Anglia po raz drugi z rzędu w finale EURO! Gareth Southgate w 81. minucie zdjął z boiska kapitana Harry’ego Kane’a oraz pierwszy raz świetnie wyglądającego w meczu mistrzostw Phila Fodena. Weszli za nich Cole Palmer oraz Ollie Watkins i to oni swoją akcją zapewnili “Synom Albionu” finał. Selekcjoner zrobił złote zmiany.
Gareth Southgate to postać, która niesamowicie polaryzuje opinię publiczną. Z jednej strony to selekcjoner, który zabija potencjał ofensywny i nie da się na wolną i przewidywalną grę jego drużyny patrzeć, a z drugiej przecież w ten wyrachowany sposób osiąga ponadprzeciętne wyniki. Który selekcjoner reprezentacji Anglii mógł się pochwalić dwoma finałami wielkich imprez? Do tego dochodzi jeszcze czwarte miejsce na mistrzostwach świata w Rosji. Southgate może przybić sobie piątkę z Didierem Deschampsem, bo jadą na tym samym koniu na zmianę. Anglia pokazała, że rozkręca się w trakcie piłkarskiej imprezy. Półfinał to jej najlepszy jak dotychczas występ. Wcześniejsze były bez wyrazu.
W półfinałach tendencja się odwróciła i znów mieliśmy do czynienia z dużo lepszą pierwszą połową niż drugą. To w pierwszych 45 minutach sporo się działo, za to w drugich… prawie nic oprócz finalnej akcji Palmera z Watkinsem. “Oranje” objęli prowadzenie po czymś, co nie zdarza się często, czyli głupiej stracie piłki Declana Rice’a. Środkowy pomocnik Arsenalu nie przyzwyczaił do takich rzeczy, jednak tu zawalił. Wydawało się, że wygrał pojedynek i uprzedził dużo mniejszego Xaviego Simons. Sytuacja miała miejsce na połowie Anglików. Młody zawodnik jednak sprytnie się wcisnął, przepchnął Rice’a, podprowadził piłkę i przyładował bombę prawą nogą z 17-18 metrów. Pickford nie miał szans.
Anglia od 7. minuty przegrywała i musiała zabrać się za odrabianie strat. Znowu szybko udało jej się wyrównać. Podobnie było w ćwierćfinale ze Szwajcarią. Tym razem w 14. minucie sfaulowany został w polu karnym Harry Kane. Trochę trwało sprawdzanie tej decyzji, bo do jedenastki podszedł cztery minuty później. Sytuacja wzbudziła kontrowersje, faul nastąpił już po oddaniu strzału, Kane po prostu kopnął w podeszwę Denzela Dumfriesa po uderzeniu. Holender wysoko, niebezpiecznie i nierozważnie uniósł nogę, robiąc nakładkę. Gary Neville był oburzony, pisząc, że z punktu widzenia obrońcy taki karny to kpina. Co ciekawe, w Anglii… wiele osób mu wtórowało. W każdym razie Kane po faulu na sobie pewnie wykorzystał jedenastkę i w 18. minucie było 1:1.
Anglików to… rozochociło. Aż dziwne, ale dążyli do drugiego trafienia. Holandia nie istniała z przodu. Anglicy wyglądali inaczej niż poprzednio. Pokazali potencjał ofensywny, a nie “zabijali” meczu swoim nudziarstwem. Świetnie grał w śodku pola młodziutki Kobbie Mainoo, biorąc dużo gry na siebie. Phil Foden zagrał swój najlepszy mecz na tych mistrzostwach Europy. Wreszcie nie był schowany i niewidoczny. Gracz City był też bardzo bliski trafienia na 2:1 i to dwukrotnie. Najpierw jego strzał zatrzymał na samej lini Denzel Dumfries. Po innej akcji piłka po strzale Fodena wylądowała na słupku. A byłby to bardzo efektowny gol, podoby do tego, jaki Arda Guler strzelił w fazie grupowej z Gruzją. Zabrakło centymetrów. Potem oddał jeszcze jeden celny strzał i naprawdę wyróżniał się w ofensywie.
Jeśli chodzi o “Oranje”, to po pierwszym golu zagrozili jedynie może dwa-trzy razy. Denzel Dumfries był zamieszany w wiele ważnych akcji – on także świetnie wyszedł w powietrze i jeszcze w pierwszej połowie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył z główki w poprzeczkę. Niestety Anglicy zamienili się w prawdziwych Anglików w drugiej połowie. Nic się w niej nie działo oprócz strzału Virgila van Dijka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Anglicy usypiali, a Holendrzy się dopasowali. Nie przypominali chociażby tego zespołu, który gonił wynik z Turcją albo zdeklasował Rumunów. Też nic nie grali. Anglia uśpiła przeciwników i… strzeliła gola. Tyle, że asystujący Kyle Walker znajdował się na spalonym, kiedy sam otrzymał piłkę. Chwilę później Southgate zrobił złote zmiany, wprowadzając Cole’a Palmera oraz Olliego Watkinsa. Napastnik Aston Villi miał na koncie tylko… 20 minut z Danią. Inne mecze przesiedział na ławie. Komentator angielskiej stacji nazwał te zmiany “odważnymi”.
Cole Palmer asystował, a Ollie Watkins strzelił w 91. minucie. Anglia oszalała, a krytykowany Southgate zatryumfował. Ojczyzna futbolu ma do tej pory na koncie tylko złoto mundialu 1966, które stanowi punkt odniesienia dla kolejnych pokoleń. Gareth Southgate może niemiłosiernie nudzić swoim futbolem, ale wyniki stoją po jego stronie.