Skip to main content

Drugi mecz fazy grupowej Euro, spotkanie o wszystko odbywające się na największym obiekcie w kraju z bieżnią. Coś nam to przypomina? Tak było 16 lat temu w Wiedniu, gdy biało-czerwoni mierzyli się z Austriakami, którzy wówczas byli współgospodarzem mistrzostw Europy. Teraz gramy po sąsiedzku w Berlinie, ale reszta niejako się zgadza. Polska – Austria w piątkowe późne popołudnie to kluczowy mecz w kontekście ewentualnej dalszej gry na turnieju!

Jedyne, co się zmieniło względem tamtego czasu to fakt, że tym razem trzecie miejsce w grupie może dać awans do 1/8 finału. Wtedy tylko 16 drużyn brało udział w Euro, zatem trzeba było zameldować się w dwójce najlepszych drużyn w grupie, by awansować bezpośrednio do ćwierćfinału. Teraz łatwiej znaleźć się w fazie pucharowej, nawet jeśli oznacza to dłuższą drogę w kierunku najważniejszych meczów o medale. Polska z Austrią podobnie, jak w 2008 roku przystępują do drugiej kolejki z zerowym dorobkiem punktowym. Wtedy kadra Leo Beenhakkera przegrała na inauguracje z Niemcami(0:2), zaś Austrie pokonała Chorwacja po golu… Luki Modricia, który jest obecny także na trwającym turnieju. Dzisiaj dorobek punktowy dwóch biało-czerwonych ekip także jest zerowy po pierwszej kolejce, chociaż wcale nie musiało tak być. Jedni i drudzy mogą mówić o rozegraniu niezłych zawodów przeciwko bardziej renomowanym rywalom. Starczyło to na 1:2 w przypadku drużyny Michała Probierza oraz 0:1 ekipy Ralfa Rangnicka. Oczywiście rywale – Holandia oraz Francja – mieli przewagę, osiągnęli wyższe xG, ale pecha też trochę było. W naszym przypadku mowa o golu na 1:1 i rykoszecie, a w przypadku Austrii samobójczym trafieniu Maximiliana Wobera.

Duch Howarda Webba
Spotkanie sprzed szesnastu lat zapamiętaliśmy przede wszystkim przez pryzmat jednej osoby. Sędziego Howarda Webba. Anglik wówczas uchodził za topowego arbitra na świecie, chociaż może to nie była obecna pozycja Szymona Marciniaka, to na pewno ktoś z czołówki. Wtedy jednak po meczu został zmieszany z błotem w Polsce za podyktowanie rzutu karnego dla Austrii po faulu Mariusza Lewandowskiego w doliczonym czasie gry. Po latach i spokojnym przeanalizowaniu tego meczu można powiedzieć, że trudno do Anglika mieć pretensje za tamto spotkanie. Przede wszystkim uznał gola za spalonego Rogera Guerreiro! W tamtej sytuacji jego asystent popełnił błąd, a o systemie VAR jeszcze nikt nie marzył. W ostatnich sekundach Lewandowski złapał rywala i skończyło się jedenastką wykonaną skutecznie przez Ivice Vasticia i remisem. To wówczas nie zabierało wszystkich szans na awans, ale te spadły do bardzo niskiego poziomu. Kilka dni później Polska przegrała jeszcze z Chorwacją i kolejny turniej zakończył się po trzech meczach.

Trzeba także uczciwie powiedzieć, że tamto spotkanie w Wiedniu to przede wszystkim show w wykonaniu Artura Boruca. Austria wówczas była dużo słabszą reprezentacją, niż jest dzisiaj, a polski bramkarz wielokrotnie ratował kolegów z drużyny. Wybronił trzy sytuacje sam na sam, co najlepiej oddaje przebieg tamtej potyczki.

***

Ostatnie mecze pomiędzy Polską a Austrią miały miejsce w 2019 roku, gdy rywalizowaliśmy o awans do Euro 2020. Wtedy obie kadry zdominowały słabą eliminacyjną grupę G – Macedonia Północna, Słowenia, Izrael i Łotwa. W dwumeczu Polacy nie stracili nawet gola. Najpierw w Wiedniu z ławki wszedł Krzysztof Piątek, który był w trakcie najlepszego sezonu w karierze – 22 gole w Serie A – i skończyło się 1:0. W Warszawie padł bezbramkowy remis, ale i wynik tamtego meczu niewiele by zmienił. Polacy skończyli eliminacje z dorobkiem 25 na 30 możliwych punktów. Austria zgarnęła 19 “oczek”, a i tak wyprzedziła o pięć kolejne dwie ekipy.

