Skip to main content

Do dziwnej sytuacji doszło na Filipinach podczas rozgrywania drugiej kolejki Ligi Narodów. Jak się okazuje, COVID-19 wcale nie zniknął i mocno namieszał. Najpierw przyznano walkower Francji, bo Chiny z powodu koronawirusa nie były w stanie wystawić sześciu zawodników. Dzień później dostali już pozwolenie, ale… Niemcy odmówili przeciwko nim gry. NZPS o zamieszanie oskarża FIVB. Czy słusznie?

W ramach drugiej kolejki Ligi Narodów jedna z grup swoje mecze rozgrywa na Filipinach. Na Araneta Coliseum rywalizują: Słowenia, Holandia, Argentyna, Japonia, Chiny, Francja, Niemcy oraz Włochy. 22 czerwca miało się odbyć spotkanie Chin z Francją, jednak nie zostało rozegrane. Dwa dni przed starciem Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej poinformowała, że ze względu na okoliczności medyczne związane z COVID-19, Chiny nie były w stanie wystawić sześciu zawodników na mecz z Francją. FIVB potwierdziło zatem anulowanie meczu, przyznając walkower reprezentacji „Trójkolorowych”, co było równoznaczne z ich wygraną 3:0. Dzień później Chińczycy cudownie ozdrowieli i mieli zmierzyć się z Niemcami. Problem w tym, że niemiecka kadra tego nie chciała. Jak podała FIVB w oficjalnym komunikacie – reprezentacja Niemiec odmówiła gry z rywalem, choć lokalne władze przyzwoliły na grę Chińczykom. Zgodnie z przepisami Ligi Narodów 2022, Niemcy oddali ten mecz walkowerem i triumf 3:0 przypadał rywalom.

Mecz meczem, ale zamieszanie ciągnie się dalej. Niemcy nie uwierzyli w nagłe wyzdrowienie chińskich zawodników. Niemiecki Związek Piłki Siatkowej wydał komunikat, w którym poinformował, że FIVB nie zagwarantowało niezbędnego bezpieczeństwa. Uważa, że wina tylko i wyłącznie leży po stronie federacji: „Dla nas niezrozumiałe jest, jak FIVB chciało rozegrać mecz z Chinami o godzinie 9:00 czasu niemieckiego, pięć dni po pozytywnych testach PCR u rywali, bez wykonywania dodatkowego, aby zapewnić jak największe bezpieczeństwo dla wszystkich zaangażowanych stron” – możemy przeczytać w oświadczeniu. Niemieccy siatkarze mimo wszystko obawiali się o swoje zdrowie. Mogłoby to skutkować kolejnymi walkowerami, a przecież walczą o awans do play-offów Ligi Narodów. – Nie można wykluczyć znacznie zwiększonego ryzyka infekcji w wyniku kontaktu z niedawno zarażonymi osobami. Na licznych spotkaniach wewnętrznych i w e-mailach staraliśmy się znaleźć rozwiązanie ze światowym stowarzyszeniem FIVB, które pozwoliłoby nam bezpiecznie grać – dodano w oświadczeniu. Jak jednak poinformował niemiecki związek, FIVB nie przystało na ich prośbę przeniesienia spotkania na inny termin. W związku z tym, że mecz trzeba było rozegrać, Niemcy mieli wątpliwości i postanowili odmówić gry.

Do tej pory Niemcy rozgrali siedem spotkań w Lidze Narodów i zajmują 11. miejsce z siedmioma punktami. Wygrali zaledwie trzy mecze (Kanada, Bułgaria, Serbia), a przegrali cztery (Argentyna, Włochy, Chiny, Holandia). Przed nimi jeszcze pięć spotkań z: Francją, USA, Brazylią, Australią oraz Japonią. Strata trzech punktów przez walkower w końcowym rozrachunku może okazać się bardzo kosztowna, bowiem do fazy pucharowej awansuje osiem najlepszych drużyn. Niemcy do ostatniego miejsca premiowanego awansem aktualnie tracą dwa punkty. Większość przeciwników, z którymi zostały im do rozegrania mecze, jest z wysokiej półki. Podopieczni Michała Winiarskiego powinni poradzić sobie z Australią, ale zwycięstwo z każdą inną drużyną będzie miły zaskoczeniem.

Related Articles