W 16. kolejce PlusLigi doszło do niemałej niespodzianki, w której główną rolę odegrał GKS Katowice, pokonując Aluron CMC Wartę Zawiercie. Zgodnie z planem swoje mecze wygrały Skra oraz ZAKSA, a spotkania Projektu Warszawa z Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovii Rzeszów z Cerrad Enea Czarni Radom zostały odwołane z powodu COVID-19 w szeregach drużyn z Mazowsza.
16. kolejkę PlusLigi zainaugurował mecz Cuprum Lubin z Treflem Gdańsk. Przed piątkowym starciem ekipa z Dolnego Śląska znajdowała się na 12. pozycji i do klubu z Trójmiasta traciła tylko jeden punkt. Obydwa zespoły nie są w najlepszej dyspozycji, przeplatają dobre spotkania ze słabszymi. W pierwszej rundzie w Gdańsku górą był Trefl, który wygrał 3:0. Pierwszy set w piątek był popisem Trefla Gdańsk. Lubinianie nie byli w stanie przebić się przez blok, a gdy nawet udało im się ominąć rywali na siatce, to Trefl bez problemu bronił piłki. Przewaga gdańskiego zespołu błyskawicznie rosła, a ostatecznie zawodnicy trenera Michała Winiarskiego wygrali 25:18. W drugiej partii Cuprum grał zdecydowanie lepiej. Wzmocnił zagrywkę, czego nie można powiedzieć o Treflu, bo ten raz po raz popełniał błędy w tym elemencie. Nie można odmówić ambicji gdańszczanom, walczyli, byli skuteczni w ataku, ale nadal fatalnie serwowali. Zawodnicy Cuprum nie pozwolili sobie na dekoncentrację i zakończyli seta zwycięstwem do 20. W trzeciej odsłonie poszli za ciosem i w głównej mierze dzięki dobrej grze Marcina Walińskiego objęli prowadzenie w meczu. Trefl, oprócz dobrej gry Mariusza Wlazłego, miał mało atutów. Cały czas musiał gonić wynik, ale Cuprum nie dał się złamać. To jedenasta porażka Trefla w lidze – zespołu, który w tamtym sezonie skończył rozgrywki na szóstym miejscu. Ewidentnie coś tam nie gra. Czy to już czas na zatrudnienie nowego trenera?
Złą serię pięciu porażek z rzędu przełamał Indykpol AZS Olsztyn. Po wyrównanej walce pokonał MKS Ślepsk Malow Suwałki. Na papierze faworytem byli gospodarze, jednak w ich składzie zabrakło trzech graczy z podstawowej szóstki: Jana Firleja, Mateusza Poręby i Robberta Andringi z powodu przeziębienia. Pierwszy set od początku była wyrównany, nieznacznie przeważali olsztynianie, ale nie potrafili odskoczyć rywalom na kilka punktów. Set zakończył się tylko dwoma „oczkami” przewagi olsztynian nad Ślepskiem. Drugiego lepiej rozpoczęli goście z Suwałk, bo od trzypunktowego prowadzenia. Po serii zagrywek Bartłomieja Bołądzia Ślepsk wygrywał 14:8, a za chwilę 16:8. Wtedy piąty bieg wrzucili olsztynianie i doprowadzili do remisu po 20. Mieli szansę prowadzić 2:0 w setach, ale Ślepsk był lepszy w końcówce. Trzecia partia bardzo przypominała tą inauguracyjną, gdzie poziom gry był bardzo zbliżony i wyrównany. Dopiero w końcówce podopieczni Javiera Webera odskoczyli na dwa punkty i już nie odpuścili. Czwarty set powinien być tym ostatnim, bo akademicy prowadzili już 21:16. Wtedy jakby odcięło im prąd, przestali kończyć ataki i nagle na tablicy było już tylko 21:19. Ślepsk, podbudowany tym pościgiem, doprowadził do remisu. Miał piłki setowe, a trzecią z nich wykorzystał. Do połowy tie-breaka zespoły grały punkt za punkt. Jako pierwszy dwa punkty przewagi zbudował AZS i jej już nie oddał. Olsztynianie wygrali pierwszy mecz pod wodzą nowego szkoleniowca, który z drużyną jest od 27 grudnia. Ekipa z Suwałk radzi sobie beznadziejnie, zajmuje dopiero przedostatnie miejsce w tabeli PlusLigi z zaledwie 10 punktami. Wygrała trzy z 15 meczów. W poniedziałek klub poinformował, że Andrzej Kowal przesłał pełnić funkcję pierwszego trenera Ślepska Suwałki. Prowadził drużynę w 69 meczach, od początku sezonu 2019/2020. Nowym szkoleniowcem został wybrany Dominik Kwapisiewicz, będący od początku tego sezonu kierownikiem drużyny Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W latach 2014-2021 pracował w Aluronie CMC Warcie Zawiercie. Najpierw wywalczył z tym klubem awans do pierwszej ligi, a następnie do PlusLigi.
