Skip to main content

Mistrz Polski po dwóch dwumeczach eliminacji Ligi Mistrzów wciąż jest w grze o awans. Ba, ten awans dziś nie jest już traktowany w kategoriach cudu, bo przed częstochowianami możliwie najłagodniejsza ścieżka do piłkarskiego raju. Najłatwiejsza, co wcale nie znaczy, że prosta. Dziś pierwsze z dwóch spotkań z Arisem Limassol.

Więcej o cypryjskiej ekipie przeczytacie w naszym tekście o rywalach polskich drużyn TUTAJ. Warto więc zwrócić uwagę, że zmierzą się kluby, które mistrzostwo swojego kraju zdobyły niedawno po raz pierwszy. Ba, Raków jest nawet bardziej doświadczony w europejskich pucharach niż jego dzisiejszy przeciwnik, a to już spora niespodzianka, bo przecież Medaliki grają w Europie dopiero trzeci raz. Aris debiutował rok temu i został wyeliminowany przez azerski Neftçi Baku w 2. rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji. W Polsce zapanowała generalnie powszechna atmosfera optymizmu i nadziei, podsycona dodatkowo wczorajszym losowaniem IV rundy. Jeśli bowiem Raków wyeliminuje Aris, w kolejnej rundzie zagra z lepszym z pary Sparta Praga vs FC Kopenhaga. No łatwo nie będzie, ale można było wylosować gorzej, a raczej ciężko było wylosować lepiej.

Powszechne przekonanie o tym, że Aris jest słabszym zespołem niż Karabach może okazać się pułapką. Cypryjczycy swoją ofensywną moc pokazali w poprzedniej rundzie, bijąc BATE Borysów 11:5 w dwumeczu. Oczywiście poukładany i dobrze zorganizowany zespół Dawida Szwargi nie powinien dać sobie strzelić takiej liczby bramek, ale trzeba przyznać, że Aris trochę postraszył, jednocześnie okazując słabość własnej defensywy. Przeciekała ona szczególnie mocno przy stałych fragmentach gry i tutaj mistrzowie Polski powinni doszukiwać się swoich szans.

Dzisiejszy mecz jest oczywiście bardzo istotny i warto, aby Raków pojechał na rewanż z jakąś zaliczką. W dwumeczu z Karabachem udało się wypracować skromny, jednobramkowy kapitał, który okazał się na Kaukazie bezcenny. Wszyscy zdają sobie sprawę, że walka na słonecznym Cyprze w przyszłym tygodniu będzie szalenie wymagająca, a polskie kluby mają już zapisaną niezbyt chlubną kartę w meczach Cypryjczykami. Szans na Ligę Mistrzów Wisłę Kraków pozbawił APOEL, a Legię Omonia. Oby Raków po raz kolejny wypisał się z naszych narodowych nemezis.

Dla częstochowian będzie to również pożegnanie z obiektem przy ul. Limanowskiego. W kolejnej rundzie mistrzowie Polski będą już musieli korzystać z gościnności stadionu Zagłębia Sosnowiec. Atut „własnych śmieci” zostanie zniwelowany. Dziś jeszcze można go wykorzystać i przybliżyć się do upragnionej IV rundy. Przejście Arisu to również zapewnienie sobie minimum fazy grupowej Ligi Europy. Wiadomo jednak, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Aris ma kim straszyć, a jednym z ważniejszych ogniw zespołu w ofensywie jest wracający po poważnej kontuzji Mariusz Stępiński. Polak trafiał do siatki w każdym z trzech meczów tego sezonu – dwukrotnie przeciwko BATE oraz w Superpucharze Cypru z Omonią. Ekipa Aleksieja Szpileuskiego wygrała wszystkie te trzy mecze, więc w tym względzie jest lepsza niż Raków. Medaliki zremisowały z Legią w Superpucharze, przegrywając później konkurs rzutów karnych. W minioną sobotę zespół trenera Szwargi stracił też punkty w lidze, remisując z Wartą Poznań 2:2. Aris zmagania ligowe rozpocznie dopiero 19 sierpnia, a więc już po dwumeczu z mistrzami Polski.

Stępiński nie jest zresztą jedynym Polakiem w Arisie. W środku pola występuje tam bowiem Karol Struski, a niedawno karierę piłkarską na dyrektorski stołek zamienił Daniel Sikorski. Inny polski akcent w historii Arisu to Jerzy Engel, który był szkoleniowcem tego klubu 26 lat temu. Mamy jednak nadzieję, że od dziś Polska będzie kojarzyła się fanom klubu z Limassol przede wszystkim z przegranym dwumeczem eliminacji Champions League. Trzymamy kciuki za Raków!

Początek meczu w Częstochowie o 20:00.

Related Articles