W 2018 r. zmniejszono ligę do 14 zespołów, by w 2022 r. znowu ją powiększyć do 16. Żaden beniaminek w latach 2017-2022 nie potrafił osiągnąć wysokiego miejsca. Największy progres zrobił zespół z Zawiercia. Co prawda sezon 2017/2018 skończył na dziewiątym miejscu, ale obecnie to zespół z topu, medalista z poprzedniego sezonu i drużyna 1/8 finału Champions League.
Poprzedni tekst skończyliśmy na sezonie 2016/2017, w którym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle sięgnęła po drugie z rzędu mistrzostwo Polski. Dominacja Skry została przerwana, a czołówka zdecydowanie się wyrównała. Beniaminkom było za to łatwiej o utrzymanie. Z racji powiększenia ligi, dużo więcej drużyn znajdowało się na średnim poziomie. Jak się okazało, Skra w 2002 r. (trzecie miejsce) osiągnęła wynik, którego nikt nie był w stanie nawet wyrównać. Najlepsze zespoły były zdecydowanie poza zasięgiem beniaminków. Oto droga „pierwszoroczniaków” w latach 2017-2022. Teoretycznie tych powinniśmy pamiętać najlepiej, bo to „najświeższa” sprawa.
Aluron Virtu Warta Zawiercie awans do PlusLigi wywalczył w barażu z AZS Częstochowa. Jako beniaminek w sezonie 2017/2018 poradził sobie całkiem nieźle. W rundzie zasadniczej wygrał 12 z 30 spotkań i zajął 10. miejsce, czym zapewnił sobie spokojne utrzymanie. Na tym jednak liga się nie kończy, bo są wszystkim jakże potrzebne baraże o poszczególne miejsca… Zawiercie pokonało Radom i zajęło miejsce dziewiąte. W pierwszym sezonie Aluron miał dobrze znanego amerykańskiego środkowego, Davida Smitha. Amerykanin mocno się rozwinął. Po roku przeniósł się do Asseco Resovii Rzeszów, a od 2019 r. gra w ZAKSIE, z którą dwukrotnie sięgnął po triumf w Lidze Mistrzów. Warto tutaj wspomnieć, że Aluron to tak naprawdę młody klub. Zaczynał w latach 70., ale najwyższy szczebel jaki osiągnął to II liga. W 1997 roku przestał istnieć, przez dwa ostatnie lata bez sponsora występował w lidze wojewódzkiej pod nazwą TKKF Zawiercie. W 2011 roku nastąpiła reaktywacja, od IV ligi. W ciągu sześciu sezonów zawiercianie przeszli cztery ligowe poziomy i w 2017 r. awansowali do PlusLigi. Świetne statystyki! Wróćmy do sezonu 2017/18. Dziewiąty (i jak na razie ostatni) tytuł mistrza Polski zdobyła PGE Skra Bełchatów, wicemistrzem została ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a na trzecim miejscu zmagania zakończył Trefl Gdańsk. Z racji tego, że zarząd PLS chciał „uszczuplić” ligę, to drużyny, które zajęły 15. i 16. miejsce w fazie zasadniczej, tj. BBTS Bielsko-Biała i Dafi Społem Kielce, automatycznie spadły do I ligi. Łuczniczka Bydgoszcz, która przegrała walkę o 13. miejsce z MKS-em Będzin musiała zmierzyć się w barażu o PlusLigę. W rywalizacji do trzech zwycięstw pokonała AZS Częstochowę.
