W 14. kolejce najciekawiej zapowiadało się starcie Asseco Resovii Rzeszów z Indykpolem AZS Olsztyn, jednak z hitem miało ono niewiele wspólnego. Resovia bez straty seta pokonała olsztynian. Zgodnie z planem swoje mecze wygrali: Skra Bełchatów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel.
14. kolejkę PlusLigi rozpoczęły Derby Mazowsza. Niespodziewanie w tie-breaku Czarni Radom pokonali Projekt Warszawa. Więcej o tym meczu pisaliśmy TUTAJ.
W drugim poniedziałkowym starciu 14. kolejki PlusLigi mistrz Polski Jastrzębski Węgiel bez większych problemów rozprawił się z beniaminkiem LUK Lublin 3:0. W pierwszym secie gospodarze zdominowali gości. Lublinianie nie mieli nic do powiedzenia i zdobyli tylko 15 punktów. Nieco lepiej w wykonaniu beniaminka wyglądała druga partia. Dopiero w połowie seta gospodarze odskoczyli na cztery punkty i tę przewagę utrzymali do końca. Najwięcej emocji było w secie trzecim, bo praktycznie do samego końca trwała walka punkt za punkt. Dopiero przy stanie 18:18 gospodarze za sprawą Łukasza Wiśniewskiego odskoczyli na dwa punkty. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Jan Hadrava, który zdobył 14 punków (50% skuteczności w ataku). To piąta wygrana z rzędu w PlusLidze (a ósma we wszystkich rozgrywkach), w której mistrz Polski nie stracił ani jednego seta.
Dziesiąte zwycięstwo w lidze odniosła PGE Skra Bełchatów. Tym razem nie bez problemów pokonała Cuprum Lubin. Już w pierwszym secie goście potwierdzili, że nie oddadzą trzech punktów bez walki. Po wyrównanym początku to oni zbudowali pierwszą większą przewagę i po ataku Wojciecha Ferensa prowadzili trzema punktami. W połowie partii bełchatowianie doprowadzili do wyrównania (16:16), a potem po asie serwisowym Aleksandra Atanasijevicia wyszli na prowadzenie. Od stanu 21:21 Cuprum skończył tylko jedną akcję i przegrał seta. Druga odsłona to kolejne ucieczki Skry i pogonie Cuprum. Co gospodarze uzyskali przewagę, to goście bez kłopotów ich doganiali. Po wyrównanej końcówce dwie najważniejsze akcje skończył Wojciech Ferens i lubinianie doprowadzili do remisu. Po dwóch partiach siatkarze z Bełchatowa nie mieli ani jednego punktowego bloku! Trzeci set od początku układał się już po ich myśli. W pewnym momencie prowadzili nawet siedmioma punktami (21:14). Gdy już wydawało się, że Skra ma wszystko pod kontrolą, to goście zbliżyli się na dwa punkty straty (22:20), jednak nie odwrócili tej partii. Ostatnia partia była bardzo podobna, bo gospodarze mieli inicjatywę, goście gonili, doprowadzali do remisu i następnie znów z przodu była drużyna z Bełchatowa, ale skończyło się na 25:20 i wygranej za trzy punkty.
Co podsumowanie to samo zdanie… nadal niepokonana jest Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle! Tym razem zdominowała Stal Nysę, która do tej pory wygrała tylko jedno spotkanie (z LUK Lublin). Początek inauguracyjnej partii był wyrównany, Stal prowadziła nawet jednym punktem, jednak ZAKSA miała w swoich szeregach świetnie spisujące się trio: Kamila Semeniuka, Aleksandra Śliwkę i Łukasza Kaczmarka. W końcówce zawodnicy trenera Daniela Plińskiego odrobili część strat, ale była ona za duża. Drugi set od początku do końca należał do ZAKSY. Stal nie potrafiła nawiązać rywalizacji, efektem czego było zdobycie tylko 15 punktów. Najwięcej działo się w trzecim secie, bo goście byli blisko urwania seta. Po zagrywce Mitcha Stahla podopieczni Daniela Plińskiego prowadzili 18:15. Lider PlusLigi nie z takich kłopotów wychodził, odrobił stratę i wygrał 14. mecz z rzędu. W poprzednim sezonie licznik zatrzymał się na 19 wygranych. Rekord należy do Skry Bełchatów, która w sezonie 2010/2011 pokonała rywali w 24 meczach z rzędu!
