Orlen Wisła Płock wciąż ma szansę na awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, jednak jest to “Mission Impossible”. “Nafciarze” przegrali w Płocku 26:30. Muszą teraz odrobić aż pięć bramek i to… w Paryżu. Awans to liczenie na cud.
Żeby znaleźć porażkę PSG pięcioma bramkami u siebie, to trzeba się cofnąć w czasie do listopada 2023 roku i fazy grupowej Champions League. Wówczas zagrali oni fatalną drugą połowę z THW Kiel i na własnej hali ulegli 28:34. W zeszłym sezonie też doszło do sensacji w półfinale Pucharu Francji, gdzie Montpellier u siebie rozprawiło się z paryskim faworytem aż 33:20. Była to największa porażka PSG od dekady, jeden z najgorszych blamażów w historii. Nie chodzi o samą porażkę z wicemistrzem Francji, ale o jej rozmiary. Między innymi znany Valentin Porte przyczynił się do takiej klęski dominatorów ligi francuskiej. Podobną kompromitacją byłoby także wypuszczenie pięciobramkowej przewagi z Orlen Wisłą Płock. Nie zanosi się na to, ale Polakom pozostaje wierzyć w taki właśnie scenariusz. Obie te sytuacje – pokazują, że rzadko, bo rzadko, ale PSG potrafi wpaść w dołek i zagrać fatalnie.
Orlen Wisła Płock do stanu 14:14 grała jak równy z równym. Na samym początku spotkania ruszyła dość mocno i z wielkim zaangażowaniem. Trochę zaskoczyła gości i mogła prowadzić nawet 3:0, tylko nie udała się akcja na +3. Chwilę później wielką klasę zaczął pokazywać Kamil Syprzak, który często otrzymywał podania do koła. Skończył to spotkanie z ośmioma bramkami. Polski kołowy miał 100% skuteczności – zdobył cztery bramki z koła i wykorzystał cztery rzuty karne. Był nie do zatrzymania. Druga połowa w pełni należała już do gości, a kluczowy okazał się moment od wspomnianego stanu 14:14. Wówczas piłkarze ręczni PSG zdobyli trzy bramki z rzędu i tej przewagi do końca już pilnowali. Drugim zawodnikiem, który pogrążył płocczan był Elohim Prandi. Zdarzały mu się pojedyncze pomyłki, ale znacznie częściej prezentował wyborną skuteczność i także rzucił osiem bramek.
Syprzak i Prandi zdobyli więc 16 z 30 bramek PSG. Dwaj piłkarze ręczni byli odpowiedzialni za aż 53% trafień. Orlen Wisła Płock musi znaleźć sposób na pilnowanie piłek, które trafiają do koła. Za mało w bramce pomógł też Marcel Jastrzębski, a dyspozycja golkipera w przypadku starcia z takim gigantem zawsze jest bardzo istotna. Orlen Wisła Płock cały czas ma bardzo niekorzystny bilans z PSG. To siedem porażek na siedem spotkań. Kolejno przegrywała przez wiele lat różnicą pięciu, pięciu, trzech, czterech, czterech, sześciu i czterech bramek. Nigdy więc nie było walki łeb w łeb do samego końca. Wszystkie te porażki są wyraźne. To pokazuje, że naprawdę wielki cud potrzebny jest “Nafciarzom” w rewanżu. Mimo po raz kolejny pełnej hali w Płocku, kibice musieli obejść się smakiem. Podobnie przegrali też w “Świętej Wojnie”, gdzie już od początku byli zespołem słabszym. Tu przynajmniej dzielnie trzymali się w pierwszej połowie.
Rewanż z PSG odbędzie się 4 marca. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że PSG nie zmarnuje swojej 10-letniej serii osiąganych ćwierćfinałów. Ostatni raz paryżan nie było na tym etapie w sezonie 2012/13. Dlaczego? Ano dlatego, że wtedy jeszcze nawet nie grali w Lidze Mistrzów. Dopiero po zakupie Paris Saint-Germain przez Qatar Sports Investments (QSI) w 2012 roku klub zmienił nazwę na Paris Saint-Germain Handball. Wtedy rozpoczęła się także rewolucja nie tylko w piłce nożnej, ale i we francuskiej piłce ręcznej. Do tamtego momentu PSG było tylko dwa razy wicemistrzem kraju, a nigdy mistrzem. Potem zdobywało tytuły seryjnie i stało się europejskim gigantem handballa.