Skip to main content

Po problemach, dyskusjach, później rezygnacji Norwegów – wreszcie ruszyły mistrzostwa Europy kobiet w piłce ręcznej. Cały turniej rozegrany zostanie w Danii. We wszystkich meczach pierwszego dnia – faworytki nie zawiodły. Polki także nie sprawiły sensacji i przegrały z Norweżkami 22:35.

+13, +9, +4 i +3 takimi różnicami wygrały wszystkie faworytki. +13 to niestety różnica bramkowa w naszym meczu, ale nie ma się co łudzić – gdyby nasze reprezentantki osiągnęły tu korzystny rezultat, to byłoby porównywalne do wygranej Liechtensteinu z Niemcami w piłce nożnej. Dodatkowo podopiecznym Arne Senstada brakuje na ME bardzo ważnych ogniw: Karoliny Kudłacz-Gloc, Moniki Kobylińskiej i Kingi Achruk. Kursy na Norweżki nie wynosiły więcej niż 1.05 i to one były tutaj murowanymi faworytkami. W końcu to 7-krotne mistrzynie Europy. Zresztą na MŚ w 2017 Polki przegrały z tymi rywalkami aż 20:35. To nie z nimi miały bić się o awans z grupy. Tu trzeba było się przystosować do nowych reguł, ograć na hali w Kolding i poszukać swoich mocnych stron przed meczami z Rumunią (5 grudnia) i Niemcami (7 grudnia).

Polki bardzo dobrze weszły w ten mecz i dotrzymywały kroku lepszym rywalkom do 12. minuty. Wówczas na tablicy był wynik 6:6, a 34-letnia Marta Gęga grała jak w jakimś transie, rzucając do tamtej chwili aż cztery bramki. Pierwsza połowa była całkiem udana, czasami było widać różnicę w umiejętnościach, niedociągnięciach, ale wynik do przerwy to 13:17 – na pewno bez wstydu, a może i lepiej niż przypuszczano. W drugiej połowie Norweżki wrzuciły kolejny bieg i były nieosiągalne. A do tego Polki miały dramatyczną skuteczność w ofensywie. Problemy z atakiem pozycyjnym, wolne rozegranie, trudne pozycje rzutowe i proste straty. Dopiero w 11. minucie po raz pierwszy trafiły do siatki w drugiej połowie. Z taką skutecznością nie można myśleć o dobrym wyniku. Polki rzuciły tylko 9 bramek, rywalki dwa razy więcej. Wynik – 22:35.

Mistrzostwa odbywają się w ścisłym reżimie sanitarnym. Piłkarki są badane raz na 48 godzin. Tak w wywiadzie dla sport.pl mówiła Kinga Grzyb, kapitan tej reprezentacji, najbardziej doświadczona w naszej kadrze: – Mamy tylko hotel, nie możemy z niego wychodzić. Jeśli ktokolwiek wyjdzie, to cała drużyna będzie wyeliminowana z turnieju. Jedyną możliwością opuszczenia hotelu jest wyjazd na trening i na mecz. Zorganizowanym transportem. Założenie jest takie, że na turniej zostały wpuszczone tylko czyste, zdrowe reprezentacje.

Rosjanki wygrały z Hiszpanią 31:22, a Szwedki miały niespodziewany problem z Czeszkami, wygrywając całkiem skromnie, jak na różnicę umiejętności – 27:23. Najbardziej interesuje nas jednak zwycięstwo kadry Niemiec z Rumunią – 22:19. U Rumunek na potęgę pudłowała czterokrotnie wybierana najlepszą piłkarką ręczną świata – Cristina Neagu. 14 rzutów – 4 gole, 29% skuteczności. Jeśli będzie na tyle miła i zagra tak ponownie, to na pewno mamy większe szanse na awans. Ani z Rumunią, ani z Niemcami Polska nie będzie faworytem. Odpada ostatni zespół w grupie. Wystarczy raz zwyciężyć, żeby zagrać potem jeszcze trzy dodatkowe mecze w kolejnej fazie.

Related Articles