Skip to main content

W drugiej części także pojawili się dobrze znani beniaminkowie, jak choćby Delecta Bydgoszcz czy Trefl Gdańsk, ale praktycznie w każdym kolejnym sezonie „pierwszoroczniacy” byli zaangażowani w grę o utrzymanie. Najpopularniejszym miejscem beniaminków było ósme, czyli pierwsze bezpieczne. PLS liczyła dziesięć zespołów. Sezon 2008/09 to „nowe” czasy siatkówki, bo wtedy liga stała się… PlusLigą, od sponsora głównego i zarazem tytularnego.

Skończyliśmy poprzednią część na sezonie, w którym Skra Bełchatów zdobyła swoje pierwsze mistrzostwo. Okazało się, że było to pierwsze z aż… siedmiu z rzędu! Skończyła się era Mostostalu, a zaczęła era Skry. My jednak wracamy do tematu beniaminków. Tak dobrych wyników, jakie wcześniej zanotowała Skra (trzecie miejsce) czy KP Polska Energia Sosnowiec (czwarte miejsce) już nie było. Najmocniejsze drużyny były po prostu za silne. Drugą część zaczynamy od sezonu 2005/06. Oprócz Gwardii Wrocław, która wygrała baraż do PLS 2005/2006, dołączył także mistrz I ligi serii B – Joker Piła. Beniaminkowie uplasowali się w dolnej części tabeli. Gwardia urwała się ze stryczka, bo długo zajmowała ostatnie miejsce i zmobilizowała się na samą końcówkę. Wygrała pięć meczów (z czego trzy w ostatnich sześciu kolejkach), wdrapała się na ósme miejsce i uniknęła barażów o utrzymanie. Joker skończył dziewiąty. Pierwszy baraż z Sosnowcem jeszcze wygrał 4:0, ale już z pierwszoligowcem – Delectą Bydgoszcz poległ i jako beniaminek spadł z najwyższej ligi. Wrocławianie za to zagrali w ćwierćfinale mistrzostw Polski i trafili na Skrę Bełchatów. Tam niespodziewanie zdołali wygrać jeden mecz i rywalizacja zakończyła się wynikiem 3:1 dla bełchatowian. Później Gwardia grała play-offy o miejsca 5-8 i ostatecznie zajęła szóste miejsce. Było to miejsce rewelacyjne, biorąc pod uwagę, że jeszcze do 12. kolejki zajmowała ostatnią lokatę. Tytuł oczywiście trafił do Bełchatowa. To będzie się akurat w najbliższych latach powtarzało. Ostatnie miejsce w lidze zajął klub PKE Polska Energia Sosnowiec i razem z Jokerem spadł z PLS.

W sezonie 2006/2007 jednym z beniaminków była Delecta Bydgoszcz, bo wygrała wcześniejszy baraż. Drugim zespołem, który awansował do PLS, był mistrz I ligi – Jadar Radom. Lepiej z tej dwójki spisali się radomianie, którzy po rundzie zasadniczej byli na siódmym miejscu z sześcioma wygranymi. Jeden mniej triumf zanotowali bydgoszczanie, którzy pierwszą fazę zakończyli na dziewiątej lokacie. A co to oznacza? Oczywiście walkę o utrzymanie. Radomianie mieli spokój i w ćwierćfinale play-off przegrali z Olsztynem wszystkie trzy mecze, ale przynajmniej utrzymanie zapewnione. Ostatecznie rozgrywki zakończyli na siódmym miejscu. Delecta Bydgoszcz musiała walczyć o pozostanie. Pokonała 4:0 EnergiaPro Gwardia Wrocław. Później spokojnie poradzili sobie też z VKS Joker Piła, gdzie wygrali 3:0. Tym samym z najwyższej klasy rozgrywkowej spadła tylko jedna drużyna i nie był to tym razem żaden beniaminek. Tytuł mistrza Polski po raz trzeci z rzędu zdobył klub BOT Skra Bełchatów.

W sezonie 2007/2008 po rocznej przerwie do PLS powrócił Płomień Sosnowiec. W tamtej drużynie grał chociażby młody, 21-letni Grzegorz Kosok, który kilka lat później trafił do bardzo silnej Resovii i reprezentacji Polski. Po rundzie zasadniczej Płomień zapewnił sobie pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Co prawda na 18 meczów wygrał zaledwie cztery i tylko dwa „oczka” dzieliły go od strefy spadkowej, ale najważniejsze, że na kolejny rok został. Znów kolejny beniaminek, który drżał o utrzymanie. W ćwierćfinale play-off trafił na obrońcę tytułu z Bełchatowa. Płomień wygrał honorowo jedno spotkanie i rywalizacja zakończyła się wynikiem 3:1 dla Skry. Mistrzostwo oczywiście obroniła Skra, a z PLS pożegnała się Delecta Bydgoszcz, już nie jako beniaminek, ale… miała szczęście. W kwietniu J.W. Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska (nie mogli dać dłuższej nazwy…) musiała toczyć morderczy, siedmiomeczowy bój z Delectą, który ostatecznie wygrała. Jako że baraże były dwustopniowe, to rozprawiła się jeszcze z pierwszoligowym Poznaniem. A w sierpniu 2008 roku Płomień Sosnowiec ze względu na brak pozyskania sponsora wycofał się z najwyższej klasy rozgrywkowej. PZPS zdecydował, że miejsce klubu z Sosnowca zajmie Delecta Bydgoszcz, czyli na „farcie” Delecta została w PLS.

