Skip to main content

W dniach od 3 grudnia do 20 grudnia ma odbyć się turniej mistrzostw Europy kobiet w piłce ręcznej. Gospodarzami miały być dwa kraje – Dania i Norwegia. Norwegowie jednak na dwa tygodnie przed pierwszym meczem zrezygnowali z organizacji.

Pierwotnie cały turniej miał się odbyć w pięciu miastach – dwóch duńskich (Herning i Frederikshavn) oraz trzech norweskich (Stavanger, Oslo i Trondheim). Z uwagi na koronawirusa i przemieszczanie się, norweska federacja na początku września podjęła decyzję, że wszystkie spotkania rozegrane zostaną na hali w Trondheim. Z podobnego założenia wyszli Duńczycy i trochę później, bo w listopadzie, także wyznaczyli jedną halę – tę w Herning.

Dwa tygodnie przed turniejem norweska federacja wydała jednak oświadczenie, w którym całkowicie rezygnuje z organizacji mistrzostw Europy kobiet, pisząc: – Na podstawie dokładnych ocen norweskich władz zdrowotnych, a także wyraźnych żądań i życzeń władz politycznych, jest jasne, że Norwegia nie może być organizatorem grudniowych mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. Imprezę mogą uratować Duńczycy. Mówi się, że mecze z Trondheim ma "przejąć" druga duńska miejscowośc – Kolding. Pytanie tylko, czy uda się to wszystko "na wariata" zorganizować. Już wcześniej premier Erna Solberg sugerowała, że będzie bardzo trudno przeprowadzić zawody w Norwegii. Tłumaczyła się tym, że przyjazd 400-500 osób mógłby mocno wpłynąć na liczbę zakażeń w całym Trondheim. W swoim wystąpieniu odniosła się też do… Erlinga Haalanda, któremu życzyła zdrowia i wielu bramek, jednak powiedziała, że sytuacja w Norwegii jest inna, a tu na kwarantannie przebywają już zespoły SK Brann i Hausgand.

Problem polega na podejściu do całej epidemii. Kiedy Duńczycy trochę sytuację luzują, to Norwegowie tylko ją zaostrzają. Ci pierwsi zapowiadali, że ewentualna piłkarka zarażona zostanie odizolowana. Ci drudzy wysyłaliby na kwarantannę od razu całą reprezentację wraz ze sztabem, a jeśli pozytywny test wyszedłby po jakimś meczu, to miałyby na nią iść też rywalki! Europejski Związek Piłki Ręcznej chciał poluzowania zasad, ale nie mógł czekać na decyzję w nieskończoność. Norweski rząd był nieugięty. Przy tak dużych restrykacjach ogranizacja mistrzostw była po prostu niemożliwa.

W turnieju mają zagrać też reprezentantki Polski. I właśnie grupa D, czyli Polska, Rumunia, Niemcy i Norwegia – miała zagrać w Trondheim. Wszyscy jednak czekają na decyzję, co dalej. Duńczycy przygotowywali się na taki wariant od jakiegoś czasu, więc najbardziej prawdopodobne, że przejmą po prostu cały turniej.

Related Articles