W ramach zaległej 18. kolejki PlusLigi rozegrano hit, w którym wicemistrzowie Polski z Kędzierzyna-Koźla podejmowali trzeci zespół w tabeli – PGE Skrę Bełchatów. Po emocjonującym pojedynku, to bełchatowianie wygrali 3:1. Czy to tylko wypadek przy pracy kędzierzynian, czy może złapali zadyszkę?
Po niespodziewanej pierwszej ligowej porażce w sezonie z Cerrad Enea Czarnymi Radom, ZAKSA wróciła na dobre dobry i dwa razy zwyciężyła z Aluronem CMC Wartą Zawiercie oraz z GKS-em Katowice. We wtorkowy wieczór wyszły na parkiet drużyny z Kędzierzyna-Koźla i Bełchatowa. Kibice musieli poczekać nieco dłużej na ten siatkarski klasyk, bo mecz pierwotnie zaplanowany był na 18. kolejkę PlusLigi, ale ze względu na koronawirusa został przełożony. Zapowiadał się dobry hit, ponieważ Skra nie przegrała w lidze od pięciu spotkań.
Tym razem hit nie zamienił się w kit. Oglądaliśmy zaciętą i wyrównaną walkę. PGE Skra w Kędzierzynie-Koźlu musiała radzić sobie bez Kacpra Piechockiego, który doznał urazu tuż przed meczem. Na pozycji libero zastąpił go doświadczony Robert Milczarek. Już inauguracyjna partia pokazała, że obydwie drużyny nastawione są bojowo. Chociaż to kędzierzynianie lepiej weszli w to spotkanie, bo w pierwszym secie prowadzili 3:0, a potem 6:2. Nie ustrzegli się błędów, które pozwoliły bełchatowianom wyrównać wynik (10:10). Do stanu 20:20 gra wyglądała tak, że ZAKSA budowała przewagę, a Skra zaraz ją niwelowała. W decydującym momencie minimalnie lepsi okazali się bełchatowianie za sprawą kontry Atanasijevicia oraz ataku Bieńka z piłki przechodzącej po mocnej zagrywce Mikołaja Sawickiego (23:25). Podrażniona ZAKSA ponownie lepiej zaczęła kolejnego seta (3:0). Bełchatowianie pogubili się i nie potrafili wrócić do dobrej gry (11:7). Gra punkt za punkt była na rękę gospodarzom, ponieważ spokojnie mogli utrzymywać prowadzenie (23:19). Mogłoby się wydawać, że już nic w tym secie się nie wydarzy aż tu seria skutecznych zagrań bełchatowian przy zagrywce Bieńka pozwoliła im doprowadzić do wyrównania w końcówce (24:24). Po zaciętej i pełnej zwrotów akcji grze na przewagi triumfowali przyjezdni. Stało się to dzięki kontrze Atanasijevicia oraz asowi serwisowemu Dicka Kooya (29:27).
Trzeci set to ten najmniej wyrównany. Od początku do końca należał do wicemistrzów Polski. Po wyrównanym początku (8:8), zdobyli trzy punkty z rzędu i już do końca kontrolowali przebieg tej partii. Gdy prowadzili już 21:12, to bełchatowianie próbowali jeszcze odrobić straty, obronili nawet cztery piłki meczowe i po prostu skończyło się dla nich na mniej wstydliwym, a właściwie całkiem normalnym wyniku 25:19. Bełchatowianie i tak mogli jeszcze wygrać za trzy punkty. Wszystko szło dobrze, ale przy stanie 13:15 zanotowali przestój. Stracili pięć punktów z rzędu i to ZAKSA przejęła inicjatywę (18:15), ale nie na długo. I dlatego właśnie ten mecz był tak dobry. Skra zaczęła gonić rywali i to skutecznie! Znów mieliśmy bardzo wyrównaną końcówkę i to goście wygrali 27:25. Najlepszym zawodnikiem został wybrany Aleksandar Atanasijević, który zdobył 22 punkty, co dało mu 49% skuteczności. W drużynie gospodarzy wyróżniał się Łukasz Kaczmarek, który atakował z 64% skutecznością. Zdobył 27 punktów, jednak sam Kaczmarek meczu nie wygra, a… co najwyżej seta. – Jesteśmy w stanie zagrywać lepiej. W końcówkach zabrakło nam wykończenia. Przez większość seta potrafiliśmy prowadzić. Na przykład w drugim wygrywaliśmy 23:20, ale bełchatowianie ryzykowali na zagrywce i przyniosło im to dobre rezultaty. Taka jest siatkówka – powiedział po meczu Aleksander Śliwka, kapitan Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
W krótkim okresie ZAKSA poniosła kolejną porażkę. W związku z tym Jastrzębski Węgiel zniwelował swoją stratę do ZAKSY, która nadal jest liderem w PlusLidze. Kędzierzynianie mają na koncie 55 punktów, a jastrzębianie tylko „oczko” mniej. Trzecie miejsce zajmuje PGE Skra Bełchatów z dwoma punktami straty do lidera. Warto zauważyć, że bełchatowianie mają rozegrane dwa mecze więcej niż mistrz oraz wicemistrz Polski. Wniosek jest taki – można chyba powiedzieć, że do walki o tytuł włączył się trzeci koń wyścigowy. Dalej jest już przepaść.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 1:3 (23:25, 27:29, 25:19, 25:27) MVP Aleksandar Atanasijević
ZAKSA: Kaczmarek (22), Janusz (2), Śliwka (6), Semeniuk (15), Smith (15), Huber (12), Shoji (libero) oraz Staszewski i Kluth
Skra: Kłos (5), Kooy (16), Ebadipour (5), Atanasijević (19), Łomacz (1), Bieniek (8), Milczarek (libero) oraz Sawicki (2), Schulz (1), Adamczyk (2) i Mitić