W przyszłorocznej Lidze Mistrzów piłki ręcznej będziemy oglądać dwa polskie zespoły. EHF przyjęło wniosek Orlen Wisły Płock o przyznanie dzikiej karty. Płocczanie wracają do elitarnych rozgrywek po dwóch latach gry w Lidze Europejskiej.
Orlen Wisła Płock została wynagrodzona za dobre wyniki w Lidze Europejskiej i za to, że potrafiła nawiązać równorzędną walkę z Łomżą Vive Kielce, choć… trzeba tu zaznaczyć, że powinniśmy od nowego sezonu używać oficjalnie nazwy Łomża Industria Kielce. Trzeba będzie się przyzwyczaić, bo człon “Vive” funkcjonował od 20 lat. W poprzednim sezonie Orlen Wisła poskromiła największych rywali, zdecydowanie ogrywając ich w finale Pucharu Polski. Była też niezwykle blisko strącenia ich z tronu. Przegrała po pasjonującym boju, w którym arbitrzy pokazali aż pięć czerwonych kartek. Wiślacy wypuścili tam prowadzenie w samej końcówce, marnując wiele okazji. Pokazali jednak, że są w stanie walczyć jak równy z równym z zespołem, który w ostatnich latach odjechał wszystkim drużynom. Było Vive, pustka, później Orlen Wisła, pustka, gdzieś tam dalej Azoty-Puławy i Górnik Zabrze, a później reszta, jak dość nieoczekiwany zdobywca 4. miejsca – Kwidzyn, czy Energa Kalisz, Piotrkowianin, Chrobry Głogów i tak dalej…
Miniony sezon pokazał, że Wisła jest coraz lepsza, drugi raz z rzędu weszła do Final4 Ligi Europejskiej, pokonała tam w fazie grupowej przecież niemieckiego faworyta, czyli Fuechse Berlin, a w PGNiG Superlidze najpierw na wyjeździe przegrała z drużyną z Kielc jedną bramką, a u siebie potrzebowała więc (przy równej liczbie punktów) wygrać dwiema bramkami. Długo prowadziła dwiema, trzema, czterema, a raz nawet pięcioma i już wydawało się, że wreszcie, po 11 latach oczekiwania, sięgnie po tytuł mistrza Polski. Niestety dla Wisły – końcówka to był popis Andreasa Wolffa, a liczba niestrzelonych rzutów karnych w całym spotkaniu była zatrważajaca, bo aż sześć, w tym trzy w ostatnich 13 minutach. Siergiej Kosorotow zmarnował aż cztery siódemki. W finale Pucharu Polski za to doszło do słodkiego rewanżu, bo tam płocczanie wygrali już 34:27. Pokazali charakter, podnosząc się po takiej bolesnej porażce i dali klubowi pierwszy Puchar Polski od… 2008 roku. Od tamtej pory wszystko po kolei zgarniali kielczanie i tak aż do tego roku.
Wiślacy ostatnio w Lidze Mistrzów grali w sezonie 2019/20. Wtedy jednak brama do tych rozgrywek była bardziej otwarta. W fazie grupowej uczestniczyło aż 28 klubów, a nie – jak teraz – 16. Wówczas były dwie główne grupy – A i B. Tam grali najlepsi, czyli Vive, Barcelona, PSG, Telekom Veszprem, Montpellier itp. Wygrani awansowali od razu do ćwierćfinału, a drużyny z miejsc 2-6 do 1/8 finału. Do 1/8 finału można było też awansować z dwóch słabszych grup. Była to szansa dla mniej znanych. Grupy C i D utworzyło po sześć klubów, czyli w sumie 12. Na koniec z tych 12 zostawały dwa, które trafiały już do tej właściwej Ligi Mistrzów, a konkretnie 1/8 finału. Taką szansę wykorzystała właśnie Orlen Wisła i w 1/8 miała się zmierzyć z prestiżowym rywalem – Telekom Veszprém. Wtedy jednak COVID-19 sparaliżował rozgrywki. Kiedy postanowiono do nich wrócić, to trzeba było mocno skrócić formułę rozgrywek. Final4 utworzyły po dwa zespoły z kluczowych grup A i B, a Wisła musiała obejść się smakiem. Było to niesprawiedliwe, ale trzeba było ciąć terminarz.
Od dwóch lat Orlen Wisła bezskutecznie starała się o otrzymanie dzikiej karty. Teraz wygląda to tak, że 10 miejsc jest przyznanych z urzędu – są to mistrzowie różnych krajów, w tym między innymi Polski, Portugalii, Francji, Hiszpanii, Węgier, Danii oraz wyjątkowo dwie drużyny z najsilniejszej w Europie ligi, czyli niemieckiej. Oprócz tego EHF rozdaje sześć dzikich kart, po które zgłaszają się różne zespoły. Na przykład rok temu zgłosiło się ich 12. W tym sezonie takich kart rozdano siedem, a wniosków było 13. Jedna się zwolniła po wykluczeniu przez komisję macedońskiego Vardaru za problemy związane z płacami w klubie. Pewne były w zasadzie karty dla Telekom Veszprém, Montpellier i Aalborga, a pozostałe trafiły do Celje Pivovarna Laško ze Słowenii, nowerskiego Elverum, które grało też rok temu, RK Zagrzeb i właśnie do Orlen Wisły Płock. Losowanie grup 1 lipca.