To był znakomity występ reprezentantów Polski na MŚ. Nasi szczypiorniści po prostu przejechali się po Brazylijczykach, demolując ich aż 33:23. Szczególnie druga połowa to był koncert gry w piłkę ręczną.
Polacy byli pewni awansu do dalszej fazy po tym, jak Hiszpanie pokonali Tunezję. Pozostawało tylko pytanie – z jakim bilansem punktowym trafimy do kolejnego etapu. Brazylijczycy ograli nas w dwóch ostatnich starciach. 2016 rok to były ostatnie podrygi i wielka motywacja naszego złotego pokolenia: 37-letniego Szmala, 33-letniego Bieleckiego, 37-letniego Bartosza Jureckiego, 34-letniego Jurkiewicza. Zajęliśmy tam 4. miejsce, ale już w pierwszej rundzie ograli nas Brazylijczycy.
Rok później pokonali już zupełnie inną reprezentację Polski – z Paczkowskim, braćmi Gębala, Morytą, Walczakiem, Morawskim, Przybylskim. Wówczas na mundialu było 28:24 dla "Canarinhos". Polacy zbierali doświadczenie – przegrali cztery mecze, a wygrali tylko jeden i od razu odpadli. Wielu chłopaków z obecnej kadry pamięta właśnie tamte mistrzostwa i porażkę z Brazylią. Teraz im się zrewanżowali i to w jakim znakomitym stylu. Długą drogę przeszedł polski handball od tamtego czasu.
Zaskoczyliśmy rywali świetną współpracą z kołowym – Maciejem Gębalą. Starszy z braci dołożył do tego jeszcze dużo siły włożonej w grę defensywną. W całym spotkaniu rzucił 5 goli na 7 prób, wywalczył też rzuty karne, co rusz urywał się na swojej pozycji, a koledzy świetnie odnajdywali go na środku. Na pewno współpraca rozgrywających z Maciejem Gębalą rzuciła się w oczy w tym spotkaniu i rywale nie potrafili sobie z tym poradzić. Najlepszy w tym meczu był fakt, że pokazali sie tu niemal wszyscy. Szymon Sićko trafił 6 razy, Arkadiusz Moryto taże 6, Maciej Gębala 5, ale swoje gole dorzucili także Walczak, Majdziński, Czuwara, Daszek czy Dawydzik. Aż 12 zawodników trafiło co najmniej raz do siatki.
Druga połowa to był prawdziwy koncert. Polacy trafiali praktycznie wszystko w pierwszych 15 minutach. Brazyliczycy byli kompletnie bezradni. Nasi zawodnicy co rusz odbierali im piłkę, rzucali do pustej bramki lub po kontrach. Rozochocili się też Sićko i Majdziński, którzy zaczęli więcej trafiać z drugiej linii. Swoje dokładał też Adam Morawski, który nie grał tak rewelacyjnie, jak z Hiszpanami, ale i tak miał 33% skutecznych obron. Dzięki wygranej mamy na swoim koncie bardzo ważne dwa punkty, które przechodzą do następnej fazy. Cieszy nie tylko zwycięstwo, a styl, bo Brazylijczycy zostali zdeklasowani. Na początek zagramy z najsłabszym Urugwajem, a później z Węgrami i Niemcami. Do ćwierćfinału wchodzą dwa najlepsze zespoły z grupy.