Skip to main content

Robert Lewandowski długo nie czekał ze strzelaniem goli w La Liga. Pierwszy mecz na zero z przodu, więc w drugim swój dorobek bramkowy otworzył po niecałej minucie! Finalnie Lewy skończył z dubletem, a Barcelona ograła Real Sociedad 4:1! Wszystko to w dniu 34. urodzin polskiego supernsnajpera.

Po bezbramkowym remisie Barcelony z Rayo Vallecano na inaugurację wśród polskich kibiców rozpoczęło się wyczekiwanie na premierowe trafienie Lewandowskiego w La Liga w atmosferze niepokoju. W końcu kapitan reprezentacji Polski przyzwyczaił wszystkich do takiej regularności w strzelaniu, że nawet jeden mecz bez bramki zaczyna budzić obawy. Ale były one oczywiście nieuzasadnione. Lewy nie zapomniał jak się gra w piłkę i jak się strzela.

Udowodnił to już w pierwszej ciekawszej akcji w tym meczu, kiedy to odnalazł się w polu karnym i przeciął nieudany strzał Alejandro Balde. Lewy obrońca może teraz mówić, że to było celowe zagranie do Lewandowskiego, ale ułożenie ciała i stopy wskazuje na co innego. Nie zmienia to faktu, że piłka zatrzepotała w siatce.

Ale Katalończycy nie nacieszyli się prowadzeniem za długo. Parę minut później po dość przypadkowej akcji na listę strzelców wpisał Alexander Isak. Gdyby nie desperacka interwencja wślizgiem Erica Garcii piłka raczej nie wpadłaby do siatki ponad bezradnym Markiem-Andre ter Stegenem. Rywale dali więc sobie po razie i na Estadio Anoeta na długo zapanował spokój. Barcelona nie potrafiła sforsować zasieków obronnych gospodarzy, a sama kilka razy naraziła się na kłopoty. Rywale jednak marnowali okazje.

Dopiero 60 minut po bramce na 1:1 obejrzeliśmy kolejnego gola. Wprowadzenie na boisko Ansu Fatiego okazało się game changerem ze strony Xaviego. Młody Hiszpan najpierw zaliczył asystę do Ousmane Dembele, a za chwilę do Lewandowskiego, który skompletował dublet. Fati był na boisku od czterech minut i już miał dwie asysty! Swój kapitalny występ spuentował golem, przy którym pół asysty zapisać można Lewandowskiego. Polak chciał sprytnie dograć piętą do swojego kolegi, ale ostatecznie umożliwił mu to przede wszystkim rykoszet od obrońcy. W oficjalnych annałach Polak nie będzie mieć więc asysty, ale swoją rolę odegrał.

Barcelona po zmianach wyglądała lepiej, ale kluczową postacią okazał się Fati, który przebywał na boisku łącznie niecałe pół godziny, a skończył z trzema punktami w klasyfikacji kanadyjskiej. Nas cieszyć może mocne wejście Lewandowskiego do La Liga, bo po dwóch meczach ma dwie bramki, czyli robi swoje. W Bundeslidze w ostatnich sezonach również na ogół liczba meczów nie była u niego większa od liczby bramek – przeważnie mniejsza. Tym samym 34. urodziny zostały uczczone należycie.

W kolejnym spotkaniu o punkty Duma Katalonii zagra w niedzielę z Valladolid. Będzie więc okazja na pierwsze ligowe trafienie Lewandowskiego na Camp Nou. Trafiał już tutaj w Pucharze Gampera. Wcześniej, bo w środę, Barca zagra towarzysko z Manchesterem City.

Related Articles