3:0, ale nie było łatwo. Oprócz drugiego seta, w którym triumfowali do 16, pozostałe były wyrównane (22, 23). Z kolei w rewanżu sytuacja się odwróciła. Zawiercianie zdecydowanie byli lepsi. To oni wygrali 3:0, a w każdym secie triumfowali do 19. O awansie do półfinału musiał zadecydować “złoty set”. Aluron nie poszedł za ciosem. A co najgorsze – przegrał będąc na takiej fali i to przed własną publicznością. Złota partia zakończyła się wynikiem 15:11 dla Resovii i to wystarczyło.
W półfinale przeciwnikiem Resovii było tureckie Fenerbahce. W dwumeczu polska ekipa straciła tylko jednego seta. Była zdecydowanie lepsza i zasłużenie awansowała do finału. Tam zmierzyła się z niemieckim SVG Luneburg. Resovia stanęła przed szansą wywalczenia trofeum, którego jeszcze nie miała w gablocie. W 2012 r. zmierzyła się z Dinamo Moskwa, ale to rosyjska drużyna była górą. Tym razem rzeszowianie byli faworytami. Rywalizacja w finale Pucharu CEV rozpoczęła się w Luneburgu. Polacy poradzili sobie rewelacyjnie. Wygrali 3:0 i tylko w jednym secie dali rywalom przekroczyć granicę 20 punktów (16, 17, 21). Resovia wypracowała sobie bardzo solidną zaliczkę przed rewanżem. Niemcy podeszli do niego podrażnieni i pierwsza partia była bardzo zacięta. Rzeszowianie triumfowali, ale dopiero po grze na przewagi (27:25). W kolejnej poszli za ciosem i wygrali do 18. Tym samym zapewnili sobie zwycięstwo w Pucharze CEV. W trzeciej partii Giampaolo Medei postawił na rezerwowych, ale i oni poradzili sobie z rywalem bez większych problemów (25:22).
Zwycięstwo Resovii w Pucharze CEV to dobry prognostyk dla… Jastrzębskiego Węgla. Najpierw wygrana Projektu w Pucharze Challenge, teraz Resovii w Pucharze CEV. Oczywiście nie mamy nic przeciwko, żeby Jastrzębski podtrzymał tę dobrą passę i triumfował w Champions League. Polska siatkówka zdobyłaby wtedy potrójną europejską koronę!