Starcie Rzeszowa z Olsztynem zapowiadało się ciekawie nie tylko ze względu na sąsiadowanie w ligowej tabeli, ale również dlatego, że naprzeciwko siebie stanęły do walki zespoły prowadzone przez nowych szkoleniowców – Marcelo Mendeza i Javiera Webera. Olsztynianie musieli radzić sobie bez Taylora Averilla, który doznał kontuzji stopy i czeka go ponad dwutygodniowa przerwa. Pierwszy set zapowiadał, że będzie to emocjonujący mecz. Goście skutecznie blokowali ataki Macieja Muzaja i objęli prowadzenie (5:7). Prawie całą partię Resovia musiała gonić wynik. Dopiero przy stanie 17:19 Maciej Muzaj przechylił szalę na stronę Rzeszowa (20:19). Potrzebna była gra na przewagi. Olsztynianie mieli trzy setbole i rzeszowianie też trzy. Przy stanie 30:29 błąd w ataku popełnił Torey DeFalco i Resovia prowadziła 1:0. Drugi set już nie był taki imponujący, jak poprzedni. Gospodarze od początku objęli prowadzenie i systematycznie je powiększali (6:2; 8:3; 12:7). Goście próbowali jeszcze zagrozić, w końcówce seta nieco zniwelowali dystans, w czym duża zasługa rywali, którzy popełnili w drugim secie 11 błędów własnych, głownie w zagrywce. Zresztą oba zespoły w dwóch setach aż 29 razy myliły się w serwisie. Trzecia odsłona to jednostronna „zabawa”. Set trwał niewiele ponad 20 minut i zakończył się punktowym nokautem Resovii (25:14). Trzy zero i kit zamiast hitu.
Czarne chmury zbierają się nad ekipą Michała Winiarskiego. Z 13 meczów gdańszczanie wygrali zaledwie cztery. Tym razem przegrali z GKS-em Katowice. Trefl musiał radzić sobie bez chorego Mariusza Wlazłego, ale i tak był zdecydowanym faworytem bukmacherów. Trefl lepiej rozpoczął, prowadził 15:12, ale wówczas stracił cztery punkty z rzędu i wtedy zaczęła się ostra gra punkt za punkt. GKS postawił na swoim w zaciętej końcówce, nie zawodzili Tomas Rousseaux i Jakub Jarosz. W drugiej partii prowadzenie zmieniało się jeszcze więcej razy, bo aż sześć. GKS popełnił dwa wyraźne błędy w końcówce, tracąc seta po autowym ataku Jarosza. O trzecim secie gospodarze będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. GKS zdominował przeciwnika i pozwolił mu na zdobycie tylko 13 punktów. W czwartym oglądaliśmy odmieniony Trefl. Mecz znowu był zacięty, a ekipa z Gdańska prowadziła dwoma punktami (16:14). Goście nie odpuszczali, odrobili straty i wyszli na prowadzenie (20:22). Do remisu po 22 doprowadził Mateusz Mika. Ostatecznie przyjezdni wygrali 3:1 po akcji Marcina Kani.
Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli siatkarze z Zawiercia. Za trzy punkty pokonali MKS Ślepsk Malow Suwałki. Gospodarze podbudowani ostatnim zwycięstwem z Treflem Gdańsk nie oddali meczu bez walki, w każdym zdobywając co najmniej 20 punktów. Od początku gospodarze starali się wywierać presję mocną zagrywką, jednak na niewiele to się zdało. Losy tego seta rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Kontra Dawida Konarskiego dała zawiercianom piłkę setową, a partię zakończył atak z szóstej strefy. Kolejna partia była zdecydowanie lepsza w wykonaniu gospodarzy. Suwałczanie do połowy seta utrzymywali kilkupunktową przewagę. Goście inicjatywę przejęli dopiero w końcówce. Po asie serwisowym Facundo Conte, Aluron prowadził (18:20). Decydujące ciosy zadał Uros Kovacević. W trzeciej partii Ślepsk prowadził 5:3 i na tym prowadzenie się skończyło. Trzy akcje przegrane z rzędu, a później na tablicy był albo remis, albo prowadzenie Aluronu. Od stanu 15:14 nie wypuścił skromnej przewagi i wygrał za trzy punkty.
Na czele tabeli nadal niepokonana ZAKSA, która ma 40 punktów. Pięć „oczek” mniej ma Jastrzębski Węgiel, a dziesięć Aluron CMC Warta Zawiercie. Tyle samo punktów co Zawiercie ma czwarta PGE Skra Bełchatów. Bez zmian także na ostatnim miejscu w tabeli. Stal Nysa w czternastu spotkaniach zdobyła zaledwie sześć punktów. Do przedostatniego Ślepska traci trzy „oczka”.
Wyniki 14. kolejki PlusLigi:
Jastrzębski Węgiel – LUK Lublin 3:0 (25:15, 25:21, 25:22) MVP Jan Hadrava
PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin 3:1 (25:22, 23:25, 25:22, 25:20) MVP Mateusz Bieniek
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Stal Nysa 3:0 (25:20, 25:15, 25:23) MVP Aleksander Śliwka
Asseco Resovia Rzeszów – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (31:29, 25:22, 25:14) MVP Paweł Zatorski
Trefl Gdańsk – GKS Katowice 1:3 (23:25, 25:23, 13:25, 24:26) MVP Tomas Rousseaux
MKS Ślepsk Malow Suwałki – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (21:25, 23:25, 20:25) MVP Dawid Konarski