Trzy kontynenty, 19 klubów – siatkarskie CV Zbigniewa Bartmana jest bardzo bogate i różnorodne. Zaczynał sezon w jednym klubie, a kończył w drugim. Więcej niż dwa lata nie spędził w żadnej drużynie. Czy w takim razie warto stawiać na takiego zawodnika?
Kiedyś najlepszy atakujący turnieju finałowego Ligi Światowej (2012) oraz triumfator (2012) i brązowy medalista tych rozgrywek (2011), także mistrz Europy (2009). Ma mistrzostwo Polski zdobyte z Asseco Resovią Rzeszów (2013) oraz wicemistrzostwo Turcji z Halkbank Ankara (2008). Razem z Jastrzębskim Węglem w 2011 sięgnął po srebro Klubowych Mistrzostw Świata. W 2018 roku wywalczył z UPCN San Juan Voley mistrzostwo Argentyny. A teraz? Broni barw tureckiego Hekimoglu GCT Bursa, który występuje w pierwszej lidze… czyli de facto na zapleczu Efeler Ligi. Hekimoglu GCT Bursa to 19. przystanek Bartmana. Wcześniej grał w: (chwila na złapanie oddechu) Polskiej Energii Sosnowiec (2004–05), Blu Volley Werona (2005–07), Halkbanku Ankara (2007–08), AZS-ie Częstochowa (2008–09), Gazpromie Surgut (2009), Prismie Volley (2009–10), AZS-ie Politechnika Warszawska (2010–11), Jastrzębskim Węglu (2011–12, 2014–15), Asseco Resovii (2012–13, 2019–20), Casa Modena (2013–14), Sichuan Chengdu (2015–16), Stade Poitevin Poitiers (2016), Ar-Rajjan SC (2016), Galatasaray SK (2016–17), UPCN San Juan (2017-2019), Stali Nysa (2020), Al-Nasr Dubaj (2021) i Al Hilal (2021).
Zbigniew Bartman nie boi się wyzwań i w swojej karierze grał w wielu zagranicznych ligach, m.in. tureckiej, argentyńskiej, czy też chińskiej. Rozgrywki 2020/2021 rozpoczął w Stali Nysa, ale w trakcie sezonu przeniósł się do Al-Nasr Dubaj. Jak sam stwierdził w rozmowie z „TVP Sport”, która odbyła się na początku 2021 r. mieszkanie w Dubaju jest spełnieniem marzenia: – Co mam do stracenia? Nic! Korzystam z możliwości danej przez los, by pomieszkać w miejscu, do którego ludzie przyjeżdżają na wakacje i o którym marzą. Mieszkanie tu jest pewnego rodzaju przygodą – powiedział Bartman. Jednak życie zweryfikowało marzenia i Polak szybko pożegnał się z klubem. W obecnym sezonie początkowo rywalizował w Arabii Saudyjskiej w barwach Al Hilal. Także tym razem na drugą część sezonu zmienił otoczenie. Jak już wyżej wspomnieliśmy, wrócił do Turcji. Obecnie jego zespół zajmuje drugie miejsce w pierwszej lidze, a do lidera traci zaledwie cztery punkty. Polak zapewnia, że zostanie tam do końca rozgrywek, czyli około trzech miesięcy. Potem chciałby wrócić do Polski, najlepiej do Warszawy. Czy któryś zespół z PlusLigi znowu zaryzykuje zakontraktowanie Bartmana?
Z perspektywy czasu zawodnik uważa, że nie każda jego decyzja była słuszna. W niedawnej rozmowie z „TVP Sport” przyznał, że wyjazd do Arabii Saudyjskiej był naprawdę złą decyzją. Nie ukrywa, że wybrał Al-Nasr Dubaj i Al Hilal z powodów finansowych, ponieważ kluby zaproponowały ciekawe stawki w umowach. Jednak po spędzeniu tam kilku miesięcy stwierdził, że ten kraj nie jest dobrym miejsce do życia dla Europejczyków. – Obowiązuje w nim policja obyczajowa, szereg reguł odnoszących się do relacji damsko-męskich, ograniczenia dla kobiet, czy też prohibicja alkoholu. Mentalność mieszkańców również jest inna. To specyficzny i dziwny kraj – powiedział Polak. Wspominał, że modlitwa podczas codziennych ćwiczeń w hali była na porządku dziennym. Modlono się przed i po zajęciach, a kiedy w trakcie rozbrzmiała muzyka z głośników, to zawodnicy nawet nie kończyli akcji. Piłka spadała ceremonialnie, a oni składali się do modlitwy. Na meczach nie było takich „akcji”, jednak spotkanie potrafiło się opóźnić nawet o 30 minut, gdy godzina rozpoczęcia wypadała w porze modlitwy. W Arabii Saudyjskiej próżno na trybunach szukać kobiet, na mecze przychodzili tylko mężczyźni. – Nie wiem, czy kobiety mogły wchodzić do hali. Żadnej nie widziałem. Warto podkreślić, że od dwóch lat kobiety mogą prowadzić samochody w Arabii Saudyjskiej – stwierdził Bartman.
Z klubem z Rijadu Bartman nie rozstał się w dobrych stosunkach. Podczas dwutygodniowej przerwy w rozgrywkach Polak postanowił wrócić do Polski. Z powodu urazu kolana pobyt w kraju przedłużył się, z czego klub nie był zadowolony. Dodatkowo w tym czasie zespół przegrał trzy spotkania i pogrzebał swoje szanse na mistrzostwo. Bartman tłumaczył, że chciał wrócić do Arabii Saudyjskiej, ale ze względu na to, że dostał wizę turystyczną nie mógł bez pomocy klubu tego zrobić. Sytuacja była bardzo prosta, Saudyjczycy nie wywiązali się z umowy. – Zgłosiłem prośbę do FIVB o zwolnienie z umowy. Federacja rozpatrzyła ją na moją korzyść i wyjechałem do Turcji – podsumował Polak.
Na razie licznik klubów w siatkarskiej karierze Bartmana zatrzymał się na „19”. Na pewno jednak będzie bił dalej. Były reprezentant Polski oświadczył kiedyś, że nie boi się przypiętej łatki sportowego obieżyświata. Na razie nie robi to na nim żadnego wrażenia, bo na swój temat słyszał gorsze historie.