8 zwycięstw, 0 porażek i średnia aż ponad 36 bramek na mecz. PGNiG Superliga to na dziś występy jednego fenomenalnego aktora, który skrada show postaciom drugoplanowym.
+9, +15, +7, +15, +11, +7, +11 i +14. To różnica bramkowa, jaką kielecki zespół pokonywał kolejnych rywali w PGNiG Superlidze. Spośród ośmiu drużyn, które dotychczas mierzyły się z Vive – żadnej nie udało się mistrza Polski nawet delikatnie zadrapać. Łomża Vive Kielce (bo Łomża jest sponsorem od tego sezonu, wcześniej było to PGE) jest w naszej piłce ręcznej jeszcze większym gigantem niż piłkarskie PSG we Francji. W Kielcach cieszyli się z mistrzostwa Polski już dziewięć razy z rzędu. Ostatni, którzy ich pokonali to oczywiście Orlen Wisła Płock. Ta sama Orlen Wisła, która niczym Adam Miauczyński jest na 1500 druga, z polskiego druga, w nogę (tu raczej bardziej pasuje w rękę!) druga, z zielnika druga… i tak od dziewięciu sezonów.
O sile Vive dopiero co przekonał się Piotrkowianin. Bardzo dyplomatycznie o ostatniej drużynie wypowiadał się dla oficjalnej strony klubowej grający drugi trener Krzysztof Lijewski: – Sytuacja w tabeli nie odzwierciedla siły Piotrkowianina. W Puławach czy w Płocku bardzo dzielnie walczyli i mocno postawili się teoretycznie mocniejszym ekipom. Widać pracę Bartosza Jureckiego, rozgrywający jego drużyny dobrze współpracują z obrotowymi. Lijewski pochwalił dobrego kolegę z kadry, a rzeczywistość i tak wszystko zweryfikowała, bo gracze z Kielc odnieśli spokojne zwycięstwo 38:24. I to naprawdę zespołowe, bo żaden z zawodników nie rzucił więcej bramek niż Arkadiusz Moryto, ktory uzbierał ich 6. Trener Dujszebajew bardzo dużo rotował.
Kilka ciemnych chmur zebrało się nad kieleckim zespołem latem. Zarowno firma VIVE jak i PGE wycofały się ze sponsorowania. Została ogłoszona wówczas zbiórka na dalsze funkcjonowanie klubu. Wtedy jednak do gry wkroczyła Łomża i podpisano umowę na cztery lata. Wyciągnęli też rękę do wieloletniej tradycji, zostawiając w nazwie "Vive". Warte podkreślenia jest to, że kiedy trochę palił się grunt, to piłkarze ręczni nie uciekali jeden po drugim. Choć trzeba też przyznać, że Łomża szybko zareagowała. W końcu będą firmować 17-krotnego mistrza Polski.
Łomża Vive Kielce nie tylko w Superlidze prezentuje się znakomicie. Formę potwierdza także w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Tam prowadzą w swojej grupie. W pamięć kibicom zapadł przede wszystkim wspaniały pojedynek z PSG, w którym mistrzowie Polski wygrali 35:33. Na trzy minuty przed końcem było 32:32, ale końcówka to popis Igora Karacicia, który finalnie trafił do siatki aż 13 razy. PSG grało jednak bez braci Karabatić. Ograli też Mieszków Brześć, norweskie Elverum i węgierski Szeged. Polski zespół może czuć niedosyt po ostatnim sezonie, w którym odwołano 1/8 i ćwierćfinały, przyznając z automatu miejsca w final four po dwóm pierwszym zespołom z grup A i B. Kielczanie w swojej zajęli niestety trzecie miejsce i przegrali z wymuszonymi przez COVID cięciami w terminarzu. Mogli się za to cieszyć, bo przynajmniej dzięki identycznej sytuacji zdobyli mistrzostwo Polski. Chociaż i tak by pewnie wygrali…