To jedno z największych pozytywnych zaskoczeń sezonu 2023/24. Młody piłkarz, a w zasadzie przecież… dzieciak z rocznika 2006, do tego wychowanek, staje się liderem, bohaterem i ulubieńcem kibiców PSG. Warren Zaire-Emery występuje przecież obok wielkich gwiazd, a za chwilę sam nią będzie. Ba… już nią jest. Nastolatek nie zna słowa “presja”.
Zdążył zagrać z Leo Messim, bo Christophe Galtier wprowadzał go do drużyny. W końcówce sezonu 2022/23 występował na prawym wahadle, choć dużo lepiej wyglądał, gdy w kilku innych meczach miał możliwość pokazania się w środku pola. Z tej pozycji zdobył na przykład bramkę z AS Monaco oraz inną po wejściu na boisko z Montpellier, gdy zastąpił Vitinhę. Galtier, jeszcze jako 16-latka, wprowadzał go z ławki rezerwowych, dawał grać ogony, jednak pod koniec sezonu dał mu zagrać w trzech meczach po pełnych 90 minut, wszystkie na prawym wahadle. To jednak nie jest jego optymalna pozycja. Ten sezon pokazuje, że młody Francuz doskonale czuje się w środku pola, gdzie wyrósł nawet na niespodziewanego lidera. Doskonale zagrał na Signal Iduna Park z Borussią Dortmund. Zdobył zresztą jedyną bramkę dla bardzo nieskutecznych paryżan.
PSG przez lata wypuszczało wychowanków, z którymi dziś fani mogliby się chętniej utożsamiać. Ten najbardziej bolesny to Christopher Nkunku, ale też przecież Kingsley Coman, czy choćby Moussa Diaby i Mike Maignan. Oni wszyscy kariery w Paryżu nie zrobili, a dziś każdy z nich to piłkarz, który mocno siebie i swoją karierę rozwinął. Na szczęście już później klub zabezpieczył się w sprawie Xaviego Simmonsa. Młody zawodnik w PSG grał słabo, więc sprzedano go do PSV, jednak… z możliwością odkupu za sześć milionów euro. Piłkarz z rocznika 2003 świetnie się prezentował w holenderskim klubie, więc tę klauzulę aktywowano i dziś nadal jest piłkarzem PSG, ale na wypożyczeniu w Lipsku. Xavi Simmons nie jest jednak typowym wychowankiem z Paryża, bo aż dziewięć lat spędził w La Masii. Inaczej sprawa ma się z Zaire-Emerym, który trafił tu w wieku ośmiu lat.
Nastolatek zadebiutował nawet w seniorskiej reprezentacji Francji, gdzie konkurencja jest chyba największa na świecie. Obecnie portal Transfermarkt wycenia go na 60 milionów euro, choć jeszcze rok temu kwota ta była dziesięć razy mniejsza. W tej chwili to już pełnoprawna gwiazda, podstawowy środkowy pomocnik, który występuje obok Vitinhii i Ugarte. Dziennik “Le Parisen” pisał nawet, że PSG łatwo odpuściło Jude’a Bellinghama właśnie między innymi po to, żeby postawić na wychowanka. Nie może się go nachwalić sam Luis Enrique, który powiedział, że go… kocha i kocha trenować takich właśnie zawodników. Nazwał go przy tym diamentem. Wiadomo, że trener zawsze będzie budował i chwalił swoich zawodników, jednak sam Enrique na pewno się nie spodziewał, że jednym z jego liderów stanie się 17-letni wychowanek. Po meczu z Milanem powiedział też, że gra z taką inteligencją i wyrachowaniem jakby miał 34 lata. PSG wygrało 3:0, a Zaire-Emery został MVP spotkania. Rossoneri nie radzili sobie z jego intensywnością w środku pola.
Galtier wprowadził go do drużyny, a ten pobił kilka rekordów, stając się najmłodszym strzelcem PSG w Ligue 1 i najmłodszym zawodnikiem, który wyszedł w pierwszym składzie fazy pucharowej Champions League. Luis Enrique na niego postawił i go rozwinął. Zaire-Emery w hierarchii pomocników jest nad Carlosem Solerem czy Fabianem Ruizem. Ostatnio bardziej rozczarowuje też Ugarte, który miał doskonałe wejście do ligi. Emery cały czas trzyma wysoki poziom. Lepiej mu idzie nawet na tle silniejszych przeciwników, co pokazał w grupie śmierci, do której trafili paryżanie. 17-latek ma w tym sezonie trzy bramki i pięć asyst, ale nie z samych liczb jest rozliczany. Chodzi o to, że zapewnia w środku odpowiedni balans. Jest wybiegany, dobrze czyta grę, odbiera piłkę, nie boi się walki fizycznej. No i w oczy rzuca się także jego celność podań. Praktycznie nie traci piłek, grając w Champions League na poziomie celności na ponad 90%. Czy przyszłość PSG nazywa się Zaire-Emery? Jeżeli tak dalej pójdzie, to mogą mieć z niego radochę przez najbliższą dekadę albo i dłużej. Tym razem PSG nie wypuści diamentu.