Dziś włoska Serie A odrabia zaległości z 1. kolejki. Wśród trzech zaplanowanych na środę spotkań jedno zdecydowanie się wyróżnia i aż prosi się o obejrzenie. To rzecz jasna pojedynek Lazio z Atalantą, który rozpocznie się o 20:45. Starcia obu tych zespołów w sezonie 2019/20 przyniosły aż 11 goli!
Lazio i Atalanta będą reprezentować Italię w zbliżającej się edycji Ligi Mistrzów. Rzymianie wracają do rozrywek, a klub z Bergamo będzie chciał utrzymać status czołowej ekipy Europy. Przypomnijmy, że w sierpniu podopieczno Gian Piero Gasperiniego odpadli z rozgrywek po dramatycznym ćwierćfinale przeciwko PSG. Jeszcze w 90. minucie prowadzili 1:0, by ostatecznie ulec późniejszemu finaliście 1:2. W lidze z kolei bardzo długo to Lazio było najgroźniejszym rywalem Juventusu w walce o Scudetto. Gdy wznawiano rozgrywki po lockdownie, tylko Biancocelesti mieli realną szansę na detronizacje Starej Damy. Jednak wyniki podopiecznych Simone Inzaghiego po tej przerwie to pasmo niepowodzeń. Lazio pikowało, lądując na 4. miejscu. Miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów udało się utrzymać tylko dzięki wcześniejszej sporej przewadze nad lokalnym rywalem – Romą.
Atalanta po przerwie była zaś w sztosie. Nagle to ona zaczęła przejmować rolę lidera grupy pościgowej. Gdyby nie dość pechowy remis 2:2 w bezpośrednim starciu z Juve, to być może na finiszu rozgrywek doszłoby do tak długo wyczekiwanej zmiany warty. Dwa dość przypadkowe rzuty karne po zagraniach rękami dały jednak mistrzom kraju cenny punkt. Atalanta na koniec ligi stanęła na jej najniższym stopniu podium. Stabilniejszy w końcówce Inter uzbierał cztery punkty więcej. Lazio miało zaś tyle samo, ale było gorsze w bezpośrednich meczach, o których wspomnieliśmy już na we wstępie. W Rzymie w październiku zeszłego roku było bowiem 3:3, a w rewanżu, już w czerwcu, Atalanta zwyciężyła 3:2. Obie drużyny w 2019 roku mierzyły się też w finale Pucharu Włoch sezonu 18/19. Lazio wygrało tamten mecz 2:0.
Do dzisiejszej konfrontacji jedni i drudzy przystępują po sobotnich zwycięstwach. Lazio na wyjeździe ograło 2:0 Cagliari, zaś Atalanta w Turynie pokonała Torino 4:2, pokazując, że nie ma zamiaru odchodzić od swojego ultraofensywnego usposobienia. Latem klub z Bergamo opuściło dwóch znaczących zawodników – Timothy Castagne poszedł do Leicester, gdzie od pierwszej kolejki w każdym meczu robi liczby, zaś stoper Gianluca Mancini wylądował w Romie. Na tych transferach Atalanta zarobiła 37 mln. Pieniądze poszły w ruch i do klubu trafili Mario Pasalic z Chelsea, Aleksey Miranchuk z Lokomotiwu Moskwa czy choćby Sam Lammers z PSV. Nie są to może nazwiska z pierwszych stron gazet, ale Gasperini wie jak wkomponować nowe twarze, tak by nie zmieniły oblicza zespołu. Oblicza tak charakterystycznego i tak uwielbianego przez fanów, nie tylko tych z Lombardii.
Inna dobra wiadomość dla sympatyków ekipy z Bergamo jest taka, że do treningów we wrześniu wrócił Josip Ilicić. Słoweniec był jedną z największych gwiazd zespołu, ale problemy psychiczne, a konkretnie depresja, uniemożliwiły mu grę w końcówce sezonu 19/20. Mówiło się nawet, że Ilicić zakończy przedwcześnie piłkarską karierę. Teraz pojawiła się iskierka nadziei, że słoweński as pokaże jeszcze próbkę swoich możliwości w meczach Serie A.
Wspomnieliśmy już o ruchach w Atalancie, więc pora na Lazio. W Rzymie względny spokój. Jedynym gotówkowym transferem jak dotąd jest Vedat Muriqi, 26-letni reprezentant Kosowa. Fenerbahce zainkasowało za niego 17,5 mln euro, co robi wrażenie, bo w ostatnich latach Lazio oglądało każdego eurocenta dwa razy. Do Stade Reims za ponad 4 mln odszedł zaś Valon Berisha, czyli… inny piłkarz z Kosowa. Mówi się, że ekipa Inzaghiego jest bardzo blisko pozyskania na zasadzie wypożyczenia Andreasa Pereiry w Manchesteru United. Brazylijczyk w zespole Czerwonych Diabłów nie ma za dużych szans na regularne granie.
Czy dziś Lazio i Atalanta nawiążą do swoich epickich starć w sezonie 19/20? Na to liczymy, bo to gwarantowałoby wielkie emocje, dużo bramek i zwroty akcji. Czyli wieczór idealny w towarzystwie calcio.
