Od jakiegoś czasu wiemy, że Arabia Saudyjska kusi gwiazdy światowej piłki na potęgę. Do tej pory udało im się przekonać kilkunastu zawodników, za chwilę dołączą kolejni, a innych cały czas dotyczą transferowe plotki. Kto na razie trafił do Arabii?
Al-Nassr, Al-Ittihad, Al-Hilal oraz Al-Ahli. Te cztery kluby mają ścisły związek z projektem „Saudi Vision 2030”. To długofalowa wizja rozwijania poszczególnych sektorów gospodarki, by uniezależnić się od ropy naftowej. Olbrzymią platformą jest piłka nożna. Generuje zainteresowanie ludu w Arabii Saudyjskiej. Nie tak jak w USA, gdzie mamy koszykówkę, futbol amerykański, hokej czy baseball. Ludzie tu kochają piłka nożną i to bezapelacyjnie królowa sportów. Geopolityczny ekspert Simon Chadwick bardzo ładnie to ujął w wywiadzie, którego udzielił redakcji “Weszło”: – Musimy pamiętać, dlaczego Arabia Saudyjska to robi. To próba dywersyfikacji gospodarki i uczynienia z futbolu istotnej gałęzi życia ekonomicznego kraju, źródła stałych przychodów oraz zabieg spod znaku soft power.
Książe Mohammed bin Salman chce, by o Arabii dobrze mówiono na świecie w kontekście właśnie futbolu. Dlatego Public Investment Fund (Państwowy Fundusz Inwestycyjny) przejął cztery powyższe kluby. Inne dopiero mają im dorównać. Pierwszym wielkim transferem był oczywiście Cristiano Ronaldo, a to jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem przejęcia przez państwo. To ruch, który pociągnął wajchę. Prawdziwa ofensywa zaczęła się w tym okienku transferowym. Saudyjczycy próbują ściągnąć i skusić… w zasadzie każdego. Ale kogo udało im się już przekonać? Przede wszystkim zdobywcę ostatniej Złotej Piłki – Karima Benzemę. Dołączył on do Al-Ittihad, mistrza kraju. Zagra między innymi z N’Golo Kante. 100 milionów euro dla Karima to warunki kosmiczne, więcej ma tylko Ronaldo.
Z tej racji, że Nuno Espirito Santo osiągnął w zeszłym sezonie sukces z Al-Ittihad, zdobywając tytuł, to Arabia chce stawiać na portugalskich menedżerów. W tej chwili jest ich tam sześciu. Wspólny język z kolei przyciąga Portugalczyków i Brazylijczyków. Mając “swojego” trenera, chętniej do Al-Ittihad (tam, gdzie Benzema i Kante) dołączył dopiero 24-letni Jota. Nie da się ukryć, że swoje robią też koneksje słynnego agenta – Jorge Mendesa. To jego agencja Gestifute reprezentuje właśnie Jotę, ale i Rubena Nevesa, nowego piłkarza Al-Hilal. To dwa niecodzienne ruchy transferowe, ale Wolverhampton na 47 mln funtów (54 mln euro) nie narzekał. W stajni Mendesa jest też Nuno Espirito Santo. Rynek graczy i trenerów portugalskich jest więc bardzo atrakcyjny. Poza tym robotę zrobił też sam Ronaldo, przecierając szlak.
Al-Hilal ma derby Rijadu z Al-Nassr. Ten pierwszy klub, oprócz Nevesa, potwierdził jeszcze Kalidou Koulibaly’ego oraz Sergieja Milinkovicia-Savicia. Chelsea pozbyła się dużego obciążenia swojego budżetu, a Lazio po ośmiu latach sprzedało gwiazdora za 40 mln euro. Obaj zagrają w najbardziej utytułowanym saudyjskim klubie, który w historii zgromadził aż 18 mistrzostw. Generalnie albo jest mistrzem, albo wicemistrzem (15 razy). W XXI wieku tylko pięć razy spadał na niższe miejsce, w tym rok temu. Al-Nassr, derbowy rywal, to oczywiście przede wszystkim Cristiano Ronaldo, który ma w klubie nowych kolegów – lidera Lens – Seko Fofanę, sprowadzonego z Interu Marcelo Brozovicia oraz Alexa Tellesa. Al-Nassr ostatnie mistrzostwo zdobyło w sezonie 2018/19. Tak wybiegany środek pola ma pomóc w odzyskaniu tytułu.
Czwarty wielki gracz to Al-Ahli, który na razie robi z tego grona najmniej spektakularne transfery. Wzmocnił się Edouardem Mendym w bramce i Roberto Firmino w ataku, ale… dopiero mają potwierdzić dwa duże wzmocnienia. Riyad Mahrez nie został uwzględniony w azjatyckim tourze Manchesteru City. Trzeba powiedzieć, że Algierczyk miał średni sezon. “The Citizens” otrzymają za 32-latka 30 mln funtów (34,5 mln euro). To chyba najlepszy moment na sprzedaż. Premier League straci aż trzech doskonałych dryblerów. Kolega Mahreza zostanie Allan Saint-Maximin, ale to transfer… inny niż wszystkie. Bo Państwowy Fundusz Inwestycyjny chce sprzedać zawodnika… sam sobie. Trochę szkoda, bo wydawało się, że Francuz będzie postacią wiodącą tego nowego Newcastle, a tymczasem zwija żagiel. Łączony z Arabią był też ten trzeci drybler, czyli Wilfried Zaha, ale on wybrał kierunek turecki.
Al-Ettifaq zdaje się być tym klubem nr 5. Ma Stevena Gerrarda na stanowisku trenera, który na razie zasłynął tym, że na treningu nie mógł się dogadać po angielsku z piłkarzami. Wkrótce jednak Gerrard może mieć do pomocy Jordana Hendersona i Moussę Dembele, który nie przedłużył umowy z Lyonem. My też mamy swój akcent – Czesława Michniewicza, który poprowadzi Abha Club oraz Grzegorza Krychowiaka, który też tam zagra, bo nie dogadał się z Al-Shabab, gdzie dochodzi do zmian struktur. Jest to związane z transformacją całej ligi, nie tylko czterech głównych klubów. Jedni, jak Luka Modrić czy Leo Messi, odrzucają oferty z Arabii, a innych, jak Aleksandara Mitrovicia, nie chcą puścić… kluby. To akurat rzadkość. Serb, któremu londyńczycy blokują transfer do Al-Hilal, zapowiedział, że… już nigdy dla Fulham nie zagra. W lidze saudyjskiej potroiłby tygodniówkę. Mogło też umknąć, że drugoligowy Al-Qadisiyah FC poprowadzi Robbie Fowler. To jeden z czterech innych klubów, którego także dotknęły w ostatnim czasie inwestycje.