Czekając na Lewandowskiego i resztę
16 lat temu Mariusz Lewandowski został finalnie antybohaterem, a teraz bohaterem może zostać Robert Lewandowski. Tyle że wciąż nie wiemy czy kapitan reprezentacji Polski będzie dostępny dla Michała Probierza w pełni dyspozycji. Pierwsze odbyte treningi po kontuzji odniesionej w meczu z Turcją dają nadzieje, że lada moment zobaczymy napastnika Barcelony na boisku w meczu o punkty. Wydaje się, że nawet, jeśli nie wyjdzie od pierwszej minuty, to selekcjoner będzie chciał zrobić wszystko, by mieć dostępnego Lewego chociaż z ławki. Nie ma wątpliwości, że nawet najlepiej dysponowani Adam Buksa czy Karol Świderski, nadal nie są na poziomie Lewego, chociażby po kontuzji.

Swoją drogą kłopoty zdrowotne nie opuszczają reprezentacji Polski. Do zdrowia wraca także Paweł Dawidowicz, a dodatkowo przecież mecz z Holandią z dolegliwościami kończyli Bartosz Salamon, Piotr Zieliński i… Michał Skóraś. Najciekawszy przypadek był tego ostatniego. Podczas rozgrzewki było widoczne w transmisji telewizyjnej, gdy piłkarz Club Brugge złapał się za kolano. Finalnie nic się nie stało, ale sytuacja była kuriozalna i niebezpieczna. W przypadku Salamona było podejrzenie złamania palca, ale także skończyło się na strachu. Zejście Piotra Zielińskiego i zmianę na Jakuba Piotrowskiego krytykowało wielu w trakcie meczu z Holandią. Tyle że o zmianę poprosił sam Zieliński czujący zmęczenie w mięśniu dwugłowym. Jednak według informacji dobiegających ze sztabu reprezentacji, prawdopodobnie Michał Probierz powinien mieć WSZYSTKICH zawodników gotowych do gry już na mecz z Austrią!

Press, press i jeszcze raz agresja
Aż z pięcioma żółtymi kartkami Austriacy zakończyli mecz z Francją. W pierwszej połowie zobaczyli je Maximilian Wober i Phillip Mwene, a w drugiej Christoph Baumgartner, Konrad Laimer i Kevin Danso. Warto pamiętać, że już po drugiej kartce zawodnicy będą zawieszeni, a 3/4 linii defensywnej – Wober, Danso i Mwene zobaczyli napomnienia w pierwszym meczu. To jednak wynika z bardzo agresywnego stylu gry Austriaków. To nie tylko pierwsza kadra, ale także młodzieżowe reprezentacje, o czym pamiętać może jeszcze Michał Probierz w czasach, gdy prowadził naszą drużynę U21. Wysoki pressing to jeden ze znaków rozpoznawczych tego, co proponuje Ralf Rangnick. Nawet Francja mająca ogromne umiejętności indywidualne i potrafiąca radzić sobie w niemal każdych warunkach, miała problemy z wysokim pressem Austrii. Zwłaszcza w pierwszej połowie, gdzie pech sprawił, że skończyło się na 0:1. Owszem, w drugiej połowie Kylian Mbappe mógł zamknąć mecz mając sam na sam, ale tego nie zrobił. Austria do końca była pod prądem i przy odrobinie szczęścia, była w stanie urwać punkty w pierwszej kolejce.

To sytuacja nieco podobna do naszej, gdzie Holandia także miała znacznie więcej klarownych sytuacji pod naszą bramką, wyższe xG, ale także underdog miał swoje okazje, by po pierwszym meczu mieć chociaż jeden punkt i niezłą sytuacje wyjściową. Jedni i drudzy teraz jednak nastawieni są tylko na zwycięstwo. Przegrany prawdopodobnie już we wtorek będzie mógł rozegrać ostatni mecz na turnieju i po tym jechać do domu.

***

Początek piątkowego meczu w Berlinie już o godzinie 18:00.

Related Articles