Skip to main content

Reprezentacja Polski wygrała w drugim sparingu przed mistrzostwami Europy. Tym razem na Stadionie Narodowym pokonała Turcję 2:1, choć rywal ten stworzył prawie trzy razy więcej okazji. Tak jak w tytule – kadrze Probierza sprzyja jednak szczęście.

Za chwilę do ataku reprezentacji Polski trzeba będzie powołać Euzebiusza Smolarka albo Emmanuela Olisadebe, ponieważ w kolejnym sparingu dwóch napastników schodzi z boiska z kontuzjami. Ostatnio z mistrzostw wypisał się Arkadiusz Milik, natomiast teraz Karol Świderski nabawił się urazu po tym jak… celebrował bramkę na 1:0. To było dla niego ważne przełamanie i bardzo się z trafienia cieszył. Po prostu z radości skoczył i przy lądowaniu źle postawił stopę. To się nazywa pech. Pech, ale… tylko chwilowy. W ostatecznym rozrachunku jest to jednak szczęście. Świderski ma bowiem pauzować tylko do tygodnia. Co jest już gorsze – w pierwszej połowie z boiska zszedł także Robert Lewandowski. To akurat mocno wybiło naszych zawodników z rytmu. Rzucone przez Jana Bednarka w pomeczowym wywiadzie: “Lewy poczuł dwójkę” zrobiło w sieci furorę.

Pierwszą połowę nasi mogą zaliczyć do udanych, ale druga już została przespana. Turcja absolutnie dominowała, oddając aż 15 strzałów. Polska musi popracować nad tym, by aż w tak znaczący sposób nie oddawać inicjatywy przeciwnikom. Śmierdziało stratą bramki od ładnych kilku bądź kilkunastu minut i to po prostu musiało się tak skończyć. Bartosz Salamon, który przecież świetnie spisał się w eliminacjach z Albanią (przed zawieszeniem) oraz wchodząc na końcówkę finałowego barażu z Walią – tu grał na gitarze elektrycznej. Nie dość, że głupio sfaulował przeciwnika, to później jeszcze miał kilka niepewnych zagrań. Nie przypominał siebie z kadry, a raczej tę memiczną postać z końcówki sezonu Lecha Poznań. Zachował się jak ostatni dureń, uderzył rywala w twarz i powinien wylecieć z boiska z czerwoną kartką w 46. minucie. Na turnieju byłaby za to ewidentna czerwień. Tu jednak znów dochodzimy do tytułu tego artykułu – kadrze Probierza po prostu sprzyja fart.

Wygrani tego spotkania? Z pewnością Nicola Zalewski (to akurat normalne), ale także przede wszystkim będący rewelacją Kacper Urbański oraz Jakub Moder. Młody pomocnik Bolonii powinien mieć na koncie asystę po przepięknym podaniu do Krzysztofa Piątka, jednak ten nie wykorzystał okazji sam na sam. Urbański także miał szansę po podaniu Szymańskiego. Dostał od Probierza możliwość zaprezentowania się drugi raz, wchodząc znów za kontuzjowanego zawodnika i nie pękał na robocie. Jeśli Polska coś tam działała w ofensywie, to aktywny był właśnie Urbański. Walczył i wykazywał ochotę do gry, nie chował się od piłki, a wręcz przeciwnie – brał ciężar na siebie. Tacy zawodnicy są potrzebni. Nikogo nie powinno zaskoczyć, jeżeli Michał Probierz wystawi go w pierwszym składzie na Holendrów. Jakub Moder za to w trudniejszej dla Polski drugiej połowie potrafił zrobić różnicę i zaliczył kilka udanych zagrań. Probierz będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bo gracz Brighton zaprezentował się dużo lepiej od przeciętnego w tym sparingu Jakuba Piotrowskiego.

Gola na wagę zwycięstwa strzelił Nicola Zalewski, choć tak naprawdę to Polacy śmiało mogli już w tym momencie spotkania przegrywać. Sporo nafruwał się Wojciech Szczęsny, broniąc kilka uderzeń Turków. Popełnił jednak błąd przy wyjściu z bramki, ale znów patrzymy na tytuł – reprezentacja Probierza ma szczęście. Kerem Akturkoglu trafił w tej sytuacji poprzeczkę. Największą gwiazdą w pomyśle selekcjonera i najważniejszym piłkarzem staje się brylujący na lewym wahadle Nicola Zalewski, który potrafi zrobić różnicę jakimś indywidualnym rajdem. Idealnie zaprezentował to w akcji na 2:1 w 90. minucie, gdy też wszystko zrobił idealnie. Przyjął, podprowadził piłkę do środka, uciekł przeciwnikowi, a potem przymierzył celnie słabszą prawą nogą. Turcja już nie zdołała odpowiedzieć, ponieważ bramka ta padła już w 90. minucie. Uwaga, uwaga, uwaga – kadra Michała Probierza cały czas jest niepokonana:

– 2:0 z Wyspami Owczymi
– 1:1 z Mołdawią
– 1:1 z Czechami
– 2:0 z Łotwą
– 5:0 z Estonią
– 0:0 z Walią (wygrana w karnych)
– 3:1 z Ukrainą
– 2:1 z Turcją

Tak zwane factos.

Related Articles