Prestiżowy dziennik francuski, a więc "L'Equipe", ujawnił już nie pierwszy raz kilka tajemnic z szatni PSG. Sytuacja w tym klubie od środka nie wygląda pozytywnie. Obaj bramkarze się nie cierpią, a w szatni panuje podział na grupy – hiszpańskojęzyczną i francuskojęzyczną. Do tego dochodzi też "gwiazdorska mentalność". O co tym razem chodzi?
Gigi Donnarumma – najlepszy zawodnik Euro i bramkarz, który przyszedł do PSG regularnie bronić przez lata, a z drugiej strony. świetnie radzący sobie przecież, doświadczony już Keylor Navas, trzykrotny zdobywca Ligi Mistrzów. Bardziej niezadowolony może być ten młodszy – przychodził jako mistrz Europy i gwiazda turnieju w tym roku, spodziewał się, że miejsce w bramce będzie mu przydzielone z urzędu, a 35-letni Navas zadowolo się występami w Pucharze Francji, ale tych spotkań jest przecież, jak na lekarstwo. Do tej pory PSG przeszło tylko 1/32, wygrywając 3:0 z drużyną z piątej ligi – SC Feignies. I to tyle. Od sezonu 2020/21 nie ma już za to Pucharu Ligi. Rozgrywki zostały zawieszone przez władze ligowe przez małą popularność. Meczów dla zmienników więc ubyło, a Keylor Navas łatwo miejsca w bramce nie oddał.
Mauricio Pochettino stara się umiejętnie rotować – Dunnarumma to przyszłość, a Navas nie dał przecież powodu, żeby go na dobre posadzić na ławce. Obydwoje zagrali po trzy spotkania w grupie Ligi Mistrzów, w lidze też następuje rotacja. Włoch miesiąc temu przyznał na antenie TNT Sport, że sytuacja w klubie go niepokoi. Navas i Donnarumma się nie lubią, nie jest to do końca zdrowa rywalizacja. Każdy ma swoje argumenty i właśnie dziennik "L'Equipe" podał przykład jednej sytuacji z szatni z udziałem… Marcina Bułki. Wypożyczony do Nicei Polak przyszedł się przywitać po spotkaniu ligowym na początku grudnia i miał zauważyć, że Navas używa tych samych rękawic marki Sells. Kostarykanin odpowiedział Bułce, że tylko najlepsi bramkarze świata grają w tych rękawicach, co było szpileczką w stronę Donnarummy, który broni w Adidasach. Navas miał to wypowiedzieć na tyle głośno, że Włoch wszystko słyszał.
Trudno utrzymać w ryzach szatnię pełną gwiazd. Neymar wielokrotnie płakał za Barceloną, Mbappe sto razy odchodził do Realu Madryt, a Messi przyszedł na zupełnie nowy grunt. I właśnie Messi miał wpłynąć na relację Mbappe-Neymar. Przed transferem Argentyńczyka obaj zawodnicy dobrze się dogadywali. Sam Mbappe był pozytywnym gościem, który spajał wspomniane już grupy hiszpańskojęzyczną i francuskojęzyczną, dzięki temu, że zna podstawy hiszpańskiego. Mbappe przestał być super kompanem Neymara, bo ten bardziej trzyma się w tej chwili ze starym ziomkiem Messim. Grupy są jeszcze bardziej podzielone niż były. Z jednej strony francuskojęzyczna – Kimpembe, Gueye i ich kompani, a z drugiej hiszpańskojęzyczna – Di Maria, Paredes, Herrera i ich sojusznicy, czyli np. Marco Verratti. "L'Equipe" twierdzi wręcz, że Pochettino nie chciał w drużynie Messiego.
"Gwiazdorska" mentalność to także według gazety (i chyba według wielu zwykłych kibiców w Europie) problem w Paryżu. Przykładowo Neymar spóźnił się na jakieś spotkanie sponsorskie i klub chciał go ukarać, jednak w obawie przed buntem grupy hiszpańskojęzycznej i medialnym wyciekiem, zrezygnował z jakichkolwiek kar, więc wymyślono inny powód… że Neymar się spóźnił, bo nie wiedział, czy rano musi przejść test na koronawirusa. Piłkarze regularnie imprezują, a później nie pojawiają się na treningu, jak miało to miejsce w przypadku dwóch niewymienionych z nazwiska graczy z Ameryki Południowej. Byli… zbyt zmęczeni na trening. Podobnie było z Messim i Paredesem po gali Złotej Piłki. Oni też odczuwali "zmęczenie", oficjalnie zasłaniając się problamami żołądkowymi. W PSG panuje "lajtowa" atmosfera, Pochettino boi się rządzić gwiazdami ciężką ręką i daje im swobodę. Zobaczymy jak daleko na tym zajedzie.