W sezonie 2018/2019 beniaminka w PlusLidze nie było, ale wydarzyło coś, co jeszcze nie miało miejsca. Ze względu na niewypłacalność w grudniu 2018 roku prezes Stoczni Szczecin (wcześniej Espadon Szczecin) ogłosił, że klub zostaje wycofany z rozgrywek. We wcześniejszych latach wiele klubów miało problemy finansowe, ale żaden nie zrezygnował w trakcie sezonu. Przed rozpoczęciem rozgrywek Stocznia „uzbroiła się” w potężne nazwiska. Do szczecińskiej ekipy dołączyli: Matej Kazijski, Bartosz Kurek, Łukasz Żygadło, Simon Van De Voorde, Lukas Tichacek, czy też Nicolas Hoag. Kibice cieszyli się, że wreszcie będą mogli oglądać w Szczecinie męską siatkówkę na najwyższym poziomie. Jak się później okazało, szybko nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. Sponsor tytularny zawiódł i klub przestał być wypłacalny. Wówczas swojego rozgoryczenia nie krył prezes Jakub Markiewicz, który nie mógł liczyć na żadne wsparcie finansowe od osób, które wcześniej deklarowały pomoc. Wyniki spotkań przeciwko szczecinianom zostały anulowane, a rozgrywki ukończyło 13 zespołów i żaden nie spadł do I ligi. Po rocznej przerwie tytuł mistrza Polski odzyskała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Wicemistrzem po raz pierwszy w historii klubu zostało Onico Warszawa.
Ślepsk Malow Suwałki to beniaminek, który zawitał do PlusLigi w sezonie 2019/2020 w zamian za Stocznię Szczecin. Niestety ze względu na pandemię COVID-19, w marcu 2020 roku Zarząd PLS SA zdecydował o zakończeniu sezonu PlusLigi i to bez przyznania tytułu mistrza Polski. Zgodnie z tą decyzją, klasyfikacja końcowa ustalona została na podstawie tabeli fazy zasadniczej z dnia 12 marca 2020 roku. Ostatnia w tabeli rozgrywek drużyna PlusLigi – BKS Visła Bydgoszcz – spadła do Tauron 1. Ligi. Ślepsk Malow Suwałki rozegrał 24 spotkania, z których wygrał 11. Rozgrywki zakończył na dziewiątym miejscu, czyli nie najgorzej. W tamtym sezonie na ławce trenerskiej beniaminka zasiadał Andrzej Kowal, który kilka lat wcześniej poprowadził Asseco Resovię Rzeszów do historycznego zwycięstwa w PlusLidze. Razem z nim z Rzeszowa przybył Nicolas Szerszeń, ale w Ślepsku spędził tylko ten jeden sezon. Potem znowu wrócił do Resovii. Klub z Suwałk ściągnął także młodego, obiecującego Amerykanina – Joshuę Tuanigę. Po trzech sezonach reprezentant USA przeniósł się do Indykpolu AZS Olsztyn.
W sezonie 2020/2021 po 15 latach do najwyższej klasy rozgrywkowej wróciła Stal Nysa. To zasłużony klub, w którym karierę jako kadet zaczynał Bartosz Kurek. Nysa była mu bardzo bliska, bo dorastał w tym mieście jako dzieciak, kiedy jego ojciec w latach 90. grał w tym klubie. Nysa zderzyła się w swoim powrocie ze ścianą. W rundzie zasadniczej wygrała tylko 5 na 26 meczów. Zajęła 13. miejsce i wyprzedziła tylko ostatni MKS Będzin. PlusLigę zakończyła na przedostatnim miejscu, bo nie miała już o co walczyć. Czternasty zespół spadł z „urzędu”. Na rozgrywki duży wpływ miał COVID-19, ale nie sądzimy, żeby w przypadku Nysy to zaważyło. Po prostu była słaba. Na pewno celem było utrzymanie, ale styl pozostawiał wiele do życzenia. Tym bardziej, że przecież zakontraktowali dwa wielkie nazwiska: Michała Ruciaka oraz Zbigniewa Bartmana. Chociaż… ten drugi okazał się niewypałem, bowiem z końcem roku 2020 przeniósł się do Dubaju. Niespodziewanie mistrzostwo zdobył Jastrzębski Węgiel, pokonując w finałach drużynę z Kędzierzyna-Koźla. Był to drugi tytuł mistrzowski w historii klubu. Na trzecim miejscu sezon zakończyła Verva Warszawa Orlen Paliwa.
Ktoś spadł, to ktoś musiał awansować. Po raz pierwszy w historii klubu w sezonie 2021/2022 w PlusLidze zagrał zespół z Lublina, wygrywając wcześniej I ligę, mając na własnej hali niesamowitą twierdzę – 14 meczów i 14 wygranych za trzy punkty (3:0 lub 3:1). Jak to zwykle bywa, po awansie beniaminek za wszelką cenę próbuje wzmocnić ekipę. Lubliński skład uzupełnił Wojciech Włodarczyk, który największy sukcesy świętował z PGE Skrą Bełchatów (mistrzostwo 2014, brązowy medal 2015). W PlusLidze progi były wyższe. LUK w rundzie zasadniczej wygrał osiem meczów i zajął 11. miejsce. W dwumeczu o 11. miejsce pokonał 2:0 Ślepsk Malow Suwałki i na nim pozostał. Po roku przerwy na najwyższy stopień podium powróciła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która w finałowych starciach pokonała 3:1 Jastrzębski Węgiel. Historyczny brązowy medal zdobył Aluron CMC Warta Zawiercie. Blisko pożegnania się z PlusLigą była Stal Nysa, ale z racji tego, że PlusLiga znów od następnego sezonu miała liczyć 16 drużyn, to nysanie mieli jeszcze szansę na utrzymanie. Ostatecznie w barażowych meczach pokonali MKS Będzin.
Na koniec został nam jeszcze obecny sezon (2022/2023), który wzbudza wiele skrajnych emocji, bo znowu PlusLiga została powiększona z 14 do 16 zespołów. Jednak nie to jest punktem zapalnym, bo we wcześniejszych latach grało już tu 16 zespołów (nie do końca to wypaliło). W tym roku o mistrzostwo Polski walczy… ukraiński klub. Barkom-Każany Lwów to beniaminek, który z marszu wszedł do PlusLigi, co nie spodobało się klubom i kibicom niższych lig. Chodzi o to, że tamte drużyny muszą bić się o awans i przebijać, a ukraiński zespół dostał się do elity bez jakichkolwiek kwalifikacji. Inaczej by się miała sprawa, gdyby na przykład zaczął od Tauron 1. Ligi. Oprócz niego, drugim beniaminkiem jest BBTS Bielsko-Biała. Obydwie ekipy znajdują się w dolnej części tabeli, ale dzieli ich aż 16 punktów. Po 21 meczach Barkom zajmuje 12. miejsce, a BBTS ostatnie. Lwowianie wygrali pięć spotkań, a bielszczanie zaledwie dwa. Ubiegłoroczny zwycięzca Tauron 1. Ligi ma na swoim koncie tylko pięć „oczek” i wszystko wskazuje na to, że po roku będzie musiał opuścić PlusLigę. Klub z Bielska-Białej ma olbrzymie kłopoty kadrowe. Rozpoczął rozgrywki w składzie z niemieckim rozgrywającym Janem Zimmermannem, jednak 14 października 2022 r. ogłoszono, że ten zdecydował się przenieść do ligi włoskiej. Beniaminek został z jednym rozgrywającym, Radosławem Gilem, który miał być zmiennikiem Niemca. Po pięciu dniach znalazł się nowy zawodnik na tę pozycję, Pierre Pujol. Po 13 spotkaniach Francuz rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron. Znowu bielszczanie musieli szukać rozgrywającego. Po dwóch tygodniach podpisali kontrakt z Australijczykiem – Arshdeep Dosanjh. W trakcie sezonu doszło też do zmiany na ławce trenerskiej, Arie Cornelisa Brokkinga zastąpił Serhij Kapełuś. Nic to jednak nie pomogło. BBTS nie potrafi odbić się od dna.