W finale Ligi Narodów Francuzi pokonali Amerykanów, ale łatwo nie mieli. Prowadzili już 2:0, ale dali wyrównać na 2:2 i wszystko rozstrzygnęli w tie-breaku (25:16, 25:19, 15:25, 21:25, 15:10). MVP turnieju został wybrany Earvin N’Gapeth, który w ostatnim meczu zdobył 22 punkty.
W finale zagrały ekipy, które miały okazję wygrywać Ligę Światową (poprzedniczka Ligi Narodów). Natomiast w tych stosunkowo nowych rozgrywkach żadna z nich tego jeszcze nie dokonała. Obydwie reprezentacje do tego momentu zdobyły srebro i brąz. W 2018 r. jedni i drudzy stanęli na podium, Francja na drugim miejscu, a USA na trzecim. Rok później Amerykanie wywalczyli srebro, a w 2021 r. Francuzi brąz. Tym razem po pięciosetowej bitwie to „Trójkolorowi” cieszyli się z historycznego zwycięstwa. Amerykanie już dwa razy przegrali w finale. Może do trzech razy sztuka? Podsumujmy starcie między Francją, a USA, bo zdecydowanie widowisko było godne finału.
W spotkanie lepiej weszli Francuzi, którzy zaskakująco szybko uciekli rywalom (5:2). Amerykanie byli pogubieni i popełniali bardzo dużo błędów, nie tylko w ataku czy obronie, ale także tych technicznych jak np. dotknięcie siatki (19:7). Różnica była miażdżąca. Przegrywać w finale dwunastoma punktami? No nie wypada… Głównie dzięki błędom mistrzów olimpijskich dystans zmalał do siedmiu „oczek” (22:15). Ostatecznie i tak szybko zamknęli tę partię, wygrywając do 16. Początek seta numer dwa znowu przebiegał pod dyktando Francuzów. Oprócz problemów Toreya DeFalco w ataku, doszło jeszcze słabe przyjęcie. W rezultacie Amerykanie przegrywali 6:2. Po asie Antoine Brizarda już było pięć punktów różnicy (10:5). Wszystko wychodziło Francuzom, natomiast Amerykanie ewidentnie się męczyli. Każdy zdobyty punkt przychodził im z wysiłkiem. Na przerwie technicznej ekipa z Europy prowadziła 12:7. Chociaż… Francuzi na moment stracili koncentrację, ale nadal ich przewaga była wysoka (18:14). John Speraw próbował zmian, ale było już za późno. Atak po skosie N’Gapetha dał pierwszą piłkę setową i po kolejnym jego zagraniu francuska drużyna prowadziła 2:0.
W trzeciej odsłonie John Speraw postanowił zaryzykować. Wobec słabej postawy obu atakujących, zdecydował zagrać trzema przyjmującymi. Już na początku seta było widać, że podjął dobrą decyzję. Po kontrze DeFalco Amerykanie wyszli na trzypunktowe prowadzenie (5:8). Rozkręcali się z akcji na akcję (10:15). Nowe ustawienie przynosiło oczekiwane efekty, a w szeregach Francji zaczynało się wkradać coraz więcej błędów (11:17). Przewaga Amerykanów wzrosła do siedmiu punktów (13:20). Dominowali w każdym elemencie, a Francuzi nie potrafili trafić w boisko, bowiem piłka co chwilę lądowała na aucie. Efektowną kontrą seta zakończył DeFalco. Amerykanie zmiażdżyli mistrzów olimpijskich i wrócili do meczu spektakularnie. Deklasacja. Potem poczuli, że mogą doprowadzić do tie-breaka. Jako pierwsi wyszli na dwupunktowe prowadzenie (3:5). W szeregach Francji mniej skuteczny był N’Gapeth. Cały czas to Amerykanie dyktowali warunki, swoją przewagę powiększyli do trzech punktów po dobrym bloku (11:14). Francja miała okazję doprowadzić do remisu, ale dwukrotnie akcji na lewym skrzydle nie skończył Stephen Boyer (18:21). W końcówce obie ekipy zaczęły dobrze grać w obronie, ale lepszy blok funkcjonował u Amerykanów. Mistrzowie olimpijscy nie potrafili przełamać rywali i ostatecznie przegrali do 21. Tym samym o zwycięstwie miał zadecydować tie-break.
Ostatnia odsłona lepiej zaczęła się dla Francuzów. Przy serii zagrywek Antoine’a Brizarda odskoczyli na 7:2 (dwa asy serwisowe). Część strat Amerykanie odrobili i zbliżyli się na dwa „oczka”. Na więcej jednak nie było ich stać. Asem serwisowym popisał się Quentin Joouffroy (13:9), a dwa błędy rywali zakończyły tegoroczną edycję Ligi Narodów (15:10). W spotkaniu było wiele zwrotów akcji, ale zawodnicy popełnili też dużo błędów (Francja – 30, USA 27).
Tym samym Liga Narodów 2022 przeszła do historii. Na podium znalazły się odpowiednio reprezentacje: Francji, USA oraz Polski. Standardowo już po turnieju finałowym wybrana została drużyna marzeń. Oprócz przedstawiciela reprezentacji Polski, Mateusza Bieńka, znaleźli się w niej także zawodnicy grający na co dzień w PlusLidze, Trevor Clevenot (Jastrzębski Węgiel) i David Smith (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle). MVP finałowego turnieju wybrany został lider triumfatorów – Earvin N’Gapeth. Przyjmujący w finałowej fazie zdobył 36 punktów i wielokrotnie prezentował swoje nieszablonowe zagrania.
A to wszyscy wyróżnieni:
Najlepszy przyjmujący: Trevor Clevenot (FRA), Earvin N’Gapeth (FRA)
Najlepszy środkowy bloku: Mateusz Bieniek (POL), David Smith (USA)
Najlepszy rozgrywający: Micah Christenson (USA)
Najlepszy atakujący: Jean Patry (FRA)
Najlepszy libero: Jenia Grebennikov (FRA).