To historyczne i godne zapamiętania mistrzostwa Europy pod jednym względem. W meczu Niemców ze Szwajcarią padł rekord świata, ponieważ ten odbył się na… stadionie piłkarskim Fortuny Dusseldorf. Spotkanie oglądało 53 586 kibiców, co jest rekordem frekwencji w tej dyscyplinie. Niemcy chcieli rozpocząć ME z pompą i to zrobili.
Oba mecze pierwszego dnia mistrzostw, czyli Francja – Macedonia Północna oraz Niemcy – Szwajcaria zostały rozegrane na piłkarskim stadionie. Na tak oryginalne rozpoczęcie cieszył się sam Nikola Karabatić, który nigdy wcześniej w karierze czegoś takiego nie doświadczył, a gra już w piłkę ręczną przez 20 lat. Oba pierwszodniowe mecze były raczej z kategorii “do jednej bramki”, bo tak już jest w przypadku faworytów, gdy mierzą się w pierwszej fazie grupowej. “Trójkolorowi” wygrali z Macedonią 39:29, czyli warto zauważyć, że nawet mniejszą różnicą niż Norwegowie z Polską… Tak naprawdę głównym daniem miało być to wieczorne, czyli bratobójcze starcie Niemcy vs Szwajcaria.
“Helweci” nie za bardzo się postawili i przegrali dość wyraźnie obie połowy, zdobywając zaledwie 14 bramek. Niemcy skończyli ten mecz z bilansem +13 (27:14) i godnie uczcili pobity właśnie rekord świata. Doskonale spisał się golkiper Industrii Kielce – Andreas Wolff. Więcej piłek odbił niż wpuścił do siatki! Bronił z rewelacyjną skutecznością – 59%. Wcześniej rekord frekwencji utrzymywał się przez 10 lat. 6 września 2014 roku 44189 widzów obejrzało hit ligi niemieckiej – Rhein-Neckar Loewen vs HSV Hamburg – na stadionie Eintrachtu. Rekord został więc pobity o prawie 10 tysięcy. Dla porównania – 51672 osoby oglądały niedawno na Stadionie Narodowym remis Polski z Mołdawią w el. do mistrzostw Europy. Zatem więcej osób obejrzało spotkanie piłki ręcznej.
Było to na pewno niecodzienne zjawisko i ciekawy eksperyment, który pokazał, że takie ryzyko ma rację bytu. To nietypowe, by fani piłki ręcznej oglądali mecz… w kurtce, a zawodnicy grali w termo! Ludzie przyszli z samej ciekawości, żeby zobaczyć coś innego, niż dotychczas. Do tego przecież grała ich reprezentacja. Organizatorzy byli gotowi na sprzedanie 54 tysięcy miejsc na krytym stadionie Fortuny. Wejściówki rozeszły się bardzo szybko i już od jakiegoś czasu było wiadomo, że rekord padnie. Pokrywały one dwa mecze. Kupowało się jednocześnie bilet na Francuzów i Niemców. Dlatego też na meczu Francji zauważono sporo wolnych krzesełek. Ludzie po prostu odpuścili pierwszy mecz, w pełni skupiając siły na własnej reprezentacji.
To jednak i tak umywa się do tego, co Polacy zrobili w 2014 roku. Zagrali wtedy z Serbią mecz otwarcia mistrzostw świata w siatkówce na Stadionie Narodowym. Autor powyższego artykułu również tam był i z wyższych trybun nie za bardzo w ogóle widział, co się dzieje na boisku, ale liczyła się przede wszystkim atmosfera i coś oryginalnego, innego, żeby zobaczyć siatkówkę na stadionie. Aż 61 tysięcy widzów obejrzało wtedy wygraną Polski 3:0. Był to początek w drodze po mistrzostwo świata. Ba, to nie wszystko. Polacy rzucili sobie wyzwanie i postanowili jeszcze to przebić w 2017 roku. Wtedy to zainaugurowano mistrzostwa Europy, co ciekawe również z Serbią, w obecności ponad 65 tysięcy ludzi. Tak więc rekordowa frekwencja została jeszcze poprawiona! Tylko, że Polacy boleśnie przegrali 0:3…
61 tysięcy widzów w 2014 roku obejrzało początek polskiej drogi po złoto MŚ. Czy tak samo będzie z reprezentacją Niemiec w szczypiorniaka, która gra o ME? Czy kibice, którzy przybyli na Esprit Arena, poszczycą się, że byli świadkami samego początku drogi po najcenniejszy medal?