PGE Skra Bełchatów zdobyła komplet punktów w hali najsłabszej drużyny w PlusLidze. Pokonała Stal Nysę, ale w trzecim secie przytrafiły im się kłopoty. Bełchatowianie walczyli bez chorych Aleksandara Atanasijevicia oraz Grzegorza Łomacza, a w Stali w pierwszym składzie wyszedł nowo pozyskany Zouheir El Graoui. Od początku Skra narzuciła swój styl gry, a Stal naciskana popełniała dużo błędów. Bełchatowianie spokojnie wygrali seta do 18. Druga partia zakończyła się takim samym wynikiem, chociaż Stal starała się bardziej zagrażać. Bełchatowianie utrzymali przyjęcie zagrywki na wysokim poziomie i dzięki temu punktowali, dodatkowo sami zagrywali na tyle mocno, że mieli szansę stawiać szczelny blok. Po dwóch setach wszystko wskazywało na to, że Skra odniesie szybkie zwycięstwo. Jednak gracze Stali nie złożyli jeszcze broni, a bełchatowianie na własne życzenie przedłużyli seta o kolejną odsłonę. Skra przy stanie 13:13 straciła pięć punktów z rzędu! Nysa wygrała do 19 i mieliśmy seta numer cztery, gdzie nawet pachniało tie-breakiem (22:22), ale w ostateczności to bełchatowianie wygrali i dopisali sobie trzy punkty. Stal Nysa wygrała tylko jeden mecz w PlusLidze i nie zapowiada się, żeby szybko opuściła ostatnie miejsce w tabeli.
Przed bardzo trudnym zadaniem, niemal niewykonalnym, stanął beniaminek PlusLigi – LUK Lublin, który w meczu 16. kolejki podejmował u siebie niepokonanego lidera, Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. W pierwszym pojedynku obu drużyn zwycięzca Ligi Mistrzów wygrał bez straty seta, jednak opisywane tu starcie potrwało dłużej. Pierwszy set, mimo że na początku był wyrównany, to z każdą akcją ZAKSA udowadniała przewagę. Partia bez historii wygrana przez nich do 18. Druga niespodziewanie padła łupem beniaminka. Przez większość seta utrzymywała się walka punkt za punkt, dopiero w końcówce gospodarze złapali wiatr w żagle i wygrali do 22. W trzeciej ponownie ZAKSA była lepsza, głównie to skuteczne ataki Łukasza Kaczmarka przyczyniły się do wygranej. Czwarty set był najbardziej emocjonujący. Wydawało się, że kędzierzynianie spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca, jednak urazu doznał rozgrywający Marcin Janusz i na boisku musiał pojawić się Michał Kozłowski. Zrobiło się 24:24, lecz później punkt zdobył Kaczmarek, a w ostatniej akcji zapunktował blokiem David Smith. ZAKSA zanotowała 15. z rzędu zwycięstwo w PlusLidze. Beniaminek walczył, ale na lidera to było za mało.
Największą sensacją 16. kolejki była wygrana GKS-u Katowice z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Zdecydowanym faworytem starcia w Katowicach była czwarta drużyna w tabeli. Zawiercianie dotychczas nie potrafili znaleźć sposobu tylko na zespoły z czołówki, ale słabsze drużyny konsekwentnie ogrywali. A tutaj zupełnie niespodziewanie słabszy GKS ich pokonał i to w trzech setach! Trzeba jednak przyznać, że końcowy wynik nie oddaje, jak bardzo zacięte było to spotkanie. Chociaż inauguracyjną partię lepiej zaczęli zawiercianie, to drużyna z Katowic szybko zniwelowała straty. Do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebna była gra na przewagi, która zakończyła się happy endem dla GKS-u, który był bardzo skuteczny w polu serwisowym. Zawiercianie nie potrafili w pełni się za to rozkręcić. Gdy odskakiwali rywalom, to popełniali błędy, które tę przewagę niwelowały. Za to katowiczanom praktycznie wszystko się udawało. W drugim secie także potrzebna była gra na przewagi i znów wygrali gospodarze. Podobnie do poprzednich odsłon meczu, w trzeciej także kibice w Katowicach ujrzeli wyrównaną walkę bez punktowych przewag żadnej ze stron. Aluron CMC zawiódł w końcówce i tym razem nie doprowadził do kolejnej gry na przewagi. Po błędzie na zagrywce Mateusza Malinowskiego GKS przypieczętował sensacyjne zwycięstwo.
Na czele tabeli nadal niepokonana ZAKSA, która ma 43 punktów. Drugi Jastrzębski Węgiel zbliżył się na odległość dwóch „oczek”, ale należy pamiętać, że lider rozgrywek ma jeden zaległy mecz. Dzięki zwycięstwu nad Stalą Nysa PGE Skra Bełchatów (36 pkt.) przeskoczyła Aluron CMC Wartę Zawiercie (33 pkt.) Na chwilę obecną w play-offach zagrają jeszcze: Projekt Warszawa (29 pkt.), Asseco Resovia Rzeszów (25 pkt.), Indykpol AZS Olsztyn (23 pkt.) oraz GKS Katowice (17 pkt.). Tyle samo punktów, co katowiczanie ma beniaminek z Lublina, a tylko dwa „oczka” traci do nich Cuprum Lubin. Po 13 punktów mają Czarni Radom i Trefl Gdańsk. Bez zmian także na ostatnim miejscu w tabeli. Stal Nysa w 15 spotkaniach zdobyła zaledwie sześć punktów, do przedostatniego Ślepska traci trzy „oczka”.
Wyniki 16. kolejki PlusLigi:
Cuprum Lubin – Trefl Gdańsk 3:1 (18:25, 25:20, 25:22, 25:21) MVP Marcin Waliński
Indykpol AZS Olsztyn – MKS Ślepsk Malow Suwałki 3:2 (25:23, 23:25, 25:23, 25:27, 15:12) MVP Karol Butryn
Stal Nysa – PGE Skra Bełchatów 1:3 (18:25, 18:25, 25:19, 22:25) MVP Mateusz Bieniek
LUK Lublin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (18:25, 25:22, 22:25, 25:27) MVP Łukasz Kaczmarek
GKS Katowice – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (28:26, 31:29, 25:21) MVP Tomas Rousseaux