
W niedzielę został wyłoniony ostatni uczestnik Final Four w Pucharze Polski kobiet. Grupa Azoty Chemik Police niespodziewanie przegrał 2:3 z IŁ Capital Legionovia Legionowo i tym samym nie obroni trofeum. Pokłosiem takiego wyniku było zwolnienie Jacka Nawrockiego z funkcji trenera mistrzyń Polski.
Poprzedni sezon był dla Chemika bardzo udany, zdobył krajowy dublet, czyli mistrzostwo Polski i Puchar Polski, ale w tym roku jest znacznie gorzej. Mistrzyniom Polski zostały już jedynie występy w Tauron Lidze. Najpierw odpadły bardzo szybko, bo po fazie grupowej z Champions League, a teraz pożegnały się w ćwierćfinale z Pucharem Polski. W rozgrywkach ligowych policzanki nawet nie są liderkami, tylko zajmują drugie miejsce. Mają trzy punkty straty do prowadzącego Developresu Bella Dolina Rzeszów. Od czasu awansu do Tauron Ligi nie było sezonu, w którym Chemik nie zdobył chociażby jednego trofeum. Ten może być pierwszym.
Zarówno Chemik jak i Legionovia znajdują się wysoko w tabeli Tauron Ligi. W meczach o punkty między tymi zespołami nie było zaciętej walki. Obydwa spotkania zakończyły się wynikiem 3:0 dla mistrzyń Polski. Zatem czy policzanki były tak pewne zwycięstwa, że zlekceważyły przeciwniczki? -Doprowadzenie do tie-breaka to jedyny plus tego meczu. Legionovia walecznie broniła i z trudem przychodziło nam kończenie akcji. Przeciwnik radził sobie na wysokiej piłce, był skuteczny. Nie odpowiedziałyśmy Legionovii taką samą walką – tak powiedziała po meczu Marlena Kowalewska, rozgrywająca Chemika. Tak naprawdę to już po pierwszych dwóch setach policzanki były nad przepaścią, jednak zdołały się obronić i doprowadziły do tie-breaka. Tam dzięki skutecznym blokom to Legionovia wygrała i awansowała do półfinału.
Turniej finałowy Pucharu Polski odbędzie się po raz piąty w Nysie. Na 26 marca zaplanowano półfinały, a dzień później finał. Jako pierwsze w półfinale zameldowały się zawodniczki E.Leclerc Moya Radomka Radom, które pokonały I-ligowy LOS Nowy Dwór Mazowiecki. Z nimi rywalizować będą siatkarki IŁ Capital Legionovia Legionowo. W drugim półfinale znajdą się Grot Budowlani Łódź, bo zawodniczki tego klubu pokonały BKS BOSTIK Bielsko-Biała. Ich przeciwniczkami będą siatkarki z Rzeszowa, które wyeliminowały z rozgrywek beniaminka Tauron Ligi, UNI Opole.
Dzień po przegranym przez Chemika meczu w mediach społecznościowych pojawił się komunikat:
„Nawrocki dołączył do drużyny przed rozpoczęciem bieżącego sezonu. Chemik pod wodzą byłego trenera reprezentacji Polski nie zrealizował postawionych celów, czyli wygranej Superpucharu Polski, wyjścia z grupy Ligi Mistrzyń, zwycięstwa Pucharu Polski, z którego policzanki odpadły po porażce w ćwierćfinale z IŁ Capital Legionovią Legionowo". Na stanowisku pierwszego trenera ma go zastąpić Marek Mierzwiński, który w sztabie zespołu pracuje od wielu lat. Zatem przygoda Jacka Nawrockiego z Chemikiem Police była wyjątkowo nieudana, został zatrudniony w połowie września zeszłego roku. Miało to miejsce zaledwie dzień po tym, jak odszedł z żeńskiej reprezentacji Polski.
Pracę trenerską rozpoczynał jako trener juniorów w Tomaszowie Mazowieckim. Pod jego dowództwem drużyna kilka razy awansowała do finałów mistrzostw Polski. Od 2001 roku był drugim trenerem PGE Skry Bełchatów. W latach 2009–2013 pełnił funkcję pierwszego trenera Skry, gdzie został mistrzem Polski w 2010 i 2011 roku i zdobył medale Ligi Mistrzów: brązowy w 2010 i srebrny 2012, a także trzy Puchary Polski (2010, 2011, 2012). Pod jego wodzą PGE zdobywała również medale Klubowych Mistrzostw Świata: srebrne w 2009 i 2010, brązowy w 2012 roku. Odnosił też sukcesy z kadrami juniorskimi. Był jednak głównie kojarzony z prowadzenia kadry kobiet od 2 kwietnia 2015 roku, bo prowadził je ponad sześć lat. Na koniec całkowicie stracił poparcie zawodniczek, z kilkoma był skonfliktowany. W reprezentacji nie chciała grać Joanna Wołosz, niezadowolona była Malwina Smarzek. Mówiło się o tym, że Nawrocki ma kiepskie podejście psychologiczne.