Obydwa nasze kluby w Lidze Mistrzów mają taki sam bilans: dwie wygrane i jedna porażka. Solidarnie razem wygrywają i przegrywają. Tym razem terminarz ułożył się tak, że mistrz Polski pokonał wicemistrza Danii, a wicemistrz Polski… mistrza Danii. Polska – Dania 2:0.
Fani handballowej Ligi Mistrzów mogą w tym sezonie oglądać dwa polskie zespoły, które do tej pory nie zawodzą. Akurat o formę Łomży Industrii Kielce mogliśmy być spokojni, w końcu to finalista poprzedniej edycji, który jest jeszcze bardziej głodny sukcesu, natomiast nie wiadomo było, jak na przeskok z Ligi Europejskiej zareaguje Orlen Wisła Płock. Okazuje się, że na razie jest bardzo dobrze. Wiślacy szczególnie zaimponowali w minionej kolejce, kiedy to ograli mistrza Danii GOG Håndbold – 31:27. Tydzień wcześniej przegrali z PSG, a pogrążył ich świetną skutecznością… Kamil Syprzak, zdobywca aż dziewięciu bramek. To i tak był przyzwoity występ, w którym nawiązali walkę. PSG wygrało 37:33, a przeważył moment nieskuteczności przy stanie 24:21. Francuzi trafili cztery razy z rzędu i taka strata była już nie do odrobienia. Wicemistrzowie Polski szybko się jednak odkuli i na własnej hali pokonali Duńczyków.
Zacznijmy jednak od meczu Łomży Industrii Kielce, bo ten był wcześniej. Również i mistrz Polski odkuł się po porażce w poprzedniej kolejce z Barceloną i tym razem zdobył trudny teren w Aalborgu. Pokonał zespół, który ma ogromne ambicje, o czym świadczy sprowadzenie legendarnego Mikkela Hansena. Doświadczony Duńczyk odszedł z PSG po 10 latach i ma pomóc w zbudowaniu nowego, głośnego projektu. Hansen jest niczym Gigi Buffon, gra już przez tyle lat, uczestniczy w finałach, odniósł sukces z reprezentacją (akurat u niego było to 2x MŚ, złoto IO oraz ME), ale za nic w świecie nie może zdobyć Ligi Mistrzów. Dwa razy był drugi, a trzy razy trzeci w tych rozgrywkach. Zespół tworzy skandynawska mieszanka Duńczyków, Szwedów i Norwegów. W 2021 roku Aalborg sprowadził też świetnego islandzkiego lewoskrzydłowego Arona Pálmarssona prosto z Barcelony.
Aalborg po wygranych ze słoweńskim Celje Pivovarna Laško oraz norweskim Elverum zajmował pozycję lidera grupy B, ale po porażce z mistrzem Polski spadł na trzecią pozycję. To było bardzo wyrównane spotkanie, ale… w pierwszej połowie. W drugiej Łomża Industria Kielce wypracowała przewagę +6, która z czasem i tak się zmniejszyła, ale przez całe 30 minut Duńczycy ani razu nie zdobyli bramki kontaktowej. Początek meczu to chaos i błędy z obu stron, nikt nie był w stanie trafić na 1:0 i udało się to dopiero Karalekowi po rzucie z daleka na pustą bramkę w 5. minucie, gdy gospodarze wycofali bramkarza po dwuminutowej karze Hoxera. Był taki moment w meczu, od stanu 22:20 dla Łomży, gdzie po świetnej i szczelnej grze w obronie udało się zdobyć pięć bramek, podczas gdy Aalborg trafił tylko raz. Swoją skuteczność budował Wolff, a bardzo kiepski mecz zaliczył dobrze pilnowany lider Hansen. Bramkarzowi Kielc w końcówce trochę procent obron spadł, ale i tak zatrzymał się na 32%. Aalborg nie ma patentu na kielecką ekipę i przegrał z nią… 5/5 spotkań!
Orlen Wisła Płock mierzyła się z mistrzem Danii – GOG Håndbold. Mimo sporej nieskuteczności i tak udało się spotkanie wygrać. Wiślacy marnowali sporo szans, a skończyli ze skutecznością rzutową 62%. Tyle, że wszystko nadrabiali świetną, wysuniętą defensywą, która zmuszała rywali do błędów i strat. Tobias Thulin świetnie wszedł w mecz i bronił strzał za strzałem, Wisła przegrywała już nawet 2:5. Nafciarze grali kiepsko, ale GOG Håndbold zaliczył przestój, tracąc aż pięć bramek z rzędu. Na samym początku życie w zespole podtrzymywał Żytnikow. Trafiał, asystował i rozgrywał. Trzymał Wisłę w grze. Potem jednak nieco “siadł”, a bohaterem został Chorwat Tin Lucin, autor aż siedmiu trafień. Skuteczny był zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie i “odczarował” karne po nieudanej próbie Pereza, notując w tym elemencie 100% skuteczności (3/3). Przy stanie 27:25 w 55. minucie goście mieli zawodnika więcej i rzut karny, ale Pilipović go obronił i nie padła bramka kontaktowa. Potem z karnego trafił Kosorotow i zrobiło się spokojniej. Końcówka to mały festiwal błędów, goście zmarnowali m. in. kolejną siódemkę. Całość skończyła się na przewadze +4, ale należy dziękować Pilipoviciowi za obronę karnego w bardzo ważnym momencie.
Zarówno Łomża Industria Kielce, jak i Orlen Wisła Płock mają w swoich grupach taki sam bilans – dwa zwycięstwa i porażka. To dobry początek w Lidze Mistrzów. Do ćwierćfinału przechodzą po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy, natomiast jest jeszcze 1/8 dla tych, którzy zajmą pozycje 3-6 i tu już śmiało swoją szansę może widzieć Orlen Wisła. Nawet, jeżeli nie uda się bezpośrednio awansować, to warto bić się też o możliwie jak najwyższe rozstawienie, bowiem 3. miejsce z grupy Nafciarzy zagra z 6. miejscem z grupy Łomży Industrii. Do tego jeszcze jednak droga daleka, bo mieliśmy dopiero trzy kolejki, a będzie ich w sumie 14.