Skip to main content

EURO 2024 w piłce ręcznej było wyjątkowe, bo skupione w jednym kraju (dwa poprzednie turnieje miały dwóch gospodarzy), a mecz otwarcia odbył się na stadionie… piłkarskim Fortuny Dusseldorf. W Niemczech zapanował szał na handball. Pustych krzesełek prawie nie uświadczyliśmy.

Patrząc na oficjalną frekwencję poszczególnych spotkań, widzimy pewną zależność. Bardzo często na konkretnej hali jest to… tyle samo osób. Islandia vs Serbia, Węgry vs Czarnogóra, Czarnogóra vs Islandia, Serbia vs Węgry, Serbia vs Czarnogóra i Islandia vs Węgry to sześć spotkań w grupie C. Wszystkie zostały rozegrane na hali w Berlinie i za każdym razem podawano identyczną frekwencję – 12 128 osób. Grupa francusko-niemiecka (w drugiej rundzie) grała w Kolonii i za każdym razem wchodziła tam też maksymalna liczba osób – 19 750. Nie mówiąc już o półfinałach, gdzie nie dało się wcisnąć szpili. Entuzjazm wśród kibiców naszych zachodnich sąsiadów też robił swoje, bo zatrzymali się na etapie półfinału.

Oficjalne statystyki EHF podawały, że frekwencja w pierwszej fazie grupowej, czyli tej gdzie jeszcze grali nasi, wyniosła aż 98%. Czyli… ludzie chętnie kupowali bilety nawet na przykładowy mecz Gruzja vs Bośnia. Jak się spojrzy na skróty z tego spotkania, to widać tam puste krzesełka, bo to, jakby nie patrzeć, jedno z najgorszych starć spośród 36 z tej fazy. Nie są to jednak proporcje 50% zapełnionych/50%pustych, a bardziej 90/10. W siatkówce taki pojedynek nie przyciągnęłoby tylu fanów. Tu chętnie się wybrali nawet na “egzotyczny” mecz. Europejska federacja podała, że mecze pierwszej fazy grupowej obejrzało ponad 500 000 osób. Mercedes-Benz Arena w Berlinie, Barclaycard Arena w Hamburgu, SAP Arena w Mannheim i Olympiahalle w Monachium rzadko “gościły” mniej niż 10 tysięcy ludzi.

O frekwencyjnym rekordzie świata już pisaliśmy, stąd po prostu odsyłka do osobnego tekstu.  Niemcy sprzedali 54 000 biletów w cenach od 26 do 131,50 euro już na początku stycznia. Dzień otwarcia to eksperyment społeczny, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Ponad 50 tysięcy osób na meczu piłki ręcznej? Coś wspaniałego. To 20 tysięcy na arenie w Kolonii robi gigantyczne wrażenie, a tu było ponad dwa razy więcej! W social mediach furorę zrobił filmik w przyspieszonym tempie, w którym pokazano, jak futbolowy stadion zamienił się w arenę do piłki ręcznej. Dzięki temu też EHF mógł rozkręcić swoje sociale. Socialowym viralom pomogła też jedna z najbardziej niesamowitych bramek, jakie widział świat piłki ręcznej – w półfinale pomiędzy Francją i Szwecją. Aż dech zapiera na wyczyn Elohima Prandiego.

Szał zapanował także przed niemieckimi telewizorami, bo mecze w publicznej stacji oglądało po siedem milionów osób. Nie trzeba mówić jak ręczną kochają w Danii. Tam jedna szósta zasiadła przed odbiornikami. Mieszkańców jest około 5,8 miliona, a mecz w TV oglądało średnio 1,2 miliona. Fenomenem była też ekipa debiutantów z Wysp Owczych, bo prawie 5000 mieszkańców kraju, czyli prawie 10% populacji, przyjechało wspierać kraj do hali i było świadkami ogromnej sensacji, remisu z Norwegią! Niecodziennie Hiszpanie kończą zmagania na… pierwszej fazie grupowej. Niemcy doszli najdalej, jak mogli, bo nie byli tu faworytem. Przy wsparciu swoich furorę robili Austriacy. Wszystko i tak skończyło się odwiecznym klasykiem i finałem Francja vs Dania.

Related Articles