
Udało się obronić Puchar Polski siatkarkom Grupy Azoty Chemika Police. Pokonały one Grot Budowlanych Łódź 3:1, zdobywając trzeci z rzędu, a w sumie dziewiąty Puchar Polski w całej historii i jeszcze bardziej śrubując rekord.
Jeśli finał Pucharu Polski, to nie może tam zabraknąć Chemika. Od sezonu 2013/14 dominatorki polskiej ligi grają tam regularnie. Od tego czasu było osiem finałów, a one zagrały w aż siedmiu, wygrywając z tego sześć. Tylko w jednym sezonie "Chemiczek" zabrakło w ostatecznej walce o zdobycie trofeum. To rekordzistki pod tym względem, w sumie mają już 9 takich trofeów i wyprzedzają BKS Stal Bielsko-Biała o dwa. Siatkarki z Polic, oprócz teraźniejszych czasów, miały też mocną ekipę na początku lat 90, która dołożyła do gabloty dwa takie puchary.
Jesień nie była udana dla Grupy Azoty Chemika Police. Po przerwie spowodowanej COVID-em panie wyszły na parkiet we wrześniu, od razu przegrywając w Legionowie. Potem była także porażka z Radomką Radom i bolesne 0:3 od ŁKS-u w Łodzi. Wrzesień i październik był "rwany". Przerwy, kwarantanny, odwołane mecze, kontuzje, zawodniczki grające nie na swoich pozycjach z konieczności, dużo zamieszania i fatalna forma. Po siedmiu meczach ligowych zawodniczki z Polic miały na koncie aż cztery porażki. Od tamtej pory przegrały już tylko cztery spotkania na 23, z czego jeden właśnie w walce o Superpuchar Polski z Budowlanymi Łodź.
Siatkarki Grupy Azoty Chemik Police wygrały 3:1 i wreszcie udało im się zrewanżować za dwie porażki z Grotem Budowlanymi w obecnym sezonie – w lidze i Superpucharze. Pierwszego seta przegrały, trwoniąc kilkupunktową przewagę. Od stanu 19:16 przegrały aż siedem piłek z rzędu, zrobiło się więc 19:22 i ostatecznie oddały tego seta. Kolejne padły już łupem Chemika – do 21 i dwa razy do 18. W drugim i trzecim to do nich należały końcówki, a ostatni był już popisem od samego początku.
Wygraną świętowały… w małym jeziorze nieopodal hotelu! Także i one nie oparły się popularnemu ostatniu morsowaniu, z kąpieli skorzystała Natalia Mędrzyk czy Agnieszka Kąkolewska, chwaląc się na oficjalnym profilu klubowym. Sukces cieszy tę drużynę tym bardziej, że długo muszą sobie radzić bez Wilmy Salas czy Katarzyny Połeć, a taki mecz może być pozytywnym kopniakiem przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzyń z tureckim VakıfBank SK. Pierwszy mecz już za kilka dni.