Skip to main content

Już tytuł naszej zapowiedzi wyraźnie sugeruje kogo powinniśmy upatrywać w roli faworyta sobotniego szlagieru Bundesligi. Chociaż i bez tego Bayern zawsze jest faworytem na krajowym podwórku. Mistrzowie Niemiec mają w tabeli dwa oczka więcej niż Czerwone Byki z Lipska. Czy nastąpi zmiana na fotelu lidera? A może raczej Bawarczycy odjadą reszcie stawki i ustawią się na pole position walki o obronę tytułu?

Bardziej prawdopodobny jest wariant nr 2. Odłóżmy nawet na bok potencjał piłkarski i sukcesy w ostatnich latach. Spójrzmy na ostatni tydzień. Bayern we wtorek grał w Madrycie. Niezbyt długa podróż, mecz z Atletico, gdzie Hansi Flick dał odpocząć swoim podstawowym zawodnikom i powrót do kraju. Najważniejsi gracze z Robertem Lewandowskim czy Manuelem Neuerem na czele wypoczywali. Benjamin Pavard i Kingsley Coman przesiedzieli mecz na ławce, Thomas Muller wszedł w 62. minucie (i zdobył gola), minutę wcześniej wszedł Serge Gnabry.

Kilku graczy Bayernu leczy też urazy i stąd ich nieobecność na Wanda Metropolitano. Występ w sobotnim hicie Bundesligi także jest więc niepewny, a mówimy tu o postaciach takich jak Corentin Tolisso, Joshua Kimmich czy Anthony Davies.

Omówiliśmy po krótce Bayern. A teraz Lipsk. Mecz Ligi Mistrzów w środę i to w dalekiej Turcji. Podróż już dużo mniej komfortowa, w dodatku Julian Nagelsmann nie mógł sobie pozwolić na ulgowe potraktowanie tej batalii. W meczu na noże RasenBallsport zwyciężył 4:3 i przedłużył swoje nadzieje na awans, ale ile sił i nerwów kosztował mecz z Basaksehir, to wiedzą najlepiej sami zainteresowani. Ledwo piłkarze wrócą do domów, a już za chwilę podróż do stolicy Bawarii na mecz z najlepszą klubową drużyną Europy w 2020 roku. Cóż, nie wygląda to optymistycznie z perspektywy fana Lipska. Tym bardziej, że i Czerwonych Byków nie omijają kontuzje.

W zeszłym sezonie mecz tych drużyn reklamowalibyśmy jako pojedynek snajperów – Lewandowskiego i Wernera. Teraz Niemiec gra już na chwałę Chelsea, a Nagelsmann nie znalazł godnego zastępcy. Dość powiedzieć, że najlepszym strzelcem Lipska w Bundeslidze jest obecnie autor czterech trafień, Angelino. W Manchesterze City piłkarz ten grał jako lewy obrońca! Choć bardziej trafne byłoby słowo "grywał".

Mimo utraty swojego strzelca wyborowego Lipsk trzyma się dzielnie. W tym sezonie ligowym przegrał tylko raz – z Borussią Moenchengladbach. Z bilansem 6-2-1 jest wiceliderem tabeli, a siłą drużyny stała się mocna defensywa – tylko pięć straconych bramek. Jednak nie ma się co oszukiwać – sądny tydzień RasenBallsport właśnie trwa. Zwycięstwo z Basaksehir przedłużyło nadzieję na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów, mecz z Bayernem będzie papierkiem lakmusowym szans na mistrzostwo kraju, a już we wtorek kluczowe spotkanie z Manchesterem United. Zwycięstwo da Lipskowi fazę play-off Champions League. Remis najprawdopodobniej nie, a porażka na pewno nie. Nagelsmann musi więc przygotować swój zespół na maratoński wysiłek w sobotę i we wtorek. Rywale, delikatnie rzecz ujmując, nie zaliczają się do najłatwiejszych.

A wypoczęty Lewandowski z 12 bramkami na koncie będzie polował na kolejne trafienia. W zeszłym sezonie w obu meczach Bayernu z Lipskiem padały remisy. Najpierw 1:1 w Saksonii (gol Lewandowskiego), a potem 0:0 w Monachium.

Related Articles