
Pamiętacie słynnego Bogdana Wentę, którzy przed pamiętnym rzutem Artura Siódmiaka przez całego boisko, mówił swoim zawodnikom, że mają dużo czasu, a bramka będzie pusta? To klasyk polskiego sportu. Trener Wenta przewidział, że rywale wycofają bramkarza i zaatakują w siedmiu, dzięki czemu w momencie przechwytu możliwy będzie rzut do pustej bramki na wagę zwycięstwa. No właśnie – pusta bramka w piłce ręcznej to nie taki rzadki przypadek.
Nasuwają się porównania do piłki nożnej, gdzie zawsze w bramce stoi bramkarz. Oczywiście – może on zaliczyć mniej lub bardziej udaną interwencję na przedpolu, może zdecydować się na wyjście z bramki, może nawet pobiec pod bramkę przeciwnika przy stałym fragmencie gry – to zdarza się raczej w akcie desperacji. Generalnie jednak w futbolu zawsze bramkarz musi być na boisku.
Podobnie jest w futsalu, który jest pochodną piłki nożnej. Tutaj jednak drużyny znacznie częściej decydują się na wariant z wycofanym bramkarzem, co oznacza, że jeden z graczy z pola zakłada koszulkę bramkarza (lub koszulkę odznaczającą się od reszty zespołu) i gra w polu z pozostałymi graczami, budując atak pozycyjny. Jest to manewr taktyczny, ale w świetle przepisów gry, taki zawodnik jest ciągle bramkarzem i ma uprawnienia bramkarza, czyli może grać rękami we własnym polu karnym.
W piłce ręcznej zdarzają się podobne sytuacje jak w futsalu.
Dlaczego bramkarz opuszcza bramkę w piłce ręcznej?
Bramkarz może opuścić bramkę w piłce ręcznej decyzją trenera, jako element taktyczny. To taka sama sytuacja jak w futsalu – szkoleniowiec uznaje, że jego drużyna potrzebuje zwiększenia szansy na zdobycie gola w ataku pozycyjnym poprzez dołożenie jednego gracza. Wtedy proporcje w ataku to siedmiu atakujących na „tylko” sześciu broniących (na ogół gra się wtedy na dwóch kołowych). Teoretycznie dobrze rozegrana akcja powinna doprowadzić do czystej sytuacji rzutowej. Z drugiej strony – ewentualny błąd i strata piłki to niemal pewna strata gola. Nawet obroniony rzut to spore ryzyko, że bramkarz błyskawicznie wykorzysta fakt, że bramka vis-a-vis jest pusta i umieści tam piłkę rzutem przez całe boisko. Jest to więc strategia ryzykowna – zwiększa szanse na zdobycie gola, ale jeszcze bardziej zwiększa ryzyko utraty bramki. W niektórych sytuacjach warto jednak zaryzykować.
Ten taktyczny manewr często stosowany jest, gdy drużyna gra w osłabieniu przy karze dwuminutowej. Dodatkowo para rąk w ataku pozycyjnym jest wtedy na wagę złota i trenerzy decydują się na wycofanie bramkarza i wpuszczenie w jego miejsce zawodnika z pola (odznaczającego się koszulką od pozostałych graczy z pola). Dzięki temu można zniwelować skutki kary indywidualnej, ale znów jest to obarczone sporym ryzykiem łatwo straconej bramki. Inna sprawa, że strata piłki i kontratak rywali, nawet gdy bramkarz jest w bramce, to również bardzo duże prawdopodobieństwo straty gola.
Sytuacja, kiedy pusta bramka zakończyła się golem
Takie sytuacje w szczypiorniaku zdarzają się dość często, ale najsłynniejsza pusta bramka w polskiej piłce ręcznej to wspomniany już rzut Siódmiaka z meczu Polska – Norwegia (27 stycznia 2009). To był mecz o półfinał MŚ. Remis nie satysfakcjonował żadnej z drużyn, a na 15 sekund przed końcem było 30:30. Wenta powiedział swoim zawodnikom, żeby się nie spieszyli, tylko spróbowali odebrać piłkę, bramka będzie pusta, bo Norwegowie zaryzykują atak w siedmiu. I słowa Wenty okazały się prorocze. Rywale stracili piłkę, ta trafiła w ręce Siódmiaka, a ten oddał jeden z najsłynniejszych rzutów w historii polskiego szczypiorniaka. Rzut na wagę półfinału MŚ. Kto by pomyślał, że to już ponad 15 lat temu…