Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej mężczyzn ruszają 10 stycznia. Biało-czerwoni przygotowują się do turnieju. Marcin Lijewski za długo naszej kadry nie trenuje, bo poprowadził ją dopiero w piątym meczu, więc czasu na sprawdzanie za bardzo nie ma. Jedną z okazji są sparingi z Argentyną. Pierwszy z nich Polacy wygrali 27:26.
We wtorek rozpoczęło się zgrupowanie kadry narodowej, a w środę był już pierwszy sparing. Marcin Lijewski nie mógł skorzystać z dwóch bardzo ważnych zawodników, bo na problemy ze zdrowiem narzekają Arkadiusz Moryto i Kamil Syprzak. Może ten pierwszy nie pojedzie też z zespołem do Hiszpanii, gdzie odbędą się trzy kolejne sparingi – z Hiszpanią, Słowacją oraz Serbią. Sytuacja zależy od tego, jak mocno będzie bolał go bark. Może skrzydłowy jednak zdecyduje się jechać z drużyną, ale po prostu nie będzie brał udziału w meczach towarzyskich albo spróbuje się sprawdzić w tym ostatnim. To już ból głowy selekcjonera, który musi zadbać, by podstawowy prawoskrzydłowy i wykonawca rzutów karnych był zdrowy na same mistrzostwa Europy. Syprzak ma z kolei problem ze stopą.
Marcin Lijewski dopiero buduje kadrę, szuka różnych wariantów, rozwiązań. W pierwszym sparingu Polacy zaliczyli dwa duże przestoje – na samym początku i na końcu. Szczególnie dawał się we znaki doświadczony Facundo Cangiani na prawym skrzydle, który do 16. minuty miał już cztery trafienia. Argentyńczycy prowadzili 10:5. Nie da się ukryć, że ta połowa połowy wyglądała kiepsko. Niecelne rzuty, szczególnie ściągające piłkę jak magnez poprzeczka i słupki (aż osiem takich rzutów w pierwszej połowie!), brak zrozumienia i podsumowująca wszystko strata Pietrasika, gdy graliśmy w przewadze. A to w zasadzie minutę po tym, jak Marcin Lijewski poprosił o czas. Nawet, gdy już zaczęło “żreć”, to Dawid Dawydzik trafił bramkarza Argentyny z bliska w twarz i został odesłany na ławkę kar. Coś ewidentnie nie szło. Przeciwnik z Ameryki Południowej też popełniał proste błędy. Ich ważny środkowy obrońca – Santiago Barcelo – został odesłany na dwuminutową karę, dlatego do przerwy udało się Polakom odrobić stratę i wyjść na remis – 13:13.
Lijewski sprawdził między innymi 21-letniego Jakuba Powarzyńskiego, rozgrywającego Wybrzeża Gdańsk i trzy lata starszego skrzydłowego Mateusza Kosmalę z tej samej drużyny. Szansę gry otrzymało aż sześciu debiutantów i ocena większości z nich jest pozytywna. Cały czas Polakom brakuje prawego rozgrywającego. Gdyby Marcin Lijewski był kilka lat młodszy, to pewnie sam by się przebrał i jakoś sytuację ogarnął. Mierzący 202 centymetry Ariel Pietrasik to jeden z pomysłów na tę pozycję, ale to zawodnik… praworęczny, więc czuje się tam nienaturalnie. To w nim cała nadzieja, przynajmniej na te mistrzostwa Europy. Pietrasik zdobył pięć bramek, ale miał też głupie straty, jak ta wyżej wymieniona albo ta w ostatniej minucie, gdy omal Argentyna nie wyrównała. Marcin Lijewski wziął czas, żeby trochę to wszystko uspokoić, bo seria kilku bramek Argentyny była niebezpieczna. A co zrobił Pietrasik? Błąd kroków… Argentyńczycy jednak to zepsuli.
Na cztery minuty przed końcem było 26:21. Lijewskiemu nie podobało się rozluźnienie i taka utrata kontroli nad spotkaniem. Sam powiedział w wywiadzie, że końcowe minuty to po prostu głupota i choć wynik jest korzystny, to jakiś niesmak w nim pozostał. Nie można wypuszczać przewagi +5 w końcówce, ktokolwiek by na tym boisku się nie pojawiał, bo Lijewski rotował debiutantami (w pewnym momencie było ich aż czterech na raz na boisku) i zawodnikami bardziej doświadczonymi. Polski szkoleniowiec pozytywnie ocenił debiutantów. A kto zagrał pierwszy raz? Łukasz Gogola, Wiktor Jankowski, Mateusz Kosmala, Patryk Pieczonka, Jakub Powarzyński i Przemysław Urbaniak. Powarzyński niedawno grał w U-21, a dał ciekawą alternatywę na prawym rozegraniu, wspomagając Pietrasika. Niestety to też zawodnik praworęczny. W jednej akcji bardzo ładnie przełożył sobie obrońców właśnie z lewej ręki do prawej. Przed Polakami jeszcze cztery sparingi, a Lijewski robi przegląd kadr, żeby wybrać skład na mistrzostwa Europy.
