Łomża Vive Kielce ograła na wyjeździe francuskie Nantes 25:24 w pierwszym meczu 1/8 finału Champions League, a mecz miał nierówne momenty jednych i drugich.
Nantes to nie jest najłatwiejszy rywal w 1/8 finału. Najłatwiejszego ma SG Flensburg-Handewitt. Niemcy w ostatnim meczu pokonali Vive w Kielcach i tym samym zepchnęli polski zespół na trzecią pozycję w swojej grupie, a sami zajęli pozycję lidera. I właśnie dzięki temu zagrają z PPD Zagreb, a Chorwaci w swojej grupie przegrali wszystko – 14 na 14. Podopiecznym Dujszebajewa przypadł z kolei francuski team, który zajął 6. lokatę w grupie B, ponieważ gra się "na krzyż". No i Nantes w pierwszym meczu sprawiło kielczanom kłopoty.
Spotkania spacerkiem nazwać nie można. W Nantes grają choćby dwaj bardzo doświadczeni gracze – 40-letni Kirił Lazarow z Macedonii oraz 36-letni mistrz świata i Europy z Hiszpanii – Valero Rivera. A w składzie jest też równie doświadczony Francuz – Oliver Nyokas. On jednak ma kontuzję. Emil Nielsen i Andreas Wolff świetnie spisywali się w obu bramkach. Słabo na kole grał Arciom Karalok. W pierwszej połowie szwankowała skuteczność. Bramkarz Nantes odbił 8 rzutów na 20 i dzięki temu jego zespół prowadził 14:12, a mogło być jeszcze gorzej dla Polaków, jednak tuż przed przerwą trafił Alex Dujszebajew, a później Nicolas Tournat.
W drugiej połowie świetnie spisywał się Alex Dujszebajew. Syn trenera asystował i sam trafiał. W całym meczu uzbierał aż 10 asyst i 6 bramek, czyli miał bezpośredni udział przy 67% skutecznych rzutów! Gra tuż po przerwie była koncertowa – najlepszy polski zespół wymuszał straty i powiększał przewagę – prowadził nawet 19:16 i kiedy wydawało się, że jeszcze "natłucze" zaliczkę przed rewanżem, to wtedy ruszyli rywale i po jednym z pięciu w sumie trafień Lazarowa – było 22:22. Na końcówkę znów uruchomił się lider Vive – Dujszebajew i skończyło się wynikiem 25:24. Wolff obronił aż trzy rzuty karne. W meczu padł też ważny rekord – Kirił Lazarow zagrał po raz 249. w Lidze Mistrzów i zrównał się z Arpadem Sterbikiem.
Rewanż w Hali Legionów 7 kwietnia. Zaliczka jest niewielka, ale mecz we Francji był mocno rwany i mógł się skończyć różnie, patrząc w obie strony. To w Hali Legionów Kirił Lazarow zaliczy mecz numer 250 i zostanie już samotnym rekordzistą. Sterbik bowiem zakończył karierę dokładnie rok temu i jego 249 już się nie ruszy.