Od sezonu 2008/2009 nastąpił przełom i nowa era siatkarska, bo od wtedy aż do dzisiaj mówimy na najwyższą ligę – PlusLiga. Sieć telefonii komórkowej Plus stała się sponsorem tytularnym PLS, w związku z czym rozgrywki zmieniły nazwę. I pod takim szyldem znamy ją do dzisiaj. Jeśli dojdzie to zmiany, to trudno będzie się przyzwyczaić… Beniaminkiem w tamtym historycznym, pierwszym „plusligowym” sezonie, był Trefl Gdańsk. Pokazał, że nie jest gotowy i są to za wysokie progi. To był jeden z najgorszych beniaminków w historii. W rundzie zasadniczej wygrał zaledwie dwa mecze i zajął 10. miejsce. Do dziewiątego Jadaru Radom stracił aż osiem „oczek”. Trochę głupie, ale wciąż pozostające zasady systemu rozgrywek sprawiły, że mimo tak żenującej postawy, gdańszczanie mieli jeszcze szansę, żeby bić się o utrzymanie. Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość i w rywalizacji o dziewiąte miejsce (do czterech zwycięstw) ulegli radomianom 0:4. W tym sezonie piąte mistrzostwo z rzędu wywalczyła Skra Bełchatów, a pierwszy medal w historii profesjonalnej ligi zdobyła Asseco Resovia Rzeszów, która została wicemistrzem kraju.

W sezonie 2009/2010 w miejsce Trefla Gdańsk pojawił się Pamapol Siatkarz Wieluń. W tamtej drużynie grał Marcin Nowak, który spędził tam akurat ten jeden sezon. 215-centymetrowy środkowy był prawdziwą gwiazdą beniaminka, bo to w końcu były ponad 200-krotny reprezentant Polski i czterokrotny mistrz kraju z Częstochową jeszcze z czasów lat 90. I ligi „nieprofesjonalnej”. Nowak grał profesjonalnie do 43. roku życia, więc w 2010 był jeszcze „młodym wilkiem”, mówiąc nieco żartobliwie. Wygranie pięciu meczów w rundzie zasadniczej dało Pamapolowi ósme miejsce, czyli bezpieczne. Co prawda byli bardzo blisko strefy spadkowej, bo tylko dwa punkty dzieliło ich od Jadaru Radom, ale kogo by to obchodziło? Utrzymanie to utrzymanie. Ósme miejsce było przez lata ulubionym dla beniaminków, przynajmniej po fazie zasadniczej. Później można było jeszcze podskoczyć po fazie play-off, ale to już bez presji z tyłu głowy. W ćwierćfinale play-off wielunianie trafili na Skrę Bełchatów i nawet jej się nie postawili. Bełchatowianie łatwo wygrali trzy spotkania bez straty jakiegokolwiek seta. Ostatecznie wielunianie rozgrywki zakończyli na ósmym miejscu. Szóste mistrzostwo z rzędu wywalczyła Skra Bełchatów, a z PlusLigi spadła Neckermann AZS Politechnika Warszawska, jednak po zakończeniu sezonu odkupiła miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej od Jadaru Radom, a ten został zgłoszony do I ligi.

W sezonie 2010/2011 w PlusLidze zadebiutował Fart Kielce, a jego barw bronił Maciej Dobrowolski, będący swego czasu rozgrywającym numer dwa w kadrze za Pawłem Zagumnym. Dobrowolski trafił do Kielc po wielu „sytych” latach w Bełchatowie, był pięciokrotnym mistrzem Polski i dwukrotnym brązowym medalistą Ligi Mistrzów. Tak utytułowany rozgrywający miał pomóc beniaminkowi. I pomógł w utrzymaniu. Spędził tam jednak tylko jeden sezon, bo przecież głupio odmówić Resovii, prawda? W sezonie 2010/11 doszło do ważnej zmiany przepisów. Tym razem rozgrywki wyglądały inaczej, bo po fazie zasadniczej odbywała się… druga runda. W pierwszej grupie znalazło się sześć najlepszych zespołów, w drugiej natomiast drużyny z miejsc 7-10. Zespoły z pierwszej grupy walczyły w fazie play-off, a te z drugiej biły się o utrzymanie w fazie play-out. Fart Kielce znalazł się, co jasne, w tej drugiej grupie. W decydującej walce pokonał Pamapol Wielton Wieluń i pozostał w PlusLidze. Mistrzem Polski siódmy raz z rzędu została PGE Skra Bełchatów, wicemistrzem natomiast nosząca już nazwę „ZAKSA” drużyna z Kędzierzyna-Koźla, spadkobiercy Mostostalu.

Kolejnych beniaminków poznacie w trzeciej i czwartej części cyklu, do których już z góry zachęcamy!

Related Articles