Skip to main content

Nowy trener, nowy Athletic Club de Bilbao. Tak najkrócej można opisać zmiany, jakie zaszły latem w Kraju Basków. Los Leones znowu chce się oglądać, a wyniki, jakie osiągają robią wrażenie. Od niedawna rozpoczął się okres weryfikacji ich startu przez znacznie mocniejsze firmy w lidze.

Nie ma co ukrywać, terminarz sprzyjał Ernesto Valverde i jego podopiecznym w łagodnym wejściu w sezon. Mallorca, Valencia, Cadiz, Espanyol, Elche, Rayo, Almeria to rywale, z których tylko dwie drużyny są w górnej półówce tabeli. Zresztą podobnie było z ostatnim przeciwnikiem – Sevillą. To właśnie meczem na Ramon Sanchez Pizjuan miał się rozpocząć okres weryfikacji. Z jednej strony drużyna z Ligi Mistrzów, nowy trener – Jorge Sampaoli – a z drugiej strefa spadkowa u Los Nervionenses. Jeśli to nie był przeciwnik godny do weryfikacji, to takowi znajdą się lada moment. W sobotę Atletico, potem jeszcze Barcelona i Villarreal przed mundialem.

Duet Williamsów
Inaki Williams długo zawodził grając na “9”. Teraz jednak wydaje się, że mocno zyskał na tym, że jednym z jego głównych współpracowników został brat – Nico Williams. Obaj są w wysokiej formie. Starszy zaczął strzelać – 3 gole – i chociaż nadal nie są to oszałamiające liczby, to kibice będą zadowoleni z takiego obrotu spraw. Nico robi niesamowitą furorę w Hiszpanii. Trzy gole, dwie asysty prawoskrzydłowego w lidze robią wrażenie. Wrażenie zrobił także podczas wrześniowego zgrupowania kadry Hiszpanii. Po raz pierwszy powołany do dorosłej ekipy, w której dostał szansę dwukrotnie z ławki. Wykorzystał ją, a to w połączeniu z dobrą ligową formą daje szansę na wyjazd do Kataru.

Zresztą obaj panowie mogą się spotkać w Katarze. Inaki pojedzie tam z kadrą Ghany, zaś Nico prawdopodobnie z Hiszpanią. Oczywiście, jeśli utrzyma formę i to, co ma najlepszego. Niesamowity gaz, przyspieszenie i łatwość w wygrywaniu pojedynków 1 na 1 robią wrażenie.

Kluczowa zmiana
Za Marcelino taktyka była jasna: 1-4-4-2. Oczywiście w różnych wariacjach, ale to był zawsze punkt wyjścia. Iker Muniain czasem znajdował się jako fałszywy skrzydłowy, czasem jako podwieszona “9”, a rzadko kiedy występował jako bardziej ofensywny środkowy pomocnik. Teraz Ernesto Valverde zmienił to wszystko. Punktem wyjścia jest struktura 1-4-1-4-1. Najważniejszą formacją wydaje się czwórka za napastnikiem. Skrzydła to sprawka Nico Williamsa i Alexa Berenguera. Notabene ten ostatni również jest w wysokiej formie. W środku kluczem jest duet Oihan Sancet i Iker Muniain. Obaj mają sporo wolności. Wszystko przez jedynkę, która jest za ich plecami. Początkowo tym zawodnikiem był Mikel Vesga, teraz częściej jest nim Dani Garcia. Paradoksalnie to jednak Vesga trafił dwukrotnie w ostatnich dwóch meczach, gdy wchodził z ławki, jako joker.

Zaczęli strzelać, nadal mało tracą
Gdyby mocno spłycić dyskusje, można byłoby przedstawić same liczby. Nie chodzi nawet o punkty, chociaż i tutaj liczby są imponujące – powyżej 2 na mecz. W tym momencie Athletic strzela 2,13 gola na każde spotkanie, czyli… praktycznie o jednego więcej niż średnio zdobywał w ubiegłym sezonie. Oczywiście osiem meczów to nadal mała próbka i może być trudno utrzymać taką średnią. Nadal to jednak daje ogromną różnicę.
Ciekawić może także sprawa obrony. W ubiegłych rozgrywkach ekipa Marcelino straciła zaledwie 36 goli, co było trzecim najlepszym wynikiem w lidze, zaraz za Sevillą i Realem Madryt. Średnia poniżej bramki na mecz to był wynik bardzo dobry, zwłaszcza u ekipy poza strefą europejskich pucharów. Teraz zaczęli od średniej 0,63, ale zapewne wzrośnie, gdy przyjdą spotkania z najlepszymi rywalami.

Warto jednocześnie dodać, że liczby osiągane przez Basków są niemal tożsame z przewidywanymi – expected goals czy expected points. Strzelili 17 goli przy xGoals 16,69, stracili 5 przy xGoals 5,66. Ciekawie wygląda statystyka punktów oczekiwanych. Tutaj wywalczyli 17, chociaż wg modelu powinni 18 – dokładnie 17,91. W tej materii są trochę stratni, a zakładane punkty są na bardzo zbliżonym poziomie do prowadzącej dwójki. Barcelona i Real Madryt zgarnęły po 22 pkt, mimo że model zaproponowany przez UnderStat pokazuje, że powinni zgarnąć mniej więcej 18,65 pkt.

Jak długo utrzymają trzecie miejsce?
Już w sobotni wieczór czeka ich starcie z Atletico Madryt. To swoją drogą kapitalnie zapowiadający się weekend. Wicelider podejmuje lidera w niedzielę, a w sobotę trzecia ekipa zagra z czwartą. To będzie bardzo ważny mecz dla obu drużyn. Wydaje się, że jeśli grać z Atletico, to teraz najlepszy moment dla Basków. Co prawda Los Colchoneros są tylko punkt za swoim najbliższym rywalem. Nie ma jednak wątpliwości, że to jedno z gorszych wcieleń ekipy Simeone, odkąd ten jest w Madrycie trenerem.

W tym sezonie mecze z trudnymi rywalami głównie oblewali. Porażki z Villarrealem, Realem Madryt, Bayerem Leverkusen, Club Brugge. Do tego remisy z Realem Sociedad czy teraz Belgami w Lidze Mistrzów. Poza ograniem Porto w szczęśliwy sposób oraz Sevilli, trudno powiedzieć coś pozytywnego w ważniejszych meczach.

***

Początek meczu Athletic Bilbao – Atletico Madryt w sobotę, już od godziny 21:00. Livestream z meczu do obejrzenia u nas w Unibet TV.

Related Articles