Kylian Mbappe zaliczył oficjalny debiut w koszulce Realu Madryt na Stadionie Narodowym i był jednym z bohaterów. “Królewscy” rozkręcili się dopiero w drugiej połowie i pokonali Atalantę 2:0.
To było spotkanie, do którego obie drużyny przystąpiły zranione. Bardziej jednak była to Atalanta, która straciła dwóch arcyważnych graczy przez zerwane więzadła. Gian Piero Gasperini nie może korzystać z Gianluki Scamakki oraz Giorgio Scalviniego. Niedostępni są także doświadczony stoper Rafael Toloi oraz napastnik El Bilal Toure, który w poprzednim sezonie zaczynał się już rozkręcać. Teun Koopmeiners jest za to na wylocie z klubu, a ostatnio krytykował go sam szkoleniowiec, więc i on nie zagrał w meczu. Realowi z kolei wypadł Eduardo Camavinga po treningu na Stadionie Narodowym. Francuz znalazł się jednak na ławce rezerwowych. Oprócz tego kontuzję kolana jeszcze od końcówki 2023 roku leczy David Alaba. Przeszedł on jedną operację więzadła w grudniu, a kolejną w maju.
Pierwsza połowa na Narodowym nie przyniosła wielu emocji. Właściwie to można uznać, że wcale się nie odbyła, bo tak bardzo niewiele się działo. Jeśli ktoś się spóźnił i wszedł na obiekt w jej trakcie, to nie ma czego żałować. Bardzo mało strzałów, w tym żadnego celnego, a najgroźniejsza akcja była tuż pod koniec, kiedy to Rodrygo z bliska uderzył w poprzeczkę. Druga połowa za to rozpoczęła się od razu lepiej. Fantastyczną paradą po uderzeniu z główki Mario Pasalicia popisał się Thibaut Courtois, który na dobre wskakuje do bramki “Królewskich”. Okazało się, że był to jedyny celny strzał Atalanty, a później do głosu doszedł Real Madryt, który włączył piąty bieg i co rusz przeprowadzał groźne akcje ofensywne.
W 59. minucie prowadzenie Realowi dał Fede Valverde. Piłkę podprowadził Jude Bellingham, a przewagę na skrzydle stworzył Vinicius Junior. Prostym zwodem minął Berata Djimsitiego i zostawił Urugwajczykowi do wykonania najprostszą robotę – strzelić do pustej bramki z dwóch metrów. Ademola Lookman próbował stworzyć przewagę dryblingami, lecz wychodziło mu nie coraz więcej, a coraz mniej. To on stracił piłkę, po której powinno być już 2:0. Wystarczył odbiór Edera Militao, a później doskonałe dogranie Jude’a Bellinghama do Viniciusa na sam na sam z bramkarzem. Brazylijczyk przegrał pojedynek z Juanem Musso. Minutę później argentyński bramkarz cudem uchronił zespół od straty przypadkowej bramki po rzucie rożnym. Inną okazję miał też Jude Bellingham. Real mocno napierał, wyczuwając rywala na łopatkach. Wygrał ten mecz, rozgrywając 10 bardzo intensywnych minut.
W 68. minucie stało się to, po co fani Realu przyszli lub przyjechali na Stadion Narodowy – by zobaczyć debiutancką bramkę Mbappe. Francuz nie grał w przedmeczowych sparingach. Miał za sobą długie EURO 2024. Asystował mu Bellingham, którego zapewne wielu uznałoby za gracza tego meczu. UEFA również była tego zdania i Anglik zgarnął taką nagrodę. “La Dea” po drugim ciosie nie była już w stanie odpowiedzieć. Rozegrała bardzo słabe ostatnie pół godziny. Nie istniała w tym czasie, choć wcześniej miała swoje małe momenty dominacji, wymieniając piłkę czy też próbując zawiązać ciekawe akcje pod bramką Courtois. Real zrobił… typowy Real. Długo usypiał, nawet dał rywalom trochę pograć, żeby w pewnym momencie rzucić się do gardła. To już szósty Superpuchar UEFA dla “Królewskich”.