Skip to main content

To był mecz, który oglądało się z dużą przyjemnością i aż dziwne, że zakończył się wynikiem 1:0. Obie drużyny stworzyły sporo okazji, Neymar trafił w słupek i poprzeczkę. Obejrzeliśmy futbol na najwyższym światowym poziomie. Minimalna porażka pozwoliła awansować PSG.

Kiedy Robert Lewandowski wyleczy kontuzję, to w głowie może mieć już tylko rekord Gerda Mullera. Jego koledzy nie dali rady odrobić straty z pierwszego spotkania i przegrali z PSG walkę o półfinał. Nie mają co jednak zwieszać głów, bo w dwumeczu pokazali kawał dobrego futbolu. Drugi mecz był bardzo otwarty z tego względu, że Bawarczycy musieli tutaj po prostu wygrać dwiema bramkami. Zostawiali więc przestrzeń do kontr, a na to tylko czekało trio Di Maria – Neymar – Mbappe. Bayern nie stworzył jednak aż tyle okazji, co w pierwszym meczu. W sumie statystyki z tego strzałów wyglądają tak – 10:14, z czego 3:5 w celnych. Trzeba jednak podkreślić, że Neymar raz trafił w poprzeczkę, a innym razem w słupek. Bayern miał dużo szczęścia w pierwszej połowie.

Oba zespoły miały swoje problemy kadrowe, ale Bawarczycy jeden z kategorii tych ultraciężkich. Najcięższy kaliber to oczywiście brak Lewandowskiego, ale nie było także Gnabry'ego czy Niklasa Suele. Przydałby się szczególnie ten pierwszy, bo zarówno Davies, Sane, jak i Coman zagrali po prostu przeciętnie, nie stwarzając indywidualnymi umiejętnościami przewagi dla Bayernu. Takich graczy na pewno stać na więcej. Gnabry więc, jeśli nie od początku, to i tak dostałby pewnie swoje 30-40 minut. W PSG brakowało z kolei Marquinhosa, czyli lidera defensywy oraz Kurzawy, Bernata i Icardiego.

Kiedy wydawało się, że któraś z kontr PSG za chwilę musi skończyć się golem, to wydarzyło się coś zupełnie innego. Niespodziewanie to Bayern objął prowadzenie po golu Choupo-Motinga, który wpakował piłkę do bramki strzałem z główki. Chwilę później próbował David Alaba i wyszło mu to naprawdę nieźle, ale po paradę pofrunął Keylor Navas. Bayern po przerwie cały czas próbował i musiał liczyć się z kontrami. Po jednym z takich wypadów Mbappe trafił do siatki, ale sędzia pokazał spalonego. Zespół Flicka atakował w końcówce, jednak w ostatniej akcji Leroy Sane źle wyłożył piłkę w polu karnym i wszystko przeczytał Keylor Navas. Było nerwowo, ale paryżanie się wybronili.

Neymar strzelał w sumie sześć razy, dwa razy trafił w obramowanie, a trzy razy pojedynek z nim wygrał Manuel Neuer, który swoimi interwencjami trzymał Bayern w tym dwumeczu. PSG mogło zdusić dwumecz, jednak zawodnicy byli nieskuteczni i dzięki temu obejrzeliśmy emocjonujące 90 minut. Choupo-Moting nie jest Lewandowskim i nigdy nie będzie, ale zdaje się, że zawiedli tutaj raczej inni gracze ofensywni. To był udany rewanż PSG za zeszłoroczny finał i przyjemny wieczór z Champions League.

Related Articles