
Barlinek Industria Kielce w zeszłym roku w dramatycznych okolicznościach przegrała w finale Ligi Mistrzów po rzutach karnych. Teraz zrobi wszystko, żeby się zrewanżować. Powtórka takiego samego finału sprzed roku jest bardzo możliwa.
Najpierw jednak trzeba przejść przez półfinał. To nie jest takie oczywiste, bo zostali już sami najmocniejsi. W pierwszym półfinale Barcelona zagra z SC Magdeburgiem, natomiast w drugim mistrz Polski z Kielc z Paris Saint-Germain. Dlatego powtórka sprzed roku jest prawdopodobna. To już tradycja, że Final Four odbywa się w Lanxess Arenie w Kolonii. Piłkarze ręczni Barlinka Industrii nie jadą jednak do Niemiec w znakomitych nastrojach. Wszystko to ma związek z kłopotami kadrowymi. Z kontuzjami musieli sobie radzić Arciom Karalek, Michał Olejniczak oraz Igor Karacić. Dwóch pierwszych zniesiono z boiska w trakcie finału przegranego Pucharu Polski. Karacić miał mniej poważny uraz i on akurat z PSG zagra. Michał Olejniczak ma pracować tylko w obronie, a Arciom Karalek prawdopodobnie w ogóle nie zagra, bo wziął udział w tylko jednym treningu, ale i nie na pełnych obciążeniach. Kielce będą musiały sobie radzić bez ważnego kołowego. Żeby jednak nie mówić tylko o polskich osłabieniach, to również głowić się musi trener Raúl González Gutiérrez. Ważny lewy rozgrywający – Elohim Prandi – doznał kontuzji na początku czerwca. To ten, o którym półtora roku temu było głośno, bo w noc sylwestrową został ugodzony nożem.
Kielczanie mierzyli się z Paris Saint-Germain w poprzednim sezonie. Mamy w Lidze Mistrzów dwie grupy po osiem drużyn, dlatego mecze się często powtarzają. Poprzednia edycja Champions League była bardzo udana dla ekipy Tałanta Dujszebajewa. W Hali Legionów w fazie grupowej udało się pokonać paryżan w bardzo imponującym stylu, ale nie udało się tego powtórzyć na wyjeździe. Wtedy to między innymi fatalna skuteczność z rzutów karnych (2/5) przeważyła. Kielce, występujący wówczas pod nazwą… Łomża Vive przegrały tamten wyjazdowy mecz 27:32. Polski zespół miał prawo świętować po wszystkich mecach fazy grupowej, bo zajął drugie miejsce, wyprzedzając właśnie PSG, które to miało więcej wpadek. A to oznacza zawsze dodatkowy dwumecz w 1/8 finału. Kielczanie spokojnie sobie czekali w ćwierćfinale, a paryżanie musieli grać z norweskim Elverum. Sprawę rozstrzygnęli dopiero w rewanżu na własnej hali. W ćwierćfinale jednak nie sprostali niemieckiemu THW Kiel i odpadli na tym etapie. W obecnym sezonie los nie skrzyżował w jednej grupie mistrza Polski z PSG.
Jak nie wiesz kto jest faworytem, to zawsze w ciemno stawiaj na Barcelonę. Final Four w dobrze nam znanym formacie rozgrywane jest od sezonu 2009/10. W tej chwili grana jest więc edycja numer 14. I Katalończycy aż… 11 razy kwalifikowali się do finałowej czwórki. Dla porównania – Barlinek Industria zagra tam po raz szósty i PSG także po raz szósty. Barca czterokrotnie wygrywała w taki sposób Ligę Mistrzów, w tym tę edycję po rzutach karnych w zeszłym sezonie. Tylko Kielce znają smak zwycięstwa i porażki bezpośrednio po rzutach karnych. Będą bowiem próbowali nawiązać do sezonu 2015/16 i fantastycznego come backu, jednego z najlepszych w historii tego sportu. Przecież wówczas, na 15 minut przed końcem spotkania, Veszprem prowadziło różnicą aż dziewięciu bramek. Kielczanie zaczęli raz za razem trafiać i odrabiać tę stratę, a Węgrzy byli przerażeni. Come back stał się faktem. Nie da się w lepszy sposób wygrać Ligi Mistrzów. Można powiedzieć, że mistrz Polski przeszedł tę grę. Może nie można w sposób bardziej efektowny wygrać, ale rewanż na Barcelonie też smakowałby nieźle.
Katalończycy w tej edycji Ligi Mistrzów nie przegrywają. Rok temu dali się pokonać w grupie Kielcom i to dwukrotnie. Tym razem to oni wygrali dwa razy. Bilans 13-1-0 i niepodważalne pierwsze miejsce, potem ćwierćfinał i bardzo spokojne ogranie duńskiego GOG Håndbold różnicą 12 bramek w dwumeczu. Barca jest jak maszyna, a Magdeburg z ledwością poradził sobie z naszą Orlen Wisłą Płock. Nie żeby to była jakaś ujma, bo przecież płocczanie są z roku na rok coraz lepsi i też zaliczyli historyczny ćwierćfinał, ale jednak Barca to Barca. Ona jest w swoim półfinale dużo większym faworytem. W meczu Kielc z Paryżem może stać się wszystko. Tym bardziej, że nasz zespół będzie osłabiony. Po drugiej stronie stanie Kamil Syprzak. PSG przeszło sporą przebudowę. Przede wszystkim nie ma Mikkela Hansena, ale i Nedima Remiliego, bo zmienili kluby, a kontuzji doznał Nikola Karabatić. Syprzak przyznał, że to scaliło drużynę, bo mówiło się o tym, że nie będą tak mocni i bez liderów sobie nie poradzą. A jednak zawędrowali do Final Four.
O 15:15 Barca zaczyna z Magdeburgiem, a o 18:00 planowany jest półfinał PSG z Barlinkiem Industrią Kielce.