Skip to main content

Mimo wielu osłabień Industria Kielce w ostatnich dniach pokazała wielki charakter. Najpierw w “Świętej Wojnie” i to na wyjeździe pokonała Orlen Wisłę Płock, a później w 1/8 finału Ligi Mistrzów rozbiła (także na wyjeżdzie) duńskie GOG aż 33:25 i jest już praktycznie jedną nogą w ćwierćfinale.

Rewanż w Hali Legionów powinien być dla Industrii Kielce spacerkiem i formalnością. Grunt został idealnie przygotowany. Osiem bramek przewagi i to ze spotkania wyjazdowego jest przewagą gigantyczną i niemal niemożliwą do odrobienia. Imponujące, że kielczanie od początku kontrolowali przebieg meczu w Danii. Już do przerwy prowadzili 18:10 i dokładnie tę przewagę +8 utrzymali. Tak więc zapowiada się na to, że suchą stopą przejdą przez 1/8 finału i nie będzie na tym etapie żadnego zagrożenia. Najlepsi czekają już w ćwierćfinale. Mistrz Polski musiał się silić na dodatkowy dwumecz, ponieważ nie wywalczył bezpośredniego awansu. Trzeba było zająć w grupie pierwsze lub drugie miejsce, a Kielce bombardowane wieloma kontuzjami skończyły na czwartym.

Po 15 minutach zaznaczyła się ogromna przewaga. Industria prowadziła 9:3. Gospodarze przez dziesięć minut zdobyli tylko jedną bramkę, bo świetnie bronił Andreas Wolff. Za to kielecka ofensywa nie zawodziła i wynik +6 został wypracowany już na początku. GOG toczyło wyrównaną walkę przez pięć minut i to tyle. Jedynym słabszym momentem w trakcie pierwszej części gry było podwójne osłabienie, podczas którego Duńczycy odrobili dwie bramki straty, lecz na niewiele się to zdało, bo i tak skończyło się na 18:10 dla Industrii po trzech bramkach rzuconych z rzędu. Aż pięć razy do przerwy trafił Alex Dujszebajew, a całe spotkanie skończył z dorobkiem dziewięciu bramek. Zdobył między innymi bardzo efektowną bramkę z szóstego metra, popisując się wkrętką. Pięć prób co prawda spudłował, ale dołożył też cztery asysty i świetnie rzucał zwłaszcza z drugiej linii, gdzie statystyki pokazują mu skuteczność 6/8. Syn trenera znalazł się zasłużenie w najlepszej siódemce 1/8 Ligi Mistrzów.

Drugim z Kielc, który się w niej znalazł jest Andreas Wolff, który bronił ze skutecznością 41%, a do przerwy miał nawet ponad 50%. Odbił w sumie aż 14 piłek i przyczynił się do słabiutkiej skuteczności gospodarzy. Młody prawy rozgrywający Emil Madsen, który od przyszłego sezonu zagra w THW Kiel, zaprezentował się słabiutko. Wolff wybił mu piłkę ręczną z głowy. Obronił wykonywany przez niego rzut karny i nie tylko. Aż cztery jego strzały obronił Wolff, w tym dwie w końcówce, czym jeszcze dodatkowo go sfrustrował. Madsen, który miał być liderem, zakończył spotkanie z marną skutecznością 44% (4/9). Generalnie wystarczy po prostu porównać skuteczność obu teamów i widać przepaść – 72% do 56%. Jeszcze trochę i GOG marnowałoby co drugi rzut na bramkę. Lewy rozgrywający Aaron Mensing także spisał się fatalnie. 25% skuteczności (2/8) to totalna mizeria. Pudłował raz za razem z dziewiątego metra. Wolff odbił aż pięć strzałów Mensinga. On to dopiero musiał być sfrustrowany, bo nie mógł zdobyć bramki do… 36. minuty. Trudno myśleć o pozytywnym wyniku, mając tak beznadziejnie grających podstawowego prawego i podstawowego lewego rozgrywającego.

Skupmy się jednak na tym, co działało w kieleckim zespole, a było to… w zasadzie wszystko. Trudno krytykować jakiś element za wygraną +8. To była koncertowa gra. W drugiej połowie w zasadzie trzeba było już nie zmarnować przewagi i tak też się stało. Padł w niej wynik 15:15. Granie bramka za bramkę zdecydowanie wystarczyło. Fajnie też, że do drużyny wrócili kontuzjowani zawodnicy. W kadrze na to spotkanie Ligi Mistrzów znaleźli się: Tomasz Gębala, Nicolas Tournat i Daniel Dujszebajew. Ten pierwszy okazał się nieoceniony przy pracy w defensywie, tworząc świetny duet z Arciomem Karalekiem. Takiej ściany na środku brakowało Industrii w niektórych meczach. Mistrzowie Danii to bardzo groźna drużyna, która potrafi zaskoczyć najlepszych, co pokazała na przykład z Telekomem Veszprem w fazie grupowej. Na tle kielczan wyglądali jednak bardzo blado, ale to już nie nasze zmartwienie. Pozostaje tylko spokojnie pilnować przewagi i dopełnić formalności w rewanżu, który odbędzie się 3 kwietnia w Hali Legionów.

